Czy Legia ma się czego obawiać? Prześwietlenie Omonii Nikozja!

26.08.2020

Po wygranej z Linfield, Legia Warszawa w ramach 2. rundy eliminacyjnej zmierzy się na własnym obiekcie z Omonią Nikozja. Zespół prowadzony przez Henninga Berga z pewnością spróbuje sprawić niespodziankę. Czy w kontekście rywalizacji z cypryjską ekipą, „Legioniści” mają się czego obawiać?

Zupełnie inaczej sympatycy Legii wyobrażali sobie mecz z Linfield. Klub ze stolicy Polski był niekwestionowanym faworytem starcia. Mimo to, pierwszy i jedyny gol w tym spotkaniu padł dopiero w 82. minucie potyczki. Bramkę na wagę awansu zdobył Jose Kante.

Problemy ze zdecydowanie niżej klasyfikowaną drużyną mogą budzić wśród kibiców „Legionistów” pewien niepokój. W drugiej rundzie na podopiecznych Aleksandara Vukovicia czeka bowiem nieco bardziej wymagający rywal. Omonia Nikozja to wielokrotny mistrz Cypru, który dość regularnie melduje się w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Ostatni raz w eliminacjach tych bardziej prestiżowych rozgrywek, Omonia uczestniczyła w trakcie sezonu 2010/2011.

Przygoda z LM zakończyła się wtedy na trzeciej rundzie kwalifikacji. Klub z Nikozji przegrał dwumecz z RB Salzburg. Przed spotkaniem z Legią, gracze Henninga Berga rywalizowali z ekipą Ararat-Armenia. O losach awansu zadecydowała dogrywka. Jedynego gola w 94. minucie zdobył Thiago Ferreira Dos Santos.

Stary znajomy

W kontekście spotkania Legii z Omonią, najwięcej uwagi poświęca się szkoleniowcowi cypryjskiej drużyny. Jak wiadomo, Henning Berg w trakcie swojej trenerskiej kariery prowadził zespół z Warszawy.

Norweg objął „Legionistów” w grudniu 2013 roku, prawie dwanaście miesięcy po krótkiej i bardzo nieudanej przygodzie z Blackburn. 50-latek z wielkim impetem rozpoczął przygodę z polskim klubem, zdobywając mistrzostwo Polski w sezonie 2013/2014.

Przez pierwsze miesiące pracy [do rozgrywek 2014/2015], Henning Berg zaliczył tylko trzy porażki. Dwie z nich były bardzo dotkliwe. Pierwsza miała miejsce na początku marca, gdy Legia Warszawa musiała uznać wyższość Jagiellonii, przegrywając 0:3 na własnym obiekcie w lidze.

Druga poważna wpadka nie odnosiła się już do rozmiaru porażki. „Legioniści” nie zdołali wygrać Superpucharu Polski, rywalizując z Zawiszą. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla zespołu z Bydgoszczy.

W trakcie kampanii 2014/2015, Legia Warszawa nie obroniła mistrzostwa, kończąc rozgrywki na drugim miejscu. Klub sięgnął jednak po Puchar Polski, wygrywając z Lechem, czyli drużyną, która ostatecznie została najlepszą ekipą ligowych zmagań. Przygoda Berga z „Legionistami” zakończyła się na początku października. Po serii kiepskich spotkań, Norweg został zwolniony z klubu.

Były szkoleniowiec warszawskiego zespołu z pewnością spróbuje dołożyć wszelkich starań, by utrzeć nosa byłemu pracodawcy. 50-latek wyznał w przeszłości, iż został niesprawiedliwie potraktowany przez władze Legii.

Pozostaje pytanie, czy Omonia Nikozja ma w swoich szeregach na tyle jakości, by wywalczyć awans w starciu z warszawską ekipą. Henning Berg nie może być do końca zadowolony z aktualnej kadry zespołu. Kilku ważnych zawodników nie zagra w środowym spotkaniu.

Nieobecni

Największą stratą dla cypryjskiego klubu jest Matt Derbyshire. Angielski napastnik opuścił niedawno drużynę, przenosząc się do A-League, a dokładniej do zespołu Macarthur. W trakcie sezonu 2019/2020, Derbyshire był najlepszym strzelcem Omonii, zdobywając łącznie trzynaście goli w lidze.

To właśnie braki w ofensywie mogą być prawdziwą piętą achillesową klubu z Nikozji. Z powodu kontuzji na murawie nie zamelduje się Andronikos Kakoullis. 19-letni snajper jest jednym z najbardziej obiecujących graczy zespołu. Co prawda w ubiegłej kampanii napastnik zdobył zaledwie jednego gola, jednakże transfer Derbyshire’a z pewnością sprawi, iż Kakoullis otrzyma w nowym sezonie zdecydowanie więcej szans na grę.

W ataku nie tylko zabraknie powiewu młodości, ale również doświadczenia. Z urazem zmaga się bowiem Fotis Papoulis. 35-latek do Omonii trafił na początku lipca. Przez wiele lat, grecki zawodnik reprezentował barwy Apollonu Limassol. Podczas rozgrywek 2019/2020, Papoulis zdobył 5 bramek oraz zaliczyć 6 asyst w 20 ligowych występach.

Na kim Omonia Nikozja będzie zatem opierać swoje ataki? Kibice cypryjskiego klubu muszą liczyć przede wszystkim na świetny występ Michala Durisa.

Nowy nabytek

Podobnie jak w przypadku Papoulisa, Michal Duris to nowy gracz zespołu Berga. 32-letni Słowak czeskiego pochodzenia dołączył do drużyny w sierpniu. Duris przez kilka kampanii grał w Anorthosis Famagusta. Większość kibiców może jednak kojarzyć napastnika z ligi czeskiej.

Podczas pobytu w Viktorii Pilzno, Michal rozegrał bardzo udane rozgrywki. W trakcie sezonu 2015/2016, 32-latek zdobył 16 goli w 25 ligowych spotkaniach. Był to najlepszy sezon Słowaka w karierze.

Statystyki snajpera z ubiegłej wyglądają zdecydowanie gorzej. Duris strzelił 5 bramek w lidze cypryjskiej, dorzucając do tego jedną asystę. Spore doświadczenie zawodnika ma jednak pomóc Omonii w walce z Legią.

Mocne tyły

W kontekście analizowania kadry rywala „Legionistów”, warto zwrócić uwagę na formację obronną. Mowa konkretnie o duecie środkowych defensorów. Tworzą go Adam Lang oraz Michael Luftner.

Lang to wielokrotny reprezentant Węgier, który w przeszłości reprezentował barwy takich klubów, jak CFR Cluj, Dijon czy AS Nancy. W cypryjskim zespole 27-latek gra od sezonu 2019/2020. Defensor podpisał kontrakt z Omonią po zakończeniu przygody z Cluj.

Partnerem Węgra na środku obrony jest Michael Luftner. Czech przez kilka lat był zawodnikiem FC Kopenhagi. Wcześniej, 26-latek grał w Slavii Praga oraz FK Teplice. Zarówno z Kopenhagą, jak i Slavią, Luftner cieszył się z mistrzostwa kraju.

W bramce Omonii Nikozja pojawi się najprawdopodobniej Fabiano. Brazylijczyk jest doświadczonym golkiperem, który w przeszłości stał między słupkami FC Porto. 32-latek spędził także dwa sezony na wypożyczeniu w Fenerbahce.

O ile cypryjski zespół ma pewne braki w ataku, to piłkarze odpowiadający za defensywę mogą sprawić sporo kłopotów ofensywnym zawodnikom Legii. Biorąc pod uwagę problemy „Legionistów” w rywalizacji z Linfield, trudno nie mieć obaw w kontekście bramek w starciu z Omonią.