Najmniej znany, ale czy najsłabszy? Niekoniecznie! Michał Skóraś po cichu robi swoje

03.12.2020

Zazwyczaj młodzi lechici to chłopaki z Poznania i okolic. Jednak Michał Skóraś przetarł szlaki Kolejorzowi na Górnym Śląsku. To oczywiście pół żartem, pół serio, gdyż ledwie pół roku po jego transferze do Lecha trafił także Jakub Kamiński. Dzisiaj obaj są gwiazdami poznańskiego klubu, ale Skóraś to ten z młodzieżowców, o którym zdecydowanie najciszej.

Numerem jeden Jakub Moder, który zadebiutował w reprezentacji oraz dał Lechowi zarobić grube pieniądze. Potem wspomniany Kamiński i Tymoteusz Puchacz. Głośno przecież jest także o Filipie Marchwińskim, który ma kłopot by na stałe wbić się do pierwszego składu Lecha i spełnić ogromne oczekiwania kibiców wobec jego olbrzymiego talentu.

Kamiński do Lecha trafił z Szombierek Bytom, zaś Skóraś z MOSiR-u Jastrzębie Zdrój. Trzeba przyznać, że rocznik 2000 był w rodzinnym mieście Kamila Glika płodnym w talenty. Wraz ze Skórasiem do Lecha trafił Szymon Zalewski, który ostatecznie zatrzymał się na rezerwach Kolejorza, a dzisiaj gra w rodzinnym Jastrzębiu dla pierwszoligowego GKS-u. Ponadto Jakub Szymański jest podstawowym golkiperem lidera II ligi Górnika Polkowice, a Daniel Ściślak ma już za sobą ponad 30 meczów w Ekstraklasie dla Górnika Zabrze. Ich trenerem był wówczas Łukasz Włodarek, będący dzisiaj asystentem trenera Jarosława Skrobacza w Jastrzębiu oraz jeden ze współtwórców trenerskiej grupy Deductor.

Zresztą warto zobaczyć na poniższy filmik z 2014 roku! Wówczas Skóraś miał 14 lat, a mimo tego można było zaobserwować u niego zachowania rodem z piłki seniorskiej. No i widać, że preferencje, jeśli chodzi o numer na koszulce również są u niego trwałe i dzisiaj także występuje z 21 na plecach.

Trudne początki

Kilka wydarzeń z przeszłości Skórasia pokazują, że przebicie się do seniorskiego futbolu wcale nie musi być łatwe.

  1. Finał CLJ w 2017 roku. Legia wygrywa z Lechem, choć z perspektywy czasu trudno w to uwierzyć. Po stronie Legii do Ekstraklasy przebił się Mateusz Praszelik. Po stronie Lecha grali Moder, Puchacz czy Dawid Kurminowski, który dzisiaj jest czołowym strzelcem na Słowacji. Skóraś zapamięta ten finał z czerwonej kartki w dogrywce rewanżu przy stanie 3:2 dla Legii. Po chwili warszawianie dorzucili czwartego gola i świętowali tytuł.
  2. Niedługo potem Skóraś debiutował w rezerwach. Druga kolejka sezonu 2017/18 i… 0:5 z Bałtykiem Gdynia.
  3. Rozgrywki skończył ze złotym medalem CLJ. W półfinale zrehabilitował się i strzelił dwa gole Legii, ale w finale nie wykorzystał rzutu karnego.

Wypożyczenie drogą lechitów

Tych niełatwych momentów nie brakowało również, gdy wyjechał z Poznania na dwa wypożyczenia. Najpierw Nieciecza. Tam już w trzecim meczu Skóraś zobaczył czerwoną kartkę przeciwko ŁKS-owi. Mimo tego cały czas dostawał szansę od Jacka Zielińskiego, a później Marcina Kaczmarka. Rozegrał cały sezon, a paradoks całej sytuacji jest taki, że jedynego gola strzelił w… Poznaniu przeciwko Warcie. Zazwyczaj wypożyczenia do I ligi wystarczały piłkarzom Lecha. Tak było w przypadku Puchacza, Modera czy Jóźwiaka lub Gumnego.

Skóraś jednak dostał szansę gry w Ekstraklasie w innym miejscu. Trafił do Rakowa. Tutaj też początki nie były łatwe. Najpierw cztery wejścia z ławki, a później szansa od pierwszej minuty i… samobój w meczu z Piastem Gliwice. Tyle że mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a Skóraś swoją przygodę z Rakowem zakończył golem przeciwko Lechii w wygranym 3:0 meczu. Miał być rok, ale później Lech skrócił wypożyczenie. Wiosnę spędził krążąc pomiędzy pierwszym zespołem a rezerwami – po 5 występów.

Liczb nie ma… jeszcze

Na dzisiaj trudno sobie wyobrazić Lecha bez Skórasia. Oczywiście kłopoty zdrowotne Jakuba Kamińskiego oraz innych kolegów nieco pomagały mu w grze, ale fakty są takie, że zagrał 11 z 19 meczów w wyjściowym składzie. Dodatkowo w ostatnich dziewięciu tylko dwukrotnie rozpoczynał z ławki. Zewsząd chwalony za swoje występy, tylko trochę brakuje liczb. Oczywiście gole i asysty to nie wszystko, ale jednak mowa o zawodniku występującym na skrzydle. Gol przeciwko Standardowi w Lidze Europy oraz asysta w starciu z Rakowem to zdecydowanie za mało. Ktoś może mu dopisać 2 gole za mecz rezerw z Hutnikiem. Wtedy jednak Kolejorz wypuścił większość zawodników pierwszego zespołu na jedną z najsłabszych ekip drugiej ligi – Hutnik Kraków.

Wydaje się jednak, że to zawodnik, który powoli, ale się rozkręca. Na dzisiaj gra jako prawoskrzydłowy, ale jego możliwości nie zamykają się na boku pomocy. Może występować także w środku pola, choć warunki fizyczne najbardziej predestynują go do gry bliżej linii. Niewysoki, szczupły, ale niezwykle szybki i potrafiący znaleźć sobie miejsce pomiędzy liniami, gdy zejdzie do środka. Zresztą filmik wyżej, pokazujący jak 14-letni Michał Skóraś „skanuje” przestrzeń pokazywał to „coś”, czego pewnie brakowało i brakuje wielu młodym zawodnikom.

Fot. lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka