Mecz na szczycie w Premier League. Czy Jose Mourinho znajdzie sposób na ekipę Kloppa?

16.12.2020

Nadszedł czas na grudniowy maraton w Premier League. Już w środku tygodnia kluby z angielskiej ekstraklasy rozegrają 13. kolejkę. Najciekawiej powinno być na Anfield, gdzie Liverpool – druga ekipa w tabeli  zagra z Tottenhamem – liderem rozgrywek. „The Reds” na własnym obiekcie nie stracili jeszcze w tym sezonie nawet jednego punktu. Piłkarze Jose Mourinho spróbują przerwać imponującą passę, a sam Portugalczyk postara się poprawić nieciekawy bilans starć z Kloppem. 

W świetnym stylu Liverpool sięgnął po tytuł mistrzowski w trakcie sezonu 2019/2020. Podopieczni Juergena Kloppa nie pozostawili złudzeń, wygrywając rozgrywki z przewagą osiemnastu punktów nad drugim zespołem. O powtórzenie tego wyniku ekipie z Anfield będzie niezwykle trudno. Po pierwsze, rywale wydają się znacznie silniejsi niż przed rokiem. Po drugie, „The Reds” muszą mierzyć się z poważnymi brakami w kadrze. Na cały sezon wypadł Virgil van Dijk. Z urazami zmagają się także m.in. Thiago Alcantara, Joe Gomez, Diogo Jota czy James Milner.

Nieobecność kluczowych zawodników jest widoczna podczas wyjazdowych spotkań Liverpoolu. Wystarczy powiedzieć, że piłkarze Juergena Kloppa nie wygrali żadnego z pięciu ostatnich meczów Premier League rozgrywanych na obiekcie rywala. „The Reds” podzielili się punktami z Fulham, Brighton, Manchesterem City oraz Evertonem. Z kolei podczas rywalizacji z Aston Villą mistrz Anglii zanotował dotkliwą porażkę 2:7.

Zupełnie inaczej wygląda z kolei postawa Liverpoolu na własnym obiekcie. Tutaj „The Reds” z pewnością przypominają drużynę z ubiegłej kampanii. Podopieczni Kloppa wygrali wszystkie sześć spotkań, pokonując m.in. Arsenal 3:1, Leicester 3:0 czy Wolverhampton 4:0. Wydaje się, że piłkarze z Anfield staną w rywalizacji z Tottenhamem przed najtrudniejszym do tej pory wyzwaniem. „Koguty” spisują się w obecnym sezonie bardzo dobrze.

Styl Mourinho

Zatrudnienie Jose Mourinho przez londyńską ekipę było szeroko komentowane w mediach. Spora grupa ekspertów i kibiców głośno twierdziła, że Portugalczyk jest już wypalonym trenerem, dlatego jego przygoda w Tottenhamie może zakończyć się szybko i boleśnie. Już pierwsze miesiące pracy Mourinho obaliły tę tezę. Tottenham w trakcie drugiej części sezonu 2019/2020 spisywał się całkiem przyzwoicie, jednakże ostatecznie „Kogutom” zabrakło siedmiu punktów do miejsca, które gwarantowało udział w Lidze Mistrzów.

Londyńskiej drużynie pozostała gra w Lidze Europy, a rywalizację w tych rozgrywkach piłkarze Mourinho rozpoczęli już od kwalifikacji. To naturalnie stawiało Tottenham w nieciekawej sytuacji w kontekście startu rozgrywek Premier League. Zespół ze stolicy Anglii już na początku zmagań miał bardzo napięty terminarz.

Mimo to, „Koguty” poradziły sobie bardzo dobrze, notując do końcówki października tylko jedną porażkę, która przydarzyła się drużynie już w pierwszej ligowej kolejce. Zawodnicy Tottenhamu musieli uznać wyższość Evertonu. Warto jednak zwrócić uwagę na pozytywne wyniki podopiecznych Jose Mourinho w początkowym etapie rozgrywek. Londyński klub wygrał m.in. z Chelsea w Carabao Cup po rzutach karnych czy zdeklasował Manchester United na Old Trafford, zwyciężając aż 6:1.

Drugą porażkę w tym sezonie piłkarze z Tottenham Hotspur Stadium zanotowali w Lidze Europy, przegrywając wyjazdowe starcie z Antwerpią. Od tego momentu „Koguty” są niepokonane na wszystkich frontach. Dodatkowo zespół ze stolicy Anglii wygrał m.in. z Manchesterem City czy Arsenalem.

Dla Jose Mourinho aktualna pozycja Tottenhamu w pewnego rodzaju hierarchii Premier League jest wręcz wymarzona. Nikt na razie nie traktuje londyńskiej ekipy jako faworyta do zdobycia tytułu. To odpowiada Portugalczykowi, który preferuje stać z tyłu i atakować z pozycji czarnego konia, aniżeli być na piedestale. Komfort pracy 57-latka potwierdzają wyniki „Kogutów”.

Ma coś do udowodnienia

Warto jednak pamiętać, że zawsze może być lepiej. Dla Mourinho najważniejsze są naturalnie wyniki swojego zespołu, jednakże Portugalczyk wręcz uwielbia rywalizację indywidualną z innymi szkoleniowcami. Potyczek z Juergenem Kloppem szkoleniowiec „Kogutów” nie wspomina raczej najlepiej.

Co ciekawe, biorąc pod uwagę trenerów, z którymi Jose Mourinho mierzył się przynajmniej dziesięć razy, żaden inny szkoleniowiec nie ma lepszego bilansu w starciach z Portugalczykiem niż Juergen Klopp. Mourinho rywalizował z niemieckim trenerem jedenastokrotnie, wygrywając zaledwie dwa razy, przy czym w jednym przypadku zwycięstwo miało gorzko-słodki smak. Mowa o rewanżowym starciu Realem Madryt z Borussią Dortmund w ramach półfinału Ligi Mistrzów. „Królewscy” co prawda wygrali na własnym obiekcie 2:0, jednakże z awansu cieszyli się piłkarze BVB, którzy zwyciężyli u siebie 4:1.

Drugie zwycięstwo Mourinho w starciu z Kloppem przypada na mecz w Premier League w trakcie sezonu 2017/2018. Portugalczyk prowadził wtedy Manchester United i wygrał z Liverpoolem 2:1. Poza tymi dwoma meczami, Portugalczyk zanotował w starciach z Kloppem cztery remisy oraz pięć porażek.

Dwie ostatnie potyczki obu szkoleniowców zakończyły się triumfami Kloppa. Najpierw niemiecki trener wygrał u siebie z „Czerwonymi Diabłami” 3:1, a następnie pokonał na wyjeździe Tottenham 1:0. Mając jednak na uwadze ówczesną formę drużyn Mourinho i obecną dyspozycję zespołu Portugalczyka, szkoleniowiec „Kogutów” dawno nie miał tak dogodnej sytuacji, by realnie powalczyć o trzy punkty w meczu przeciwko ekipie Niemca.

Podobny schemat?

Na pojedynki między trenerami składa się wiele aspektów, nie tylko rywalizacja na boisku. Jose Mourinho tradycyjnie podgrzał atmosferę przed rywalizacją z Liverpoolem, odnosząc się do sytuacji kadrowej „The Reds”:

Portugalczyk dał jasno do zrozumienia, że Liverpool nie jest specjalnie pokrzywdzoną drużyną w kontekście kontuzji, gdyż wszystkie zespoły zmagają się z urazami. Mourinho nie byłby jednak sobą, gdyby nie zdecydował się na dość abstrakcyjne porównanie. Szkoleniowiec „Kogutów” zaproponował bowiem, iż poda listę kontuzjowanych zawodników w szeregach Tottenhamu. Różnica polegała na tym, że Mourinho chciał przytoczyć… piłkarzy z drużyn młodzieżowych.

W starciu słownym jak zwykle Jose wypadł bardzo dobrze. Jak z kolei będzie wyglądać postawa piłkarzy londyńskiej ekipy na murawie? Można spodziewać się, że Tottenham wyjdzie z podobnym nastawieniem, jak podczas rywalizacji z Manchesterem City czy Arsenalem. „Koguty” zapewne oddadzą grę rywalom i będą czekać na swoje okazje.

Pozostaje pytanie, czy Liverpool zdoła dość szybko strzelić pierwszą bramkę, która w pewien sposób ustawi mecz. Jeśli nie, to możemy być świadkami powtórki ze starć z „Obywatelami” czy „Kanonierami”. Jedno wydaje się pewne. Tottenhamem ma z pewnością w swoich szeregach argumenty, które pozwolą przerwać serię zwycięstw „The Reds” na własnym obiekcie w Premier League.