Kiepski start Polaków w Lidze Narodów. Minimalizm i zasłużona porażka z Holandią

04.09.2020

Reprezentacja Polski rozegrała dzisiaj pierwszy mecz w tej edycji Ligi Narodów. Niestety „Biało-czerwoni” zawiedli i po bezbarwnym meczu przegrali z Holandią 0:1.

Przed meczem wszyscy zastanawiali się, jak zagra Polska bez Roberta Lewandowskiego, który jest niekwestionowanym liderem tej drużyny. Niestety jak można się było spodziewać, zagrała bardzo słabo.

Senna pierwsza połowa

O pierwszej części meczu nie można napisać zbyt dużo, bo po prostu niewiele się działo. Oczywiście to Holendrzy dyktowali tempo gry i byli częściej przy piłce, jednak bardzo niewiele z tego wynikało. Tak naprawdę stworzyli tylko jedną dogodną okazję i to dopiero w 45. minucie – po świetnym podaniu od Memphisa Depaya w słupek trafił Frenkie De Jong. My też mieliśmy swoją okazję – po doskonałym płaskim zagraniu Tomasza Kędziory w pole karne w dobrej sytuacji znalazł się Krzysztof Piątek, ale uderzył za słabo i Jaspar Cillessen sparował ten strzał na rzut rożny.

Brak kontroli po przerwie

O ile po pierwszej części spotkania nie musieliśmy mieć żadnych kompleksów względem Holendrów, to po przerwie „Oranje” pokazali, że są zdecydowanie silniejszą drużyną. Przede wszystkim zaczęli kreować bardzo dobre okazje. Sygnałem ostrzegawczym była sytuacja Depaya, który stanął oko w oko z Wojciechem Szczęsnym. Nasz bramkarz obronił ten strzał, ale przy kolejnej akcji Holendrów był bezradny. Duże błędy popełnił Bartosz Bereszyński, który najpierw złamał linię spalonego, a następnie zlekceważył Hansa Hateboera, który linii końcowej boiska świetnie dograł na 5 metr od bramki. Tam znajdował się Steven Bergwijn, który ze spokojem skierował piłkę do bramki. Do końca meczu nie było już większych emocji i spotkanie zakończyło się w pełni zasłużonym zwycięstwem Holendrów.

Przesadny minimalizm

Absolutnie niezrozumiałą sprawą jest podejście reprezentantów Polski do tego spotkania. Ciężko nie było odnieść wrażenia, że „biało-czerwoni” byli wręcz przyspawani do własnej połowy, bardzo rzadko zapuszczając się pod bramkę Cillessena. Tutaj należy wrzucić nie kamyczek, a głaz do ogródka Jerzego Brzęczka, który obrał na ten mecz taką minimalistyczną taktykę. Ciężko nie zadać pytania – po co? Liga Narodów to tak naprawdę jedyna szansa, żeby spróbować jakichś ofensywnych schematów na tle mocniejszych przeciwników, tym czasem my bronimy się przez cały mecz.

Niezły mecz Jóźwiaka

Jeśli już kogoś mielibyśmy pochwalić, to Kamila Jóźwiaka. Dla zawodnika Lecha Poznań był to debiut w pierwszym składzie reprezentacji Polski, a ogólnie dopiero drugi mecz w reprezentacyjnej koszulce. Trzeba jednak powiedzieć, że 22-latek zaprezentował się naprawdę przyzwoicie. Właściwie jako jedyny z całej drużyny starał się szarpać i stwarzać jakieś zagrożenie. Mówimy jednak tylko o pierwszej połowie, bo po przerwie zgasł, jednak na tle bardziej doświadczonych kolegów pokazał się z  dobrej strony.

Polska – Holandia 1:0 (0:0)
(Bergwijn 61′)

Holandia: Cillessen – Hateboer, Van Dijk, Veltman, Ake – De Roon, Wijnaldum, De Jong (Van De Beek 72′) – Promes (De Jong 90+2′), Depay, Bergwijn
Polska: Szczęsny – Kędziora, Bednarek, Glik, Bereszyński – Szymański, Klich, Krychowiak, Zieliński (Moder 77′), Jóźwiak (Grosicki 71′) – Piątek (Milik 63′)