Rafael Lopes w Legii może być tylko rezerwowym?

22.11.2020

Rafael Lopes latem zamienił Cracovię na Legię. Czy ten ruch transferowy w ogóle miał sens i mógł się opłacić stołecznemu klubowi? Gol z Lechem Poznań trochę zakrzywił tę rzeczywistość.

W Cracovii okazał się przydatny

Rafael Lopes trafił do Polski jako portugalski przeciętny ligowiec. Powiedzmy sobie szczerze – trzy gole i dwie asysty w sezonie to dość słaby wynik na napastnika. Portugalscy ofensywni piłkarze sprawdzali się już jednak w ekstraklasie i tego samego zdania byli włodarze Cracovii, którzy w 2019 roku podpisali z nim kontrakt.

Trudno powiedzieć, by w barwach “Pasów” Lopes został gwiazdą ekstraklasy. Na pewno stał się podstawowym zawodnikiem zespołu, który zdobył w poprzednim sezonie Puchar Polski. Statystyki w lidze miał dość niezłe – zdobył 11 goli i zaliczył cztery asysty. Dobrze spisał się choćby w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy zdobył dwa gole, a także przeciwko Lechowi w lutym, gdy nie tylko zaliczył asystę, ale również napędzał grę ofensywną Cracovii.

Można było dostrzec w nim również kilka innych zalet. Choćby uniwersalność – radził sobie w ataku i na lewym skrzydle, a w razie potrzeby w trakcie meczu potrafił przesuwać się na drugą stronę. Miał też dużo meczów, gdy potrafił zrobić szum na boisku, aczkolwiek nie miał wpływu na sam wynik. Co więcej, kilka razy wręcz przeszkadzał kolegom w rozegraniu piłki na połowę rywala.

Statystyki, a także pojedyncze występy Lopesa w Cracovii udowadniały, że to całkiem solidny piłkarz, jak na polską ligę. Choć bez fajerwerków, mimo technicznych umiejętności Portugalczyka. Jak widać, miał jednak również szacunek w zespole, gdyż pod koniec poprzednich rozgrywek grał z kapitańską opaską.

Nie był wzmocnieniem na puchary

Ostatecznie Rafael Lopes na początku letniego okna transferowym postanowił zmienić otoczenie i powędrował do Legii Warszawa. Trudno powiedzieć, czego oczekiwał od niego Aleksandar Vuković. Portugalczyk nie jest ulubionym typem napastnika byłego już trenera Legionistów, gdyż wiele razy lepiej się czuł jako fałszywa dziewiątka aniżeli typowy snajper. Wydawało się po prostu, że Lopes jest po prostu uzupełnieniem składu niż że miałby grać regularnie tak jak w Cracovii.

Jak to mają być wzmocnienia na miarę gry w LM czy w LE to tylko pogratulować za fantazję – skomentował jeden z użytkowników portalu “90minut.pl” po transferze.

Można się zgadzać lub nie z internautą, ale Rafa Lopes faktycznie nie miał okazji, by wykazać się w pucharach. Portugalczyk wyszedł w pierwszym składzie w meczu z Karabachem, po czym został zmieniony już w 56. minucie. Czesław Michniewicz zauważył, że były piłkarz Cracovii nie wniósł do zespołu dosłownie nic, a rywale skutecznie go blokowali bądź radzili sobie z nim na skrzydle.

W lidze również Rafa Lopes nie otrzymał jeszcze zbyt wielu szans. Wystąpił tylko w czterech meczach, za każdym razem wchodząc z ławki. Zdobył nawet gola ustalającego wynik spotkania z Lechem, aczkolwiek wtedy po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. W jego grze na razie trudno było dostrzec jakąkolwiek jego inwencję. Może Czesław Michniewicz szuka na niego nowego planu? Na razie jednak nie widać, żeby Portugalczyk w jakiś sposób nawiązywał do tego, co pokazywał choćby w Cracovii.

Już przegrał z Cracovią

Rafael Lopes już miał okazję zmierzyć się z “Pasami”, w finale Superpucharu Polski. Piłkarz wszedł w 66. minucie w miejsce Tomasa Pekharta, aczkolwiek w żaden sposób nie wpłynąć na losy meczu. Social media Cracovii zareagowały na słabą postawę byłego zawodnika oraz porażkę jego zespołu.

Portugalczyk w rozmowie dla “WP Sportowe Fakty” odniósł się do tego zachowania ze strony klubu. Przyznał, że nie jest jedynym piłkarzem innego klubu ekstraklasy, który zdecydował się na transfer do Legii i zasłużył na szacunek.

Rozmawialiśmy i powiedziałem szczerze, że uważam, że należy mi się szacunek. Niczym dziwnym nie jest to, że piłkarze zmieniają kluby, normalna sprawa w futbolu. Gdybyście zapytali setkę piłkarzy w ekstraklasie, czy podpisaliby kontrakt z Legią, toby się zgodzili. Byłem kapitanem Cracovii i mam wiele szacunku do klubu z Krakowa. A także do ludzi stamtąd, zwłaszcza wobec trenera Michała Probierza – przyznał Rafa Lopes w rozmowie dla “WP Sportowe Fakty”.

Mecz wyjątkowy dla Lopesa

Portugalczyk czuje się przygotowany na mecz z Cracovią, choć jeszcze nie wiadomo, czy w ogóle w nim wystąpi. Bramka przeciwko Lechowi mogła trochę podwyższyć jego pewność siebie, a także poziom zaufania ze strony trenera.

To będzie dla mnie wyjątkowy mecz, bo będzie się wiązał z powrotem na stadion Cracovii. Mam duży szacunek do Cracovii i jej kibiców. Niestety, nie będą obecni na stadionie, ale i tak będzie to dla mnie specjalne spotkanie. Oczywiście chcę wygrać, ale jeśli zdobędę bramkę, właśnie ze względu na ten szacunek nie będę jej ostentacyjnie świętował – wyznał piłkarz w rozmowie dla “Sportowych Faktów”.

Niepewna pozycja w zespole Legii

Po dotychczasowych występach Rafy Lopesa, na razie nie można powiedzieć, że transfer do Legii to był udany krok. Klub wykorzystał niską klauzulę w jego kontrakcie, aczkolwiek pozyskał po prostu rezerwowego. Pod nieobecność Jose Kante pozycja Lopesa może być nieco silniejsza, aczkolwiek poza Tomasem Pekhartem w ataku Legionistów mogą grać także Maciej Rosołek i Kacper Skibicki.

Jedno jest pewne – Portugalczyk zarówno ze względu na taktykę i miejsce w zespole nie ma szans w tym sezonie, żeby zbliżyć się do liczb z poprzedniego. Wydaje się, że bardziej mógłby się przydać Cracovii (przynajmniej na początku sezonu) niż Legii. Może Czesław Michniewicz znajdzie na niego plan, ale na razie widać, że Lopes w Warszawie jeszcze się nie odnalazł.