Rezerwowi nie dali rady. Benfica deklasuje Lecha!

03.12.2020

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż jeszcze przed pierwszym gwizdkiem starcia Benfica-Lech Poznań, polski zespół wywiesił białą flagę. Choć „Kolejorz” miał jeszcze szanse (co prawda niewielkie) na awans do fazy pucharowej, to Dariusz Żuraw podjął decyzję, by wypuścić rezerwowy skład na potyczkę z portugalską ekipą. Wynik meczu nie zaskoczył. Benfica wygrała 4:0. 

Jeżeli na ławce rezerwowych w szeregach Lecha pozostają tacy piłkarze jak Ishak, Czerwiński, Moder czy Ramirez, to wniosek nasuwa się jeden – poznański zespół niespecjalnie chce powalczyć o trzy punkty w spotkaniu. Decyzja szkoleniowca z pewnością podzieliła kibiców. Z jednej strony sytuacja Lecha w lidze jest bardzo nieciekawa, więc przy niewielkich szansach na awans, oszczędzanie piłkarzy jest w pewien sposób zrozumiałe. Z drugiej strony, skoro nadal pozostaje cień nadziei, to warto walczyć. Dariusz Żuraw wybrał jednak tę pierwszą opcję.

Początek spotkania sugerował, iż Lech Poznań może jeszcze wyjść dobrze na tej decyzji. W pierwszym kwadransie rywalizacji żadna z drużyn nie była w stanie wykreować sobie konkretnej okazji. Piłkarze Benfiki nie przeważali wyraźnie na murawie. Z kolejną minutą obraz spotkania ulegał zmianie.

Benfica zaczęła dochodzić do coraz lepszych sytuacji. W 22. minucie spotkania świetną interwencją po strzale Pizziego popisał się Filip Bednarek. Futbolówka wpadła pod nogi Darwina Nuneza, jednakże Urugwajczyk wykonał bardzo słabe uderzenie, nie wykorzystując tym samym dogodnej okazji.

Gospodarze dopięli swego w 36. minucie meczu. Dośrodkowanie Pizziego z rzutu rożnego wykorzystał Vertonghen, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Belg bez większych problemów poradził sobie Skórasiem oraz Butko. Duet „Kolejorza” nieskutecznie próbował przeszkodzić defensorowi Benfiki.

Jeszcze przed końcem pierwszej połowy poważnej kontuzji nabawił się Nika Katcharava. 26-latek opuścił murawę na noszach, a jego miejsce na boisku zajął Ishak.

Dwa zabójcze ciosy

Początek drugiej części spotkania nie zaskoczył. Benfica znaczniej częściej meldowała się w polu karnym rywala niż Lech. Odpowiedni pressing gospodarzy przyniósł efekt nieco ponad dziesięć minut od startu drugiej połowy. Swoje trzy grosze dołożyli gracze Lecha.

Najpierw fatalnie wyprowadził piłkę Bednarek, który podał futbolówkę do jednego z rywali. Podanie otrzymał Pizzi, a Portugalczyk obsłużył Darwina Nuneza. Urugwajczyk doczekał się gola w tym meczu. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później było już 3:0. Piłkę na własnej połowie stracił Marchwiński. Bramkę tym razem zdobył Pizzi. 31-latek zasłużył na gola, gdyż przez cały swój występ był bardzo aktywny.

Do końca spotkania Filip Bednarek niejednokrotnie musiał być czujny między słupkami Lecha. Benfica ostatecznie zdołała strzelić jeszcze jednego gola. Niezwykle precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Julian Weigl.

Z kolei piłkarze Lecha przez cały mecz nawet nie stworzyli sobie dogodnej sytuacji. Piłka mogła wpaść do siatki rywali tylko raz, po rykoszecie, gdy uderzenie wykonał Ramirez. Różnica klas była ogromna i Benfica w pełni zasłużenie wygrała różnicą aż czterech bramek.

Benfica 4:0 Lech Poznań

36′ Vertonghen, 57′ Nunez, 58′ Pizzi, 89′ Weigl