Młodzieżowiec na wagę złota #35: Rezerwy przesłaniające perspektywę

02.12.2020

To już trzeci, a zarazem ostatni, odcinek podsumowania w stylu „skąd biorą się młodzieżowcy”. Ktoś ich musi wychować, a wcześnie gdzieś muszą się urodzić. Gdzie? To sprawdzaliśmy pod kątem II ligi. Niespodzianek nie brakuje, ale najmocniejsi tradycyjnie w czołówce.

Zaglądaliśmy już do Ekstraklasy, później I ligi, więc czas na ostatni ze szczebli centralnych – drugą ligę. Tutaj mamy najwięcej młodzieżowców, ale tez nie może to dziwić, skoro prawie 40 osób zapewniły dwa kluby. Nie trudno zgadnąć, że chodzi o rezerwy Lecha Poznań i Śląska Wrocław. Przy okazji nieco „wypaczyły” wyniki, bo bardzo mocno zasiliły konto swoich województw. Można to mieć na względzie, ale generalnie Wielkopolska w każdym z zestawień była w czołówce. Teraz mogło być znacznie gorzej, choć gdyby Lech nie grał w II lidze, wielu z tych piłkarzy mogłoby już grać na wypożyczeniach w innych klubach, więc niejako bilans wyszedłby na zero.

Dobre liczby, ale grają na obczyźnie

Tym razem Mazowsze w ścisłej czołówce, co nie powinno dziwić, choć liczby z wyższych lig były znacznie słabsze. Co ciekawe to nie Pogoń Siedlce czy Znicz Pruszków przodowały w zawodnikach z regionu stołecznego, ale… Skra Częstochowa. Rewelacja tego sezonu skorzystała z ośmiu młodzieżowców, a połowa z nich jest właśnie z Warszawy. Nietrudno zgadnąć dlaczego. Wystarczy spojrzeć na CV trenera Marka Gołębiowskiego i zagadka rozwiązana.

Bardzo dobry wynik wykręciły tym razem Warmia i Mazury. Z jednej strony nie powinno to dziwić, bo mają dwa zespoły. Tyle że Sokół Ostróda nie ma ani jednego miejscowego młodzieżowca. Są niemal ze wszystkich okalających województw, ale swoich brak. Znacznie lepiej to wygląda w Elblągu. Olimpia jeszcze pod koniec minionego sezonu walczyła o awans do I ligi, ale później prezes Paweł Guminiak kompletnie zmienił oblicze klubu. Wielu doświadczonych graczy odeszło i zastąpili ich młodzi. W tym momencie zagrało już dwunastu, z czego połowa to gracze z Elbląga i okolic. Pozostali często przyjeżdżają z pobliskiego Trójmiasta.

Nadal wysoko w tabeli województwo śląskie, choć paradoksalnie tutaj wielu przedstawicieli nie mają. Dwa kluby, pięciu swoich, a reszta rozsiana po całej Polsce. To jednak siła, by wychować dla całego kraju zawodników z jednego regionu. Wysoko także małopolskie, chociaż w ich przypadku pełnymi garściami korzystają z miejscowych dwa krakowskie kluby, które mają razem 10 z 16 młodzieżowców właśnie z Krakowa i okolic.

Sporo zawodników z kujawsko-pomorskiego i lubelskiego patrząc przez pryzmat poprzednich zestawień, ale… niemal wszyscy grają poza domem. Olimpia Grudziądz nie korzysta z żadnego swojego, a Motor Lublin ma takich dwóch.

Katastrofa na Opolszczyźnie

Tradycyjnie na samym dole Podlasie, które ma jednego przedstawiciela, a także lubuskie bez drużyny na szczeblu centralnym. Katastrofalnie wygląda Opolszczyzna. Trzecie zestawienie i trzecie zero. Pod tym względem są zdecydowanie najgorsi. Jedna drużyna na szczeblu centralnym, zero młodzieżowców. Z jednej strony zastanawiające, a z drugiej warto postawić się na miejscu Opola. Po lewej Zagłębie Lubin i Śląsk Wrocław, po prawej cały Górny Śląsk. Kłopot w tym, że na dzisiaj nie mają nawet swoich…