Czy Atletico dowiezie mistrzostwo? Barca się rozpędza, terminarz „za” Realem.

20.03.2021

Kilka tygodni temu wydawało się, że jeśli Real i Barcelona mają gdzieś szukać trofeów, to głównie w Lidze Mistrzów. Tymczasem kilka słabszych meczów i Atletico lada moment będzie do ugryzienia przez dwóch największych rywali. Kto ma – teoretycznie – najłatwiejszy, a kto najtrudniejszy? Sprawdzamy!

Zacznijmy od sytuacji w tabeli, która po 27. kolejkach wygląda następująco:

Warto przypomnieć jednocześnie, że w przypadku równej liczby punktów decydować będą mecze bezpośrednie. Barcelona ma jeszcze rewanże z Atletico i Realem, natomiast madryckie ekipy dwumecz mają za sobą. W nim lepszy Real – 2:0 i 1:1.

Atletico

Dom: Alaves, Huesca, Eibar, Real Sociedad, Osasuna
Wyjazd: Sevilla, Betis, Athletic, Elche, Barcelona, Valladolid

Bardzo duży rozstrzał pomiędzy domowymi a wyjazdowymi meczami. U siebie jedynie Real Sociedad może stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Pozostałe spotkanie powinny skończyć się wygranymi Atletico. Znacznie gorzej sprawa wygląda na wyjazdach. 2x Sewilla, do tego Bilbao i Barcelona. 12 punktów do zdobycia, ale tyle samo do stracenia i patrząc na formę Atletico oraz wspomnianych rywali, wcale nie jest niemożliwe, by skończyło się dużymi ubytkami.

Zakładając, że Los Colchoneros pokonają wymieniony kwartet w domu oraz Elche i Real Valladolid na wyjeździe, w zasadzie nie zostanie wiele do zdobycia mistrzostwa. Wygrana w bezpośrednim meczu z Barceloną mogłaby wystarczyć, jednak będą musieli się punktować wcześniej. Łatwo w Andaluzji i Kraju Basków nie będzie i tam można sporo zyskać, ale jeszcze więcej stracić.

Barcelona

Dom: Valladolid, Getafe, Granada, Atletico, Celta
Wyjazd: Real Sociedad, Real Madryt, Villarreal, Valencia, Levante, Eibar

Podobnie do Atletico, czyli kilka naprawdę konkretnych wyjazdów. Wszystko rozpoczynają już jutro od spotkania w San Sebastian. Tam pierwsza weryfikacja, a po przerwie na reprezentacje i weekendzie świątecznym kolejna, już w El Clasico. Potem trzy delegacje do Walencji i okolic, by na koniec wrócić do Kraju Basków. Tam teoretycznie powinno być najłatwiej, choć niewykluczone, że Los Armeros będą jeszcze walczyć o utrzymanie.

U siebie poza Atletico, obowiązkiem będzie zdobycie kompletu punktów. Oczywiście Granada w tym sezonie była bliska wyrzucenia Barcy poza burtę Pucharu Króla, ale na Camp Nou nie powinni mieć większych kłopotów.

Real

Dom: Eibar, Barcelona, Betis, Osasuna, Sevilla, Villarreal
Wyjazd: Celta, Cadiz, Getafe, Granada, Athletic

W teorii najłatwiej powinien mieć Real. Za nimi już oba spotkania z Atletico. W dodatku jako jedyni z tej trójki więcej meczów zagrają u siebie. Oczywiście w dzisiejszych czasach ma to mniejsze znaczenie pod wieloma względami. Mimo wszystko jedna podróż mniej i więcej czasu na odpoczynek to już realny argument w tej sytuacji. Z drugiej strony do Valdebebass przyjedzie wicelider, czwarta, szósta i siódma drużyna tabeli. Na nich można sobie zrobić największą krzywdę. Na wyjazdach powinno być lżej, choć w kilku przypadkach także mowa o niewygodnych terenach. Poczynając od dzisiejszej delegacji do Vigo, a kończąc na meczach w Grenadzie i Bilbao.

***

Czysto teoretycznie najwięcej punktów powinien zdobyć Real Madryt. Tyle że Królewscy tracą 6 punktów do pierwszego miejsca i tutaj jest kłopot. Jakiekolwiek potknięcie oznacza spadek szans o kolejne procenty. Na dzisiaj trudno uwierzyć, by to Zinedine Zidane i spółka mieli sięgnąć po tytuł. Z drugiej strony jeszcze kilka tygodni temu taki tekst, jak ten, nie miałby racji bytu. Wówczas każdy w ciemno zakładał mistrzostwo dla Atletico. Po kilku remisach sytuacja zmieniła się diametralnie.

Decydujący mecz

Jeśli wcześniej nie dojdzie do zaćmienia, którejś z drużyn, prawdopodobnie w drugi majowy weekend będą ważyły się losy tytułu na Camp Nou. Wówczas do Katalonii przyjedzie Atletico. Coś wam to przypomina? Dla Messiego, Busquetsa czy Alby to nie będą miłe wspomnienia. Co innego u Koke, który finałową kolejkę sezonu 2013/2014 pamięta zapewne do dzisiaj. Wtedy Simeone rozbił duopol Barcelony i Realu, a teraz chce tego dokonać po raz drugi.

Wtedy różnica pomiędzy czołową dwójką a Atletico w sensie finansowym była ogromna. Dzisiaj Simeone może sobie pozwolić na bardzo drogie transfery, a sam jest najlepiej opłacanym trenerem na świecie.