Co dalej z projektem Franka Lamparda w Chelsea?

16.01.2021

Apetyt rośnie w miarę jedzenia – to przysłowie idealnie pasuje do nastroju, jaki panował wśród kibiców Chelsea przed sezonem 2020/2021. W 2019 roku londyński klub znalazł się w nieciekawej sytuacji. Drużynę przejął legendarny zawodnik „The Blues” Frank Lampard, który zaliczył obiecujący debiutancki sezon w roli trenera Chelsea. Ogromne wzmocnienia w trakcie letniego okna transferowego 2020 sprawiły, iż wśród sympatyków zespołu pojawiła się nadzieja w kontekście walki o tytuł mistrzowski. Jak na razie, rzeczywistość drastycznie odbiega od oczekiwań. Frank Lampard bliżej jest utraty posady, aniżeli stworzenia w klubie wielkiego projektu.

Trzeba przyznać, że Frank Lampard w 2019 roku podjął się bardzo trudnego zadania. Mając zaledwie roczne doświadczenie w roli trenera, Anglik przejął jeden z największych klubów Premier League ostatnich lat. Zespół, który zmagał się z kilkoma poważnymi problemami. Największym z nich był zakaz transferowy. Chelsea przed sezonem 2019/2020 nie mogła dokonać wzmocnień. Sprowadzenie nowych piłkarzy było o tyle istotne, iż z klubem pożegnał się Eden Hazard. Belgijski zawodnik miał na swoich barkach wyniki zespołu podczas kampanii 2018/2019.

Z jednej strony Frank Lampard zmierzył się z ogromnym wyzwaniem. Z drugiej natomiast, angielski szkoleniowiec w kontekście pracy był w całkiem komfortowej sytuacji, gdyż oczekiwania zarządu „The Blues” na sezon 2019/2020 były wręcz marginalne, by nie powiedzieć zerowe. Frank mógł w spokoju budować swój zespół. Początki bywały trudne, lecz wielu kibiców i ekspertów zauważała pomysł, jaki ma Lampard na tę drużynę. Ostatecznie londyński klub zajął czwarte miejsce w lidze, a także dotarł do finału FA Cup oraz był w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przed sezonem większość sympatyków wzięłaby takie wyniki w ciemno. Dlatego też, Lampard otrzymał ogromny kredyt zaufania od zarządu.

W letnim oknie transferowym 2020 szkoleniowiec „The Blues” był jak dziecko, które nie tylko weszło do sklepu z zabawkami, ale mogło wybrać praktycznie wszystko co chciało. Chelsea sprowadziła do klubu Kaia Havertza, Timo Wernera, Bena Chilwella, Edouarda Mendy’ego czy Thiago Silvę. Już na początku roku ekipa ze Stamford Bridge ustaliła transfer Hakima Ziyecha. Wzmocnienia londyńskiej drużyny były zatem niezwykle imponujące.

Pułapka

Frank Lampard musiał jednak zdawać sobie sprawę, że tyle dobroci wiążę się z oczekiwaniami. Spojrzenie zarządu oraz kibiców na oczekiwania wobec drużyny były już zupełnie inne. Przed debiutanckim sezonem Lampard miał za zadanie rozpocząć budowę zespołu. Ewentualne załapanie się do Ligi Mistrzów było traktowane jako genialny bonus, który z pewnością umocni pozycję Lamparda.

W drugiej kampanii sytuacja jest już zupełnie inna. Do ekipy złożonej z kilku obiecujących graczy, takich jak Mount czy James, a także doświadczonych zawodników, jak np. Kante i Kovacić dołączyły topowego nazwiska, które były pożądane przez czołowe europejskie kluby. Z Wernerem, Havertzem, Chilwellem oraz Silvą londyński zespół na papierze wyglądał zdecydowanie lepiej. W otoczeniu kibiców „The Blues” nikt nie wyobrażał sobie, że sezon 2020/2021 będzie przypominać kampanię 2019/2020. Być może oczekiwanie zdobycia mistrzostwa było lekką przesadą, ale każdy sympatyk miał nadzieję, że w Chelsea nie pojawią się żadne problemy z zajęciem miejsca w czołowej czwórce, a strata do lidera nie będzie razić w oczy.

Na ten moment postawa zawodników „The Blues” nie uległa poprawie. Co więcej, według niektórych kibiców piłkarze Lamparda spisują się gorzej niż w ubiegłej kampanii. Osoby, które uważają, że taka opinia jest zgodna z rzeczywistością, mają ku temu solidne podstawy.

Bezradny w walce z najlepszymi

Mając tak szeroką kadrę, zespół Frank Lamparda nie może mieć problemów w starciach z niżej notowanymi rywalami. Rzeczywiście podczas trwającej kampanii „The Blues” zaliczyli kilka efektownych zwycięstw, pokonując m.in. Crystal Palace 4:0, Sheffield 4;1 czy Burnley 3:0. Mówimy jednak o drużynach, które po prostu sportowo odstają od najlepszych. Prawdziwym wyznacznikiem dla Chelsea powinny być zatem starcia z czołowymi klubami. Jak w tych spotkaniach wypadają podopieczni angielskiego szkoleniowca?

Chelsea vs drużyny z TOP6 w sezonie 2020/2021

Chelsea 0:2 Liverpool
Manchester United 0:0 Chelsea
Chelsea 0:0 Tottenham
Everton 1:0 Chelsea
Chelsea 1:3 Manchester City

Śmiało można to powiedzieć. Chelsea kompletnie nie radzi sobie w starciach z ekipami zajmującymi miejsce w czołowej szóste. Wystarczy powiedzieć, że drużyna ze Stamford Bridge nie wygrała żadnego z pięciu takich potyczek, strzelając w tych spotkaniach zaledwie dwa gole. Takie statystyki są wręcz kompromitujące dla zespołu, który rzekomo walczy o coś więcej, niż załapanie się do TOP4.

W analizie meczów Chelsea przeciwko drużynom z górnej części tabeli można pójść o krok dalej. Najwyższej sklasyfikowaną drużyną, którą pokonali piłkarze Franka Lampard w tym sezonie Premier League jest… dziesiąty West Ham. To wiele mówi o wynikach londyńskiego klubu w trwającej kampanii. Przed zawodnikami „The Blues” ostatnia szansa na poprawę tej kompromitującej statystyki. Już 19 stycznia Chelsea zmierzy się na wyjeździe z Leicester, które zajmuje obecnie czwarte miejsce [przy. red stan na 15.01.2021].

Tak czy inaczej, wyniki graczy Lamparda w starciach z najlepszymi są poważnym argumentem, by podważyć sens projektu Anglika. Nie jest to jednak jedyny problem szkoleniowca „The Blues”.

Brak stylu

Od dłuższego czasu sympatycy zespołu narzekają na grę Chelsea. Rzeczywiście, trudno zachwycać się stylem gry ekipy ze Stamford Bridge. Lampardowi można zarzucić podobny błąd, jaki pojawia się notorycznie w Arsenalu. Drużyna nie ma konkretnej wizji, a ratunkiem dla drużyny są notoryczne wrzutki w pole karne.

Ten sposób gry razi mocno w oczy. Chelsea mająca w swoich szeregach wielu świetnych ofensywnych graczy ratuje się najprostszą metodą pt. dośrodkuj piłkę, a może się uda. Czasem wygląda to wręcz komicznie, gdy z boiska znikają Giroud oraz Abraham, a rolę głównego napastnika zaczyna pełnić Timo Werner.

Wbrew pozorom, sympatyków „The Blues” rozczarował nieco mecz z Morecambe. Co prawda Chelsea wygrała rywalizację w FA Cup 4:0, jednakże w tym spotkaniu trudno było oczekiwać innego scenariusza. W szczególności, że rywalem ekipy Lamparda była drużyna z League Two. Nawet przy takiej różnicy klas, Chelsea miała ogromne problemy z konstruowaniem konkretnych akcji, które sprawiłyby, że zawodnicy „The Blues” znajdą się w polu karnym rywala.

Potyczka w pucharze obnażyła Franka Lamparda. Przed sezonem część kibiców oraz ekspertów apelowała o cierpliwość w kontekście Chelsea, gdyż do drużyny dołączyło wielu nowych zawodników. Trudno jednak tłumaczyć to, że Lampard jest trenerem „The Blues” od lipca 2019 roku, a zespół nadal nie ma określonego stylu gry.

Kiedy skończy się cierpliwość?

Lampard z pewnością nie może narzekać na brak cierpliwości zarządu. Klub dał mu ogromny kredyt zaufania, co potwierdza brak decyzji o zwolnieniu angielskiego szkoleniowca tuż po meczu z Manchesterem City. Wyniki Chelsea nie pozostawiały bowiem złudzeń.

źródło.flashscore

Coś z pewnością zmieniło się w ekipie „The Blues”. Warto bowiem przypomnieć sobie w jakich okolicznościach posadę stracił np. Carlo Ancelotti. Londyński zespół postanowił pożegnać się z włoskim szkoleniowcem, gdy Chelsea zajęła drugie miejsce w lidze, a ostatnie wyniki drużyny pod wodzą Carlo były następujące:

fot. transfermarkt

Jeśli zarząd klubu byłby cały czas tak samo konsekwentny, to Lampard już dawno pożegnałby się z Chelsea. Oczywiście, ze względu na podjęcie się trudnego wyzwania, Frank zasługiwał na kredyt zaufania w sezonie 2019/2020. Po zainwestowaniu ogromnych pieniędzy optyka na pracę Lamparda uległa jednak zmianie.

Anglik musi być w końcu rozliczany za swoje wyniki. Czy zarząd „The Blues” w końcu straci cierpliwość? Może to nastąpić, choć szczerze mówiąc, trudno spodziewać się, by taka sytuacja miała miejsce.

Lista kandydatów

Jak informuje BILD, zarząd Chelsea stworzył listę potencjalnych kandydatów na stanowisko trenera. W tym gronie znaleźli się Thomas Tuchel, Massimiliano Allegri, Brendan Rodgers, Raph Hasenhuttl oraz Julian Nagelsmann. Sprowadzenie kogoś z dwójki Tuchel-Allegri jest znacznie prostsze, gdyż obaj szkoleniowcy są aktualnie bez pracy.

Chelsea miała idealny moment, by pokusić się o zmianę trenera. Ta chwila nastąpiła właśnie po dotkliwej porażce z Manchesterem City. Zarząd klubu wybroniłby swoją decyzję fatalnymi wynikami zespołu. Co ważniejsze, nowy szkoleniowiec mógł dostać trochę czasu na wprowadzenie swojej filozofii.

Terminarz „The Blues” wyglądał całkiem przyjemnie. Tydzień po starciu z „The Citizens” gracze Chelsea rywalizowali z Morecambe. Natomiast już w sobotę (tj. 16 stycznia) piłkarze ze Stamford Bridge zmierzą się z Fulham. Co prawda okres dwóch tygodni z pewnością nie wystarcza, by nowy trener wprowadził swoje zasady, ale taki moment jest pewnego rodzaju fundamentem do budowy drużyny.

Chelsea nie skorzystała z okazji. Teraz przed piłkarzami Franka Lamparda bardzo napięty terminarz. Do końca lutego „The Blues” rozegrają minimum jedenaście spotkań. Nie ma do końca miejsca, by zdecydować się na zmianę. Wydaje się, że zarząd Chelsea wykona drastyczny krok w postaci zwolnienia Lamparda tylko w dwóch przypadkach. Jeden z nich to kolejna kompromitująca porażka. Drugi to seria kilku gorszych spotkań, być może tylko remisów, która spowoduje jednak, że „The Blues” stracą szansę na miejsce w czołowej czwórce.

Co to oznacza w praktyce? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Frank Lampard zostanie na ławce trenerskiej do końca tego sezonu. Wyniki Chelsea i postawa zawodników na boisku sugerują, że przy dalszej pracy angielskiego szkoleniowca, nazwa Chelsea FC nie znajdzie się w koszyku podczas losowania fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jak na razie Lampard nie dostarczył argumentów, które sugerowałyby, że kampania 2020/2021 zakończy się dla „The Blues” sukcesem.

Wniosek nasuwa się zatem sam. Zarówno dla Chelsea, jak i samego Franka Lamparda najlepiej będzie, jeśli obie strony jak najszybciej rozejdą się w zgodzie. Z tygodnia na tydzień Lampard może bowiem tracić w oczach sympatyków „The Blues”. Z kolei Chelsea maleją szansę na pozytywny wynik w postaci zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów.