Kamil Jóźwiak promykiem nadziei w ciężkich czasach dla kadry
Ciężko jest powiedzieć coś pozytywnego na temat reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka. Wyniki średnie, gra bardzo słaba, atmosfera wokół drużyny też do najlepszych nie należy. Z morza kłopotów wychodzi właściwie tylko jeden pozytyw – jest nim Kamil Jóźwiak.
Ciężko było mieć jakieś większe oczekiwania w stosunku do zawodnika Lecha Poznań. 22-latek pomimo niewątpliwego talentu początek sezonu w lidze miał słaby, a w reprezentacji rozegrał dopiero jeden mecz, wchodząc na końcówkę meczu przeciwko Słowenii w listopadzie 2019. Wydawało się, że na wrześniowym zgrupowaniu kadry będzie pełnił raczej marginalną rolę. Dość nieoczekiwanie zagrał w obu meczach od pierwszej minuty i jeszcze bardziej nieoczekiwanie był naszym najlepszym piłkarzem zarówno przeciwko Holandii, jak i z Bośni.
Jedyny, który próbował
Mecz z Holandią to był absolutnie żenujący występ naszej drużyny w fazie ataku. Bojaźliwość, brak chęci podejmowania ryzyka, minimalizm – cechowało to całą naszą ofensywę z jednym chwalebnym wyjątkiem. Oczywiście mamy na myśli bohatera niniejszego tekstu. Jóźwiak jako jedyny starał się brać grę na siebie i sprawiać problemy Holendrom na ich połowie. Oczywiście mówimy tu tylko o pierwszej odsłonie spotkania, bo w drugiej części meczu niestety zgasł, ale i tak na tle partnerów z drużyny wyglądał bardzo dobrze. Poza tym grał bardzo odpowiedzialnie w defensywie, dobrze asekurując kiepskiego w tym meczu Bartosza Bereszyńskiego.
Świetny przeciwko Bośni
22-latek ponownie był najbardziej aktywnym zawodnikiem naszej reprezentacji w ofensywie. Oczywiście to Kamil Grosicki pod względem liczb skradł show, gdyż strzelił gola i zanotował asystę przy bramce Glika, jednak patrząc stricte na grę, to Jóźwiak zrobił w tym meczu zdecydowanie więcej dobrego. Przede wszystkim miał sporo dobrych dryblingów, potrafił dobrze obsłużyć partnerów i świetnie pokazywał się na pozycję. Rzecz jasna nie wszystkie zagrania mu wychodziły – mamy tu na myśli przede wszystkim wykończenie, jednak na pewno jego występ nastraja bardzo pozytywnie na przyszłość. Nic dziwnego, że Jerzy Brzęczek zdecydował się trzymać go do końca – postawienie na Jóźwiaka to właściwie jedyny argument przemawiający za obecnym selekcjonerem naszej kadry.
Znaleźć odpowiedni klub
Przed Jóźwiakiem czas trudnych decyzji. Jest niemal pewne, że 22-latek w tym oknie transferowym odejdzie z Lecha Poznań. Wychowanek „Kolejorza” musi wybrać klub na miarę swoich ambicji, jednak też taki, który zagwarantuje mu regularną grę. Znamy już wiele historii, że dobrze zapowiadający się zawodnik wyjeżdżał na Zachód, gdzie jednak marnował swój talent na ławce rezerwowych. Pierwszy na myśl przychodzi Bartosz Kapustka, który miał być reprezentacyjnym skrzydłowym na lata, a wraca do Legii Warszawa, żeby się odbudować. Jóźwiak na pewno chce uniknąć błędu popełnionego przez byłego piłkarza Leicester City, dlatego rolą jego agenta jest znalezienie mu odpowiedniego miejsca do rozwoju. Dla dobra piłkarza i reprezentacji Polski.
Źródło zdjęcia: YouTube.