Legia-Pogoń: Kiedyś mecz przyjaźni, dzisiaj mecz o mistrzostwo
03.04.2021

Świąteczne prezenty to raczej domena Bożego Narodzenia, ale przy okazji Wielkanocy nikt nikomu nie zabroni dać upominku. Dlatego kibice Legii do niedzielnego śniadania być może rozsiądą się już w roli niemal pewnego mistrza Polski. Wszystko zależy od sobotniego spotkania z Pogonią, które śmiało można określić mianem spotkania wiosny.

Co prawda po świątecznej kolejce zostanie jeszcze siedem meczów do rozegrania i 21 punktów do zdobycia. Jednak ewentualna wygrana Legii na Łazienkowskiej sprawi, że przewaga sięgnie 10 punktów, a de facto jedenastu, gdyż bilans meczów bezpośrednich byłby po stronie warszawian. Jakoś trudno nam sobie wyobrazić nagły zjazd formy ekipy Czesława Michniewicza w końcówce sezonu. Tym bardziej mając na rozkładzie Stal Mielec, Podbeskidzie czy Cracovie. – Trener Runjaic był w środę gościem Radia Szczecin, gdzie mówił, że brak zwycięstwa z Legią zamyka grę o tytuł. Wtedy pozostanie obrona drugiego miejsca i wicemistrzostwo też byłoby dobrym rezultatem dla Pogoni. Póki piłka w grze, nadzieję są. Zwycięstwo dałoby emocje nie tylko Portowcom, ale także kibicom w całej Polsce, że będzie jeszcze walka o mistrzostwo. Poza nami już nie ma nikogo – mówi Daniel Trzepacz z serwisu PogońSportNet.pl

Nadzieje w Szczecinie są duże i trudno im się dziwić. Obecny sezon to zdecydowanie najlepsze rozgrywki od dawna dla Pogoni. Dodatkowo Portowcy mają w ostatnim czasie patent na Legię. Trzy zwycięstwa i dwa remisy to seria z pięciu ostatnich gier pomiędzy tymi ekipami. Żeby było lepiej dwa triumfy odnieśli przy Łazienkowskiej!

Forma po stronie Legii

O ile początek wiosny nie był pozytywny dla Legii, o tyle ostatnie tygodnie to już wejście w odpowiedni rytm. 5 kolejnych wygranych, a sumarycznie mowa o bilansie 6-1-1 w lidze. Sytuacja tabelaryczna – jak mawia Adam Nawałka – jest wygodna. Siedem punktów przewagi to przede wszystkim niezwykły komfort. Nawet dwa gorsze mecze niczego nie przekreślają, a też trzeba pamiętać, że rywalom za plecami coraz częściej przydarzają się serie, w których masowo tracą punkty. Raków wiosną zgubił już 15 punktów, za to Portowcy mają ciekawe zestawienie. 2 wygrane, remis, 3 porażki, 2 wygrane. Wypada więc, że teraz może przydarzyć się gorszy okres ekipie Kosty Runjaicia. Ostatnie zwycięstwa jednak wprawiły wszystkich, ponownie, w dobry humor w Szczecinie.

Trener Michniewicz mówił, że nie jest to mecz o 6 punktów, ale w Szczecinie tak jest traktowany. Wszyscy zdają sobie sprawę, że w przypadku porażki, będzie trudno myśleć o gonieniu Legii. Nastroje bojowe i piłkarze wypowiadający się w tygodniu wspominali o wadze spotkania i też chcą się pokazać. Widać także optymizm po dwóch ostatnich wygranych przed przerwą na kadrę. Do tego wrócą Kozłowski i Kowalczyk podbudowani powołaniami – dodaje Trzepacz.

Zmiany w Warszawie

Przede wszystkim w Legii doszło do jednej znaczącej zmiany po przegranym meczu z Podbeskidziem. Wówczas porażka wylała falę krytyki na drużynę, która była i tak w trudnej sytuacji kadrowej. Co zrobił Czesław Michniewicz? Zamknął treningi na tydzień w ośrodku w Książenicach i na Raków wyszedł w ustawieniu 3-5-2. Zwycięstwo 2:0 pokazało, że to ruch w dobrą stronę, który w kolejnych meczach jest udoskonalany. Czasem to wygląda jako 3-4-3, a czasem jak 3-4-1-2/3-4-2-1 u Gasperiniego, wszak trudno jednoznacznie zdefiniować pozycje Bartosza Kapustki czy Luquinhasa mających sporo swobody.

Co ciekawe Michniewicz na przedmeczowej konferencji zwracał uwagę, że Pogoń w trakcie gry ofensywnej, również wygląda na zespół w 3-4-3. Chodzi o schodzącego między środkowych obrońców Damiana Dąbrowskiego. W ten sposób szkoleniowiec warszawskiego zespołu prognozuje, że to może być spotkanie podobnych ustawień na murawie.

Obrona i stałe fragmenty kluczem do sukcesu?

Michniewicz zauważał także kwestie stałych fragmentów gry, która może być kluczowa w tym spotkaniu. Konkretnie o sposób strzelania goli przez oba kluby. O ile liczby trafień po SFG wyglądają mniej więcej na wyrównane, o tyle Legia miażdży Pogoń pod względem bramek z gry. W tej kwestii jest 32 do 12 na korzyść warszawian!

– Nie zagra Rafał Kurzawa, co jest dużą stratą. W takich meczach, jak ten z Legią, szczególnie musimy liczyć na stałe fragmenty gry, a Rafał ma kapitalnie ułożoną nogę. Dopadła go kontuzja mięśniowa i to jest spory uszczerbek przed meczem – rozpoczyna temat Trzepacz. Gdzie zatem może być przewaga szczecińskiego zespołu? Być może w defensywie. W końcu mowa o najlepszej obronie w lidze na czele, której jest najlepszy golkiper Ekstraklasy Dante Stipica. – Obrona to nasz najmocniejszy atut i tutaj należy upatrywać szans, żeby stracić jak najmniej albo w ogóle. To spotkanie będzie inne, bo Legia nie stanie za podwójną gardą. Może to jest dla nas szansa na grę z kontry i wykorzystanie szybkości Zahovicia albo takiej akcji Kozłowski-Kowalczyk z Poznania – zauważa kibic Portowców. Dodawał także, że obecnie brakuje takich zawodników jak Adam Buksa czy Radosław Majewski, którzy pasowaliby do stylu Pogoni. Ponadto kłopoty zaczynają się po wejściu w… pole karne rywala.

Pogoń bez trofeum? Ale z pucharami

Przed rundą wiosenną zapytaliśmy się Daniela Trzepacza jak widzi nadchodzące miesiące dla szczecińskiego klubu. – Kibice Pogoni chcieliby w końcu coś wygrać i “wstawić” jakieś trofeum do gabloty. To jest zawsze wytykane przy przekomarzaniach kibicowskich, że Pogoń nigdy nie była mistrzem czy nie wygrała Pucharu Polski (…) Na dzisiaj byłbym bardzo zadowolony, gdyby udało się zakwalifikować do europejskich pucharów. Tym bardziej, że latem stuknie nam 20 lat od ostatnich występów w Europie (…) Wiosny w wykonaniu Pogoni wyglądały nie słabo, ale fatalnie. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej – opowiadał wówczas kibic szczecińskiego klubu.

Dzisiaj dowiemy się czy nadal będzie walka o mistrzostwo. Taki cel może nie był utopią, w końcu sytuacja punktowa dawała nadzieję na walkę z Legią i Rakowem, jednak faworyt był jasny. Mimo wszystko wydaje się, że Portowcy także mogą podejść do meczu w Warszawie na luzie. Nikt nie oczekuje wygranej i – nomen omen – pogoni za Legią. Czy srebrny, czy brązowy medal będzie w Szczecinie sukcesem. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć także, że Pogoń zagra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, w końcu jest przewaga aż ośmiu punktów nad czwartą Lechią.

Fot. Robert Romaniuk