Walka o pierwsze punkty. Na kogo musi uważać Lech w starciu ze Standardem Liege?
05.11.2020

Nie ma większej niespodzianki w kontekście zdobyczy punktowej Lecha Poznań po dwóch spotkaniach fazy grupowej Ligi Europy. Podopieczni Dariusza Żurawia do tej pory zanotowali dwie porażki, przegrywając najpierw na własnym obiekcie z Benfiką, a następnie na wyjeździe z Rangersami. Najlepszą okazją na pierwsze punkty w LE wydaje się starcie ze Standardem Liege w Poznaniu. Po pierwsze, kadra belgijskiego zespołu wyraźnie odstaje od pozostałych rywali. Po drugie, ekipa z Jupiler Pro League zamelduje się w Polsce bez kilku zawodników.

W momencie wylosowania grupy, nikt nie podważał opinii, że w rywalizacji ze Standardem Liege, Lech Poznań ma największe szanse na jakiekolwiek zdobycze punktowe w Lidze Europy. Entuzjazm wzrósł, gdy “Kolejorz” rozegrał naprawdę dobre spotkanie przeciwko Benfice. W momencie potyczki z Rangersami, nastroje nie były już tak pozytywne. Lech odstawał nieco wyraźniej, choć i tak trzeba przyznać, że polski zespół nawiązał dość wyrównaną walkę, przegrywając w Glasgow tylko 0:1.

Sytuacja Lecha Poznań w kontekście awansu do fazy pucharowej staje się bardzo nieciekawa. Strata do drugiego miejsca wynosi już sześć punktów. Jeśli zatem piłkarze Dariusza Żurawia myślą jeszcze o grze w 1/16 finału LE, to w dwumeczu ze Standardem Liege, potrzebne będą dwa zwycięstwa.

Kluczowa nieobecność

Biorąc pod uwagę okoliczności, szanse na wygraną Lecha w czwartkowej rywalizacji wydają się całkiem spore. Na murawę nie wybiegnie Zinho Vanheusden, środkowy obrońca i jednocześnie kapitan zespołu. 21-latek w trakcie ligowego spotkania z Oostende doznał kontuzji zerwania więzadła krzyżowego. Tego typu uraz oznacza tylko jedno – miesiące absencji i długi okres rekonwalescencji.

Vanheusden to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) zawodników Standardu Liege. Środkowy defensor mimo młodego wieku ma już na swoim koncie 72 spotkania w barwach zespołu. Postawa 21-latka na boisku została niedawno doceniona przez selekcjonera reprezentacji Belgii. Roberto Martinez powołał Vanheusdena na październikowy mecz kadry, notując debiut w towarzyskiej potyczce z Wybrzeżem Kości Słoniowej.

Nieobecność Zinho mocno komplikuje szkoleniowcowi zespołu wybór obrońców. Jakby tego było mało, Standard Liege w środę poinformował o pozytywnych wynikach testów w swojej drużynie.

W czwartek z powodu zakażeń koronawirusem nie wystąpią: Collins Fai, Abdoul Tapsoba, Moussa Sissako, Damjan Pavlovic, Eden Shamir oraz Konstantinos Laifis. Dla belgijskiej ekipy dotkliwa jest z pewnością nieobecność Laifisa. To właśnie cypryjski defensor wszedł za kontuzjowanego Vanheusdena w trakcie meczu z Oostende. Oznacza to, że Standard Liege musi poradzić sobie bez dwóch środkowych obrońców.

Defensywa zespołu osłabiona jest także z powodu zakażenia Collinsa Faia. Kameruńczyk, który gra na pozycji prawego obrońcy, rozegrał w tym sezonie 10 spotkań w lidze, notując dwie asysty. Fai wystąpił także w dwóch potyczkach Ligi Europy. Nieobecności Tapsoby, Sissako, Pavlovicia oraz Shamira nie powinny już specjalnie odbić się na potencjale zespołu w rywalizacji z Lechem. Żaden ze wspomnianych piłkarzy nie odgrywał w trwającej kampanii kluczowej roli.

Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że Lech Poznań powinien poszukiwać swojej szansy w ofensywie. Zespół Żurawia musi skupić się przede wszystkim na ataku, wykorzystując braki kadrowe Standardu.

Kolejny talent

W związku z problemami ekipy z Liege w defensywie, znacznie więcej belgijski klub ma do zaoferowania w linii pomocy oraz ataku. W środku pola uwagę zwraca zaledwie 19-letni Nicolas Raskin. Młody pomocnik dopiero rozpoczyna swoją przygodę z poważnym futbolem. Wystarczy powiedzieć, że przed kampanią 2020/2021, Raskin rozegrał raptem 4 spotkania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Belgii.

Podczas trwającego sezonu, Nicolas ma już na swoim koncie dziesięć występów, stając się graczem pierwszego składu. 19-latek odwdzięcza się za powierzone zaufanie, co potwierdza udział pomocnika w czterech ligowych bramkach Standardu Liege. Nicolas zdobył jednego gola oraz zanotował trzy asysty.

Bardzo ważnym ogniwem zespołu jest Merveille Bope Bokadi. Piłkarz z Demokratycznej Republiki Konga w ostatnich sześciu spotkaniach drużyny spędził na murawie maksymalny czas gry. Można zatem przypuszczać, że w starciu z Lechem, Bokadi wyjdzie w pierwszym składzie. W środku pola Standardu najprawdopodobniej zobaczymy także Samuela Bastiena. 24-letni pomocnik niedawno wrócił na murawę po kontuzji mięśniowej. Od tego momentu, Samuel rozgrywa każde spotkanie po 90 minut.

Ważne ogniwo z Maroka

W porównaniu z wieloma innymi zespołami Jupiler Pro League, Standard Liege nie ma w swoich szeregach zawodnika, który w znacznym stopniu odpowiadałby za zdobywane bramki. Jest to z pewnością pewien plus. Drużyna nie musi polegać tylko na jednym piłkarzu. Z drugiej strony, można odnieść wrażenie, że ekipie z Liege brakuje pewnego lidera w ataku.

Defensorzy Lecha powinni przede wszystkim bacznie obserwować poczynania Selima Amallaha. Marokańczyk odegrał bardzo ważną rolę w awansie swojego zespołu do fazy grupowej Ligi Europy. 23-latek zdobył w kwalifikacjach cztery gole, strzelając m.in. bramkę w dogrywce podczas potyczki z serbską ekipą Vojvodina. Amallah zanotował także dwa trafienia w wygranym 3:1 meczu z MOL. Było to decydujące starcie w kontekście udziału w LE.

Selim jak na razie nie zdobył gola w fazie grupowej Ligi Europy. Marokańczyk na pewno spróbuje zanotować trafienie w potyczce przeciwko polskiej ekipie. Wyłączenie z gry 23-latka z pewnością pomoże polskiej ekipie w uzyskaniu pozytywnego rezultatu.

W ofensywie Standardu Liege zapewne zobaczymy także Aleksandara Boljevicia. Na murawie powinien zameldować się również Michel-Ange Balikwisha. Obaj piłkarze mogą stworzyć spore zagrożenie pod bramką “Kolejorza”, lecz na papierze, nie wydają się tak samo groźni, co Amallah.

Szansa na punkty

Choć nikt nie lekceważy Standardu Liege, to trudno porównywać kadrę belgijskiego zespołu z Benfiką czy Rangersami. Dodatkowo dochodzą do tego poważne braki w postaci nieobecności Vanheusdena, Laifisa czy Faia. Lech musi od początku spotkania narzucić swoje tempo, próbując wykorzystać zburzony fundament defensywny rywala.

Atak ekipy z Jupiler Pro League nie wygląda tak imponująco, jak ofensywa pozostałych grupowych rywali. Piłkarze Dariusza Żurawia powinni zwrócić uwagę przede wszystkim na Nicolasa Raskina w środku pola. Jeśli polskiej drużynie uda się wyłączyć z gry Amallaha, to szanse na pierwsze punkty są spore.