Boxing Day z Premier League potrafi zaskoczyć. Czy tym razem będzie podobnie?

26.12.2020

W trakcie świąt Bożego Narodzenia uwaga sympatyków futbolu skupiona jest przede wszystkim na Premier League, gdzie nawet w tym okresie piłkarze angielskich klubów rozgrywają spotkania. Mowa oczywiście o Boxing Day. W przeszłości podczas spotkań w drugi dzień świąt mogliśmy być świadkami wielu emocjonujących meczów. Czy w tym roku będzie podobnie? Są przynajmniej dwa spotkania, które mogą dostarczyć sporo wrażeń. 

Od lat ekipy Premier League rywalizują w Boxing Day. Przez większość czasu obowiązywała zasada rozgrywania wszystkich spotkań kolejki w drugi dzień świąt. Aktualnie, ze względu na ogromny wpływ telewizji, część spotkań odbywa się 27 grudnia. Nadal jednak można poczuć magiczną atmosferę związaną z tym okresem. Sympatycy angielskiego futbolu co rok wspominają pamiętne kolejki rozgrywane w Boxing Day. Na myśl przychodzi przede wszystkim sezon 1963/1964, który zapewne kojarzy każdy kibic piłki z Wysp.

Boxing Day 1963

Za każdym razem, gdy zbliża się Boxing Day, wszyscy sympatycy Premier League życzą sobie powtórki z 1963 roku. Patrząc na wyniki z tego dnia, nikt specjalnie nie powinien być zaskoczony. Drugi dzień świąt dostarczył wtedy wręcz kosmicznych rozstrzygnięć. Fulham strzeliło w jednym meczu dziesięć goli, Chelsea wygrała na wyjeździe z Blackpool 5:1, wielki Manchester United przegrał z Burnley 1:6, a Tottenham wyszedł na prawdziwą bitwę z West Bromem, kończąc rywalizację wynikiem 4:4.

Inne rezultaty także zwracają sporą uwagę. Liverpoo zmiażdżył Stoke 6:1 oraz niezwykle efektowne zwycięstwo Blackurn. Dość wymowny jest fakt, iż na rezultaty dziesięciu spotkań tylko dwa nie przypominają meczu hokejowego. To potyczki Leicester z Evertonem (2:0) oraz Sheffield Wednesday z Boltonem (3:0).

Sceptycy powiedzą, że taka kolejka może zdarzyć się tylko raz. Cześć sympatyków dzielnie wierzy, że w tym sezonie ponownie zobaczymy ekscytującą kolejkę w Boxing Day. Na przestrzeni ostatnich lat, rozegrana została w drugi dzień świąt całkiem ciekawa kolejka, której co prawda sporo brakowało do roku 1963, jednakże w niektórych meczach emocji nie brakowało. Mowa o sezonie 2018/2019.

Efektowne zwycięstwa w Boxing Day 2018 zanotowały takie ekip jak Everton, Liverpool oraz Tottenham. „The Toffees” zdeklasowali Burnley, wygrywając mecz aż 5:1. Dwie bramki w tym starciu strzelił lewy defensor Evertonu – Lucas Digne. Po golu dorzucili natomiast Mina, Sigurdsson, a także Richarlison.

Większych problemów z pokonaniem rywali nie mieli piłkarze Juergena Kloppa, którzy wygrali z Newcastle 4:0. Imponujące zwycięstwo zanotowali również zawodnicy Tottenhamu, których prowadził jeszcze Mauricio Pochettino. „Koguty” wygrały 5:0, a dwie bramki strzelił Son. Warto także spojrzeć na mecz Manchesteru United z Huddersfield, który co prawda nie zakończył się spektakularnym triumfem „Czerwonych Diabłów”, ale dwie bramki strzelił wtedy Paul Pogba. Dodatkowo były to początki Ole Gunnara Solskjaera na Old Trafford. Norweg przejął wtedy zespół po zwolnionym Jose Mourinho.

Co w tym roku?

Niestety, wpływ praw telewizyjnych na rozgrywki odciska dość wyraźne piętno. Boxing Day w sezonie 2020/2021 nie przypomina już chociażby kolejki z kampanii 2018/2019. W drugi dzień świąt zobaczymy „zaledwie” sześć spotkań. Nie oznacza to jednak, że kibice Premier League z góry mogą spodziewać się mniejszych emocji.

fot. flashscore

Już w pierwszym meczu rozgrywanym w Boxing Day możemy spodziewać się wielu wrażeń. Piłkarze Leicester zagrają bowiem na King Power Stadium z Manchesterem United. Podopieczni Brendana Rodgersa w ostatniej kolejce dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe Tottenham 2:0. Zespół „Lisów” w tym sezonie ma już na swoim koncie zwycięstwo z inną ekipą z Manchesteru. Gracze Leicester zdeklasowali na wyjeździe „The Citzens”, wygrywając aż 5:2.

O trzy punkty w starciu z „Czerwonymi Diabłami” nie będzie łatwo. Manchester United ostatnio znacząco poprawił wyniki w lidze, co potwierdza chociażby efektowne zwycięstwo zawodników Solskjaera z Leeds United. Klub z Old Trafford wygrał na własnym obiekcie aż 6:2. Patrząc zatem na ostatnie mecze obu drużyn, piłkarze Leicester oraz Manchesteru United powinni stworzyć piękne widowisko.

Emocji nie powinno zabraknąć również na Emirates Stadium. Co prawda Arsenal aktualnie nie przypomina zespołu z ubiegłych lat, a piętnaste miejsce w tabeli idealnie obrazuje postawę „Kanonierów”, to warto jednak pamiętać, że derby rządzą się swoimi prawami. A starcia Arsenalu z Chelsea nieraz potrafiły zadowolić nawet najbardziej wymagających kibiców.

Podopieczni Mikela Artety podchodzą do potyczki z „The Blues” bez zwycięstwa w ostatnich siedmiu ligowych spotkaniach. Hiszpański szkoleniowiec potrzebuje zatem wygranej jak tlenu. W innym przypadku muszą w końcu pojawić się spekulacje na temat przyszłości 38-letniego trenera. Co prawda zarząd „Kanonierów” wykazuje się w tym sezonie ogromną cierpliwością, jednakże każdy ma pewne granice, a taki klub jak Arsenal nie może pozwolić sobie na serię ośmiu (lub więcej) meczów bez wygranej.

Spory entuzjazm przygasł w szeregach Chelsea. Przed rywalizacją z Evertonem, „The Blues” byli niepokonani przez czternaście spotkań. W grudniu ekipie ze Stamford Bridge przydarzyły się już dwie porażki. Najpierw z „The Toffees” 0:1, a następnie z Wolverhampton 1:2. Zmienia to naturalnie optykę w kontekście walki londyńskiej drużyny o czołowe miejsca w Premier League.

A oczekiwania są znacznie większe niż w zeszłym roku. Warto pamiętać, że Chelsea dokonała w letnim oknie kilku spektakularnych transferów, sprowadzając m.in. Kaia Havertza, Timo Wernera czy Bena Chilwella. Zarząd „The Blues” z pewnością nie zadowoli czwarta pozycja zespołu na koniec sezonu z wyraźną stratą do lidera. Być może klub jeszcze nie wymaga od Lamparda, by ten sięgnął po tytuł mistrzowski, ale na pewno angielski szkoleniowiec musi nawiązać walkę.

Ewentualna porażką z Arsenalem pokomplikuje sytuację Chelsea. Zarówno zarząd, jak i kibice „The Blues” byliby mocno rozczarowani, gdyby piłkarze Lamparda przegrali z tak słabym Arsenalem. Możemy zatem spodziewać się bardzo ciekawego starcia, gdyż obie ekipy mają o co walczyć.

Boxing Day lubi niespodzianki. Gdzie możemy wyszukiwać sensacyjnego rezultatu? Od razu wzrok przykuwa mecz Manchesteru City z Newcastle. Niekwestionowanym faworytem potyczki jest drużyna Pepa Guardioli, która jednak nie zachwyca w tym sezonie Premier League. Wystarczy powiedzieć, że np. w rywalizacji z WBA mistrz Anglii z kampanii 2018/2019 zdobył tylko jeden punkt. Piłkarze „Srok” z pewnością spróbują powalczyć o przynajmniej jedno oczko.

Czy będziemy świadkami spektakularnych rozstrzygnięć w Boxing Day jak w 1963 roku? Biorąc chociażby pod uwagę fakt, iż rozegrana zostanie mniejsza liczba spotkań, można mieć pewne wątpliwości. Niemniej mecze w drugi dzień świąt mają swój urok, a kilka potyczek powinno dostarczyć wielu emocji.