I tak Legia mistrzem – czy to już koniec walki o tytuł?

12.03.2021

Na koniec 2020 roku, Legia Warszawa prowadziła w tabeli PKO BP Ekstraklasy, ale miała tylko punkt przewagi nad Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin. Mimo że „Wojskowi” rozpoczęli rundę wiosenną od sensacyjnej porażki z Podbeskidziem Bielsko-Biała, to i tak w przeciągu sześciu kolejek, zdołali odskoczyć częstochowsko-szczecińskiemu duetowi na siedem „oczek”. Wśród kibiców i ekspertów nie brak więc opinii, że walka o mistrzostwo Polski została już rozstrzygnięta.

Legia jak FC Porto

Zgadzam się, że Legia jest na najlepszej drodze po tytuł, ale futbol widział już tak wiele trudnych do wytłumaczenia rzeczy, że trudno postawić tą tezę tak jednoznacznie. Tym bardziej, że wiemy, jaka ta liga jest – zastrzega w rozmowie z „FutbolNews.pl”, ekspert Canal +, Grzegorz Mielcarski.

Dla zespołu Czesława Michniewicza najistotniejsze jest teraz zatem, aby nie spocząć na laurach, a jeszcze bardziej powiększyć swoją przewagę nad konkurentami. Mielcarski zresztą zauważa w obecnej sytuacji stołecznego klubu duże podobieństwo do FC Porto, w okresie gdy występował na Estadio Das Antas. – Gdy zyskiwaliśmy przewagę nad Benfiką czy Sportingiem, nie chcieliśmy jej tylko utrzymać, tylko jeszcze bardziej ją powiększyć. I tak to powinno działać. Minimalizm w tym przypadku może bardzo wiele kosztować – podkreśla.

Raków nie odpuści

W lutym, tuż po wznowieniu rozgrywek ligi polskiej, wspólnie z Remigiuszem Jezierskim, zastanawialiśmy się, czy Pogoń albo Raków stać na sensację i zdobycie mistrzostwa Polski. „Portowcy” rok zaczęli wyśmienicie – od dwóch zwycięstw i po 15. kolejce na chwilę zasiedli nawet na fotelu lidera ekstraklasy. Później jednak nie potrafili wygrać w czterech kolejnych meczach. Raków z kolei na przełomie stycznia i lutego przegrał trzy spotkania z rzędu! Niedawno co prawda wrócił na właściwe tory i obecnie notuje serie trzech gier bez porażki (dwie wygrane i remis), ale do Legii, podobnie jak Pogoń, traci już siedem punktów. Zasadnym pozostaje więc pytanie, czy może przedwcześnie widzieliśmy w tych zespołach kandydatów do tytułu najlepszej drużyny nad Wisłą?

Wiem, że teraz łatwo mówić, że przed sezonem przewidywało się, że dany zespół może namieszać, ale akurat ja bardzo wierzyłem w Raków i dalej wierzę, że będzie w stanie powalczyć o mistrzostwo Polski. Dużo oczywiście zależy teraz od samej Legii, ale widziałem w tym klubie kandydata, aby iść podobną drogą, co Piast Gliwice dwa lata temu – przyznaje Mielcarski.

Bez Buksy ani rusz

A jak „Mielcar” tłumaczy nagły zjazd Pogoni? – Był moment, że szczecinianie mieli już dwa punkty przewagi nad Legią i aż sześć nad Rakowem. Może tak być, że w Pogoni nie są do końca przekonani o swojej sile i wartości. To są takie rzeczy, których trudno się nauczyć, trener też ich nie przekaże. Wiadomo, że o tytuł walczyć można w każdym klubie, ale czasem problem robi się w momencie, kiedy już te szanse się ma i nie do końca potrafi się odnaleźć wśród presji i oczekiwań.

Podkreśla również brak klasowego atakującego w Szczecinie. – Jest co prawda syn mojego kolegi z Porto, Zlatko Zahovicia i gra nieźle, ale jednak goli nie strzela. Jakość piłkarska oczywiście go broni, ale rozliczany będzie z bramek. Brakuje dobrego napastnika po odejściu Buksy. Nie zastąpiono strzelca strzelcem – dodaje były piłkarz.

W poszukiwaniu ligowej elity

Po raz kolejny zatem Legia, walcząc o tytuł, mierzy się z innym rywalem. Teraz jest to tandem Pogoń-Raków, rok temu najmocniej naciskał Lech Poznań. Dwa lata temu najgroźniejsza była Lechia Gdańsk, a w końcówce rozgrywek Piast Gliwice. Z kolei w sezonie 2017/2018 do końca za „Wojskowymi” goniła Jagiellonia Białystok. W kontekście występów w europejskich pucharach, znów pojawia się pytanie, czy utrudnieniem w występach na arenie międzynarodowej nie jest brak 2-3 klasowych rywali dla warszawian.

I tak i nie. Tak, bo tylko rywalizacja z silnymi pokazuje ci, ile brakuje ci do najlepszych. Piłkarz lubi oceny dziennikarskie. Lubi przeczytać o sobie czy klubie, że właśnie tak powinno się grać w pucharach. I gdy ta opinia się w kolejnych tygodniach będzie powtarzać, uwierzy, że prezentuje już naprawdę poziom europejski. A później przychodzi konfrontacja ze średniakiem i przegrywamy – przyznaje ekspert Canal+.

Mielcarski podkreśla jednak, że przy dobrych wiatrach i u nas w końcu mogłaby się taka czołówka wykrystalizować. – Przy 3-4 wzmocnieniach takim zespołem mogłaby być Lechia Gdańsk, ale nie wiem czy stać jej w tej chwili na takie transfery. Do tego Lech Poznań, no i Legia Warszawa. Dobrze też, że takie zespoły jak Pogoń czy Raków nie odpuszczają, tylko walczą do końca. Taka rywalizacja 4-5 zespołów naprawdę dodałaby wiele jakości – mówi Grzegorz Mielcarski.