Jak upadł mit wielkiej Cracovii Michała Probierza?

30.01.2021

Michał Probierz po raz kolejny sprawił, że jest o nim głośno. Podczas konferencji prasowej po meczu Cracovii z Wartą Poznań trener podał się do dymisji. Jedno jest pewne – rośliny, o których mówił ponad trzy lata temu zwiędły zanim zdążyły na dobre wyrosnąć.

Roślinki miały wyrosnąć

Obrazkiem, który najbardziej będzie się kojarzył z pracą Michała Probierza w Cracovii będzie bez wątpienia konferencja prasowa w grudniu 2017 roku. Na spotkanie z dziennikarzami trener przyniósł doniczkę, ziemię i nasiona. Trener wtedy stwierdził, że z zasadzonych roślin jeszcze nic nie wyrosło i potrzebuje czasu na to, żeby zbudował zespół, który będzie osiągał sukcesy.

Czy roślinki wyrosły? Zdania na ten temat są podzielone, bo dotychczasowy trener Cracovii od lat ma tylu samych zwolenników, jak i przeciwników. Można powiedzieć, że “Pasy” miały kilka wyników, które można uznać za sukcesy. Niewątpliwie należy do nich czwarte miejsce w sezonie 2018/2019 oraz Puchar Polski rok później. trofeum jest o tyle ważne dla klubu, gdyż w całej 115-letniej historii Cracovia go nie zdobyła, mimo że swego czasu była w krajowej czołówce. Co więcej, wtedy po raz pierwszy w historii zespół zagrał w finale. To miało zmienić postrzeganie Michała Probierza.

– Cracovia gra jednak po raz pierwszy w finale Pucharu Polski, co może zmienić ocenę tego zespołu w jej wykonaniu – przyznał przed finałem Pucharu Polski szef redakcji sportowej Radia Kraków Jakub Niziński w rozmowie dla “FutbolNews.pl”.

Brak jedności i zaufania w drużynie

Czy z perspektywy czasu Michał Probierz tym trofeum zyskał większy respekt? Prawdę mówiąc, krótko po świętowaniu wszystko wróciło do porządku dziennego. Wróciły te same uwagi i zarzuty pod adresem trenera. Często zresztą uzasadnione, gdyż w ciągu ubiegłego roku drużyna zaliczyła kilka kryzysów sportowych i wizerunkowych. Chociaż wydawało się, że Michał Probierz jest ponad to wszystko, po meczu z Wartą okazało się, że było inaczej.

Pierwszym poważnym problemem Cracovii w ubiegłym roku było zamieszanie wokół Janusza Gola. Kapitan został odsunięty od drużyny w czasie pandemii, a następnie całkowicie odsunięty od składu. Sytuacja pokazała, że w drużynie brakuje jedności i wzajemnego zaufania.

Należy również przypomnieć o sytuacji Mateusza Wdowiaka. Piłkarz, który był kluczową postacią Cracovii w ubiegłym sezonie, został przesunięty do rezerw. Powodem był fakt, iż wychowanek klubu nie chciał przedłużyć umowy, która wygasa z końcem obecnego sezonu. Tym sposobem Michał Probierz przesunął piłkarza do drugiej drużyny już we wrześniu, tłumacząc decyzję w następujący sposób: “Wszyscy patrzymy na dobro klubu, dobro zawodnika, dobro trenera”. Trudno jednak mówić o dobru zawodnika, wyłączając go z gry na prawie cały sezon.

Puchar Polski zakrzywił rzeczywistość

Kolejną sprawą są wyniki, które Puchar Polski w ubiegłym roku trochę zaciemnił. Spójrzmy na roczną tabelę ekstraklasy – Cracovia zajmuje w niej dopiero 12. miejsce. “Pasy” są choćby za Wisłą Kraków, która w rundzie jesiennej przeżywała poważny kryzys. Także za Jagiellonią, która stale lawirowała między górną i dolną połową tabeli. Również za Zagłębiem, które ani na moment nie zbliżyło się do walki o trofea czy Piastem, dla którego faza finałowa poprzednich rozgrywek oraz runda jesienna obecnych pozostawiały wiele do życzenia.

tabela

Źródło: Transfermarkt

To dowodzi tylko, że kryzys w Cracovii trwa już od dłuższego czasu i tak naprawdę nic się w zespole nie zmienia. Michał Probierz był krytykowany za niestawianie na młodzieżowców – no dobra, jeśli broniły go wyniki zespołu, miał poważne argumenty. Od roku jednak “Pasy” z zespołu aspirującego do czołówki stały się po prostu średniakiem. Drużyną do bólu wtórną i przewidywalną. Bazowanie na tym, czy Pelle van Amersfoort zaliczy dobre zagranie czy nie absolutnie nie świadczy o jakichkolwiek aspiracjach. A może więcej szans dla młodych sprawiłyby, że komuś chciałoby się przynajmniej starać?

Niewypał za niewypałem

Transfery? Z ośmiu piłkarzy, którzy latem przyszli do Cracovii, tylko Karol Niemczycki spełnił oczekiwania, choć wobec niego nie były one aż tak duże. Hitem transferowym miał być Marcos Alvarez, który dobrze zaczął przygodę z zespołem, ale po golu i asyście w debiucie się zablokował, a następnie kontuzja wyłączyła go z gry i do teraz nie mógł pojawić się na boisku. Rivaldinho? Jeden gol w dwunastu meczach to zapewne wstyd dla wszystkich osób związanych z klubem, szczególnie że syn Rivaldo (w zasadzie to jest idealny sposób na jego przestawienie) kosztował te 300 tysięcy euro. Sadiković? Miał kilka dobrych momentów w ciągu meczów, zaliczył asystę w debiucie, ale poza tym również niczym nie błysnął.

Dlaczego zimą nie doszło do żadnych wzmocnień w Cracovii? Tego nie wiadomo. Może to był jeden z powodów dymisji trenera? Na razie można co najwyżej snuć domysły. Niewątpliwie mit Wielkiej Cracovii Michała Probierza upadł już dawno temu, a zdobycie Pucharu Polski tylko zakryło faktyczną postać rzeczy.

Mecz z Wartą mógł nie mieć znaczenia

Czy sam mecz z Wartą mógł mieć wpływ na dymisję trenera? Tak naprawdę było to spotkanie, do jakich Cracovia nas przyzwyczaiła już w ubiegłym sezonie. Po prostu raz się udawało wykorzystać pojedynczą akcję, która miała wpływ na losy meczu, a raz nie. Tym razem nie wyszło, ale to wciąż jeden przypadek z wielu. Może miała ukryty sens, może nie, ale w tym momencie, bez względu na ostatnie wyniki, jest to cios na dobicie zespołu.

Dla Michała Probierza nie jest to jednak pierwsza dymisja podczas pomeczowej konferencji prasowej. W 2012 roku w Wiśle Kraków decyzja została przyjęta, natomiast trzy lata później w Jagiellonii Cezary Kulesza jej nie zaakceptował. Zresztą w drugim przypadku Michał Probierz pozostał w klubie jeszcze dwa i pół roku.

Jedno jest pewne – dymisja w tym przypadku powinna być wiążąca. Nawet jeśli to tylko gra, prezes Janusz Filipiak powinien przyjąć decyzję trenera. Po szatni, w której już teraz brakuje zaufania i jedności, raczej trudno się spodziewać pozytywnej reakcji, gdyby Michał Probierz jednak pozostał. Pytanie jednak, co dalej? Jeśli dymisja zostanie przyjęta, trener zostawi po sobie ziemię, którą właściwie tylko on potrafił utrzymać, zabrakło odpowiedniej pielęgnacji i staranności. Dlatego roślinki zwiędły jeszcze zanim na dobre wyrosły.

Fot. YouTube/Cracovia