Żelazna defensywa, silny charakter i gra z kontry. Co wiemy o reprezentacji Węgier przed meczem z Polską?

25.03.2021

Reprezentacja Węgier będzie pierwszym rywalem Polaków w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2022. O kondycji węgierskiego futbolu i tamtejszej reprezentacji oraz szansach rywali Polaków w fazie eliminacyjnej porozmawialiśmy z Áronem Aranyossym

Kilka kroków naprzód po latach posuchy

O reprezentacji Węgier przez długie lata nie było zbyt głośno. Spójrzmy zresztą na krajowych rekordzistów pod względem zdobytych bramek. Najmłodszy w tej klasyfikacji Tibor Nyilasi, skończył w tym roku 56 lat. To świadczy o tym, że Węgrzy od lat są głodni piłkarskich sukcesów po latach bez udziału w wielkiej imprezie.

W minionej dekadzie tamtejszy futbol poszedł jednak trochę do przodu. Węgierska kadra zagrała po latach na Mistrzostwach Europy 2016 i wywalczyła awans na kolejny kontynentalny turniej. Również piłka klubowa w kraju zrobiła kilka kroków do przodu, czego dowodem jest gra Ferencvarosi TC w Lidze Mistrzów. Można więc powiedzieć, że sytuacja piłkarska w kraju nieco się poprawiła.

Rząd wydał dużo pieniędzy na infrastrukturę i akademie, ale biorąc pod uwagę, że nie mieliśmy zbyt wielu talentów. Mamy kilku dobrych zawodników i na pewno sytuacja jest lepsza. Osobiście uważam, że zrobiliśmy kilka kroków naprzód – przyznaje Áron Aranyossy.

Marco Rossi – przeciwieństwo stereotypowego Włocha

Nie da się jednak ukryć, że duży wpływ na piłkarski rozwój mają odpowiednie decyzje personalne. Jedną z nich było zatrudnienie Marco Rossiego na stanowisku selekcjonera. Chociaż Włosi raczej nam się kojarzą z wybuchowym, trochę cholerycznym temperamentem, trener węgierskiej kadry jest opanowano – w zachowaniu i boiskowych decyzjach. Jego początki nie były łatwe – przykładem jest choćby remis 3:3 z Estonią w eliminacjach Euro 2020. Kontrakt trenera jest jednak ważny do końca 2025 roku, co jest dowodem na to, że tamtejszy związek obdarzył go kredytem zaufania.

Marco Rossi miał olbrzymią wagę w późniejszym sukcesie naszej reprezentacji. Jego pierwszy rok na stanowisku kierowania był w pewnym sensie okresem próbnym, ale od tego czasu zorientował się, jak pracować z tym, co ma. Położył nacisk na trening fizyczny i psychiczny, stworzył zwartą konstrukcję obronną. Można śmiało powiedzieć, że znalazł sposób na osiągnięcie najlepszych wyników z dostępnymi graczami. Podczas meczów zwykle jest spokojny. Czasami rozmawia z sędziami, ale nie robi nic szalonego. Również na konferencjach prasowych jest spokojny, opanowany i uprzejmy – podkreśla węgierski dziennikarz.

Charakter i gra obronna głównymi zaletami Węgier

Głównym problemem przez lata była obrona – choć niegdyś Gabor Kiraly często w kadrze spisywał się nawet ponad swoje możliwości, dziurawa defensywa dawała o sobie znać. Obecnie jednak kadra nie ma problemów w tym aspekcie. Można wręcz powiedzieć, że to blok obronny – obok charakteru – jest główną zaletą kadry Rossiego.

Wcześniej mieliśmy wiele problemów z blokiem defensywnym, który jednak teraz jest niezawodny. Wspólnota drużyny jest również czynnikiem, który nie zawsze miał miejsce wcześniej. Zapewne pamiętasz pasję, jaką Węgry pokazały w 2016 roku na Euro i tego samego możecie spodziewać się po tym zespole. Jeśli chcesz go użyć, kapitan Ádám Szalai wygłosił długą przemowę przed meczem z Islandią, która pomogła nam się zakwalifikować.

Jeśli chodzi o wady, myślę, że brakuje nam wszechstronności. Nie ma wielu klasycznych napastników, których moglibyśmy użyć, a ogólnie rzecz biorąc, jakość po prostu nie jest wystarczająca – dodaje Áron Aranyossy.

Brak Szoboszlaia wpłynie na postawę węgierskiej kadry?

Właśnie – atak Węgrów w meczu z Polską będzie poważnie osłabiony. Nie zagra bowiem w tym spotkaniu Dominik Szoboszlai, który wcześniej przyczynił się do awansu zespołu na Euro. Piłkarz od dłuższego czasu zmaga się jednak z kontuzją, dlatego jego nieobecność była do przewidzenia.

Oczywiście nieobecność Szoboszlaia jest dużym problemem. Rozgrywaliśmy ostatnio mecze bez niego i dzięki etyce i duchowi pracy zespołu daliśmy sobie radę bez niego. Bez niego wygraliśmy z Turcją (2:0) i Bułgarią (3:1). Rossi wie, jak obejść jego nieobecność, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że nie możemy do końca odtworzyć jego jakości – twierdzi węgierski dziennikarz.

Jakim ustawieniem zagrają Węgrzy? Wiele wskazuje na to, że Marco Rossi postawi na ustawienie 3-5-2, czyli takie, jakie będzie preferować Paulo Sousa w akcjach ofensywnych.

Gramy ustawieniem 3-5-2 z Willim Orbánem i Attilą Szalaiem na czele obrony, a Ádám Szalai gra z przodu. Mamy też kilku kreatywnych pomocników, co wpływa na skuteczność w grze z kontrataku – mówi Aranyossy.

Nastroje przed meczem z Polską

Węgrzy do spotkania z Polską podchodzą jednak umiarkowanie optymistycznie. Dziennikarze i kibice w kraju zdają sobie sprawę z tego, że na papierze Anglia i Polska wyglądają lepiej. Áron Aranyossy podkreśla jednak, że Węgrzy powinni być czujni, gdyż w ostatnich latach zdarzało się sporo wpadek.

Myślę, że jesteśmy ostrożnie optymistyczni. Niedawny sukces dał kibicom nadzieję i wierzyli, że będą mieli szansę także przeciwko lepszym drużynom. Na przykład 2 lata temu pokonaliśmy Chorwację. Wiemy jednak, że zarówno Anglia, jak i Polska przodują pod względem jakości. Mamy nadzieję, że uda nam się walczyć o drugie miejsce, jeśli tylko będziemy mogli. Andora pokonała nas w 2017 roku, co zawsze jest ostrzeżeniem, to wcale nie będzie łatwe. Ale mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze – dodaje węgierski ekspert.

Węgrzy przed meczem z Polską najbardziej obawiają się ataku z Robertem Lewandowskim na czele. Ich główną bronią będzie jednak gra z kontrataku, dlatego podopieczni Paulo Sousy powinni być zdyscyplinowani w powrocie na własną połowę.

Oczywiście znamy jakość Lewandowskiego, ale Polska jest bardzo silna w całym ataku. Myślę, że Polska będzie dominować, podczas gdy Węgry będą szukać okazji na trafienia po kontrach. Będę optymistą i stawiam na 1:1 – przewiduje Áron Aranyossy.

Bez kompleksów przed grupą śmierci na Euro

Węgierski dziennikarz przyznał, że tamtejsza kadra już koncentruje się na Mistrzostwach Europy, na których zagra w “grupie śmierci” – z Portugalią, Francją i Niemcami.

Jesteśmy w niezwykle trudnej grupie. Mamy w niej mistrzów świata, mistrzów Europy oraz Niemców z wieloma klasowymi piłkarzami w składzie. Nie mamy o czym marzyć, prawda? Kibice są jednak w optymistycznym nastroju. Czytałem i słyszałem, jak mówili, że wygramy każdy mecz. Realistycznie chcemy rzucić wyzwanie przeciwnikom i cokolwiek się wydarzy. Wciąż czekając na powrót Szoboszlaia, który mógłby być dla nas ważnym czynnikiem. Jeśli uda nam się w jakiś sposób zająć drugie miejsce i dostać się do najlepszej szesnastki, uznamy to za ogromny sukces – podsumowuje węgierski dziennikarz.