Koszmarne występy weteranów. Oceny po meczu Polska-Włochy

12.10.2020

Reprezentacja Polski zremisowała z Włochami 0:0. To dobry wynik, chociaż samo spotkanie patrząc przez pryzmat gry obu zespołów nie zachwyciło. Trzeźwym okiem – nikt z podopiecznych Jerzego Brzęczka nie zanotował genialnego meczu, aczkolwiek dwaj piłkarze – którzy mają łącznie na koncie pięć występów w kadrze – zabłysnęli. Oto nasze oceny po meczu Polska-Włochy.

***

Łukasz Fabiański 5/10 – bramkarz reprezentacji Polski nie miał zbyt wielu okazji do tego, by się wykazać podczas meczu – większość strzałów Włochów zatrzymywała się na defensywie albo była niecelna. Piłkarz West Hamu zaliczył jednak dwie udane interwencje i podjął kilka dobrych decyzji. Nie miał okazji błysnąć, gdyż miał naprawdę mało pracy.

Bartosz Bereszyński 5/10 – Jerzy Brzęczek po raz kolejny zdecydował się wystawić go na lewej obronie. W pierwszej połowie był niepewny i miał problemy z Federico Chiesą, później już spisywał się nieco lepiej – to zaowocowało wygranymi pojedynkami. Warto też dodać, że żadne jego wyjście do przodu nie przyniosło efektów.

Sebastian Walukiewicz 6/10 – wydawałoby się, że to Kamil Glik będzie liderem obrony reprezentacji Polski, aczkolwiek tym razem było inaczej. Rozbijał większość ataków Włochów, które były kierowane w jego stronę, a także wygrał większość pojedynków – na ziemi i w powietrzu. Minusem jego gry było jednak wyprowadzenie piłki i tylko jedna długa piłka od niego trafiła do kolegi z zespołu.

Kamil Glik 5/10 – pod koniec pierwszej połowy podał piłkę do przeciwników, co mogło zakończyć się stratą gola. Poza tym, rzadko jego przechwyty kończyły się rozwojem sytuacji. To był solidny mecz w jego wykonaniu, aczkolwiek gdyby zawalił bramkę, ocena mogłaby być niższa.

Tomasz Kędziora 5/10 – piłkarz Dynama Kijów był całkowitym przeciwieństwem Bartosza Bereszyńskiego. W defensywie był niepewny, chociaż w drugiej połowie dwukrotnie zatrzymał Emersona Palmieriego. Zdecydowanie lepiej spisywał się jednak w ataku – zaliczył kilka udanych długich piłek. Włosi jednak raczej radzili sobie z nim podczas gry.

Kamil Jóźwiak 4/10 – poza jednym celnym strzałem, tak naprawdę nic nie pokazał. Po przerwie próbował się angażować bardziej w grę ofensywną, szukał miejsca, aczkolwiek nie po prostu w tym meczu nie radził sobie z rywalami.

Grzegorz Krychowiak 2/10 – należy tutaj otwarcie powiedzieć – to najsłabsze ogniwo polskiej reprezentacji w meczu z Włochami. Wolno podejmował decyzję, nie cofał się do obrony tak skutecznie, jak jego partner ze środka pola. Poza tym często faulował, tracił piłkę, zatrzymywał grę. Ostatnie mecze pokazują, że z jego formą dzieje się coś niedobrego.

Jakub Moder 6/10 – choć to jego dopiero trzeci występ w barwach narodowych, był zdecydowanie, obok Sebastiana Walukiewicza (dla którego nomen omen był to drugi mecz w dorosłej kadrze), najlepszy na placu gry. Grał przeciwko reprezentacji Włoch tak samo, jakby był to jeden z ekstraklasowych rywali. W drugiej części było widać po nim zmęczenie, ale nie odbiło się to na grze. Nie każdy umie sobie poradzić w środku pola z tercetem Jorginho-Verratti-Barella. Poza tym robił wszystko, żeby zabrać piłkę przeciwnikom. Na krytykę zasłużył tylko fakt, że kilka jego podań, które mogły zakończyć się inaczej, było niecelnych.

Sebastian Szymański 5/10 – piłkarz Dynama Moskwa zaliczył bezbarwny występ i nie wpłynął na losy meczu. Z jednej strony był skuteczny w pojedynkach z rywalami. Gorzej niż z Włochami piłkarz radził sobie jednak z… kolegami z zespołu. Celność podań na poziomie 42% jest jak najbardziej powodem do krytyki.

Mateusz Klich 5/10 – zawodnik Leeds United miał udaną pierwszą połowę, dobrze przemieszczał się po boisku, lepiej niż w poprzednich meczach kadry Piotr Zieliński. Nie miało to jednak żadnego przełożenia na skuteczność, ale był konsekwentny i nie próbował na własną rękę atakować. Plus za ustawienie, minus za skuteczność – czyli krótko mówiąc, ocena wyjściowa.

Robert Lewandowski 3/10 – mecz okazał się nieudany dla kapitana reprezentacji Polski. Na pewno na jego korzyść przemawia fakt, że cofał się na własną połowę, gdy wymagała tego sytuacja boiskowa. W ataku, czego najbardziej się powinno od niego wymagać, nie zrobił jednak nic. Nie oddał nawet choćby jednego strzału, dlatego zasłużył na niską notę.

Kamil Grosicki 4/10 – bohater meczu z Finlandią wszedł na boisko w drugiej połowie. Miał być jokerem w talii Jerzego Brzęczka, aczkolwiek wyszło inaczej. Piłkarz West Bromwich Albion próbował szukać miejsca i celnie podawał, aczkolwiek wręcz odbijał się od rywali.

Arkadiusz Milik 5/10 – nota wyjściowa w tym przypadku wydaje się idealna. Piłkarz nic nie zawalił, a nawet wygrał kilka pojedynków. Zdecydowanie lepiej wyglądał gdy był ustawiony na szpicy.

Karol Linetty i Michał Karbownik – brak oceny – piłkarze pojawili się na boisku dopiero w 82. minucie. Obaj pokazali się jednak z dobrej strony. Linetty był bliski zdobycia decydującego gola, aczkolwiek jego strzał był niecelny. Z kolei Michał Karbownik zanotował udany drybling i udało mu się przedrzeć przez włoski środek pola, co nie jest łatwym zadaniem.