Cracovia po meczu z Lechem znowu zacznie wygrywać?

09.04.2021

Cracovia po wielu próbach i błędach, w poprzedniej kolejce odniosła upragnione zwycięstwo. Czy po trzech punktach z Lechem podopieczni Michała Probierza nabiorą nowej energii, która pomoże im nie tylko spokojnie się utrzymać, ale i powalczyć o obronę Pucharu Polski?

Pierwsze zwycięstwo od 112 dni

112 dni – tyle zajęło “Pasom” oczekiwanie na pierwsze zwycięstwo od dłuższego czasu. Ostatnie trzy punkty piłkarze z Krakowa zdobyli bowiem jeszcze 12 grudnia w meczu z Górnikiem Zabrze, gdy wygrali 2:0. Co ciekawe, wówczas bramki zdobywali ci sami, co w niedawnym spotkaniu z Lechem, choć w odwrotnej kolejności. Wynik wtedy otworzył Pelle van Amersfoort w 43. minucie po rzucie karnym, natomiast podwyższył w 63. minucie Michal Siplak. Z kolei w minioną sobotę to Słowak wyrównał pod koniec pierwszej połowy, a Holender ustalił wynik w drugiej połowie.

Na tym koniec analogii? Nie do końca, gdyż wtedy też mogliśmy się zastanowić, czy to spotkanie to jednorazowy wyskok. Oczywiście, wtedy “Pasy” wtedy były w lepszej sytuacji, a triumf z Górnikiem był trzecim meczem z rzędu bez porażki podopiecznych Michała Probierza. Poza tym zabrzanie mieli kilka groźnych akcji, a Lechici po prostu przespali drugą połowę. Czy wtedy widzieliśmy najsłabszego “Kolejorza” w tym sezonie? Mimo wszystko, jego poziom był wyższy niż starcie Lecha z Wisłą Płock. I tak można stwierdzić, że Cracovia w tym meczu kopała leżącego, chociaż gdyby wygrali ich rywale, pewnie mówilibyśmy odwrotnie.

Krótko mówiąc, w meczu z Lechem “Pasy” miały trochę szczęścia, ale patrząc, że nie dopisywało ono drużynie od blisko czterech miesięcy, to chyba nie ma sensu ich za to ganić?

Cracovia zacznie cieszyć się grą?

Co wiemy teraz o Cracovii? Tak naprawdę tyle samo, co przed kilkudziesięcioma kolejnymi spotkaniami. Już w ubiegłym roku mówiło się, że dużo punktów “Pasów” to dzieło przypadku. Czasami van Amersfoortowi wyjdzie strzał albo Hanca skutecznie wrzuci piłkę w pole karne i jakoś się uda. Można było jednak odnieść wrażenie, że podopieczni Michała Probierza po prostu męczą się ze sobą na boisko. To może infantylne stwierdzenie, ale tak jakby brakowało… radości z gry.

Widząc jednak cieszących się po meczu z Lechem piłkarzy Cracovii można było odnieść wrażenie, że był to największy sukces od czasu zwycięstwa w Pucharze Polski. I w sumie jest w tym trochę prawdy, gdyż czasami łatwiej jest wygrać mecz o trofeum, bo motywacja jest wtedy zdecydowanie większa. Z kolei po serii meczów bez zwycięstwa trudniej się przełamać. Bez względu na to, czy była to szczęśliwa wygrana, czy nie, trzy punkty po tak długim czasie mogą nawet bardziej zmotywować niż puchar.

Nie da się ukryć, że Cracovia potrzebuje przebudowy i wymiany wielu piłkarzy w składzie, żeby powalczyć o najwyższe miejsca. Ale może Puchar Polski jest w ich zasięgu? Chociaż w lidze szło słabo, w “Pucharze Tysiąca Drużyn” podopieczni Michała Probierza doszli do półfinału, gdzie zmierzą się w przyszłym tygodniu z Rakowem. Trudno wskazać faworyta, ale “Pasy” mogą mieć swoją szansę dzięki pragmatyzmowi i doświadczeniu. Może jednak – wydawałoby się – stracony sezon, okaże się dla zespołu całkiem udany?

„Pasy” zapunktują w Białymstoku?

W tej kolejce “Pasy” zmierzą się z Jagiellonią na wyjeździe. Białystok to trudny teren, aczkolwiek ostatnio Jaga nie zachwyca mimo przebłysków w drugich połowach. Gdyby jednak Cracovia spróbowała atakować na początku spotkania, mogłaby powalczyć o dopisanie kolejnych trzech punktów na swoje konto.

Nie ukrywajmy, Cracovia ma trochę szczęścia, że z ligi nie spadają trzy drużyny, tylko jedna. Dzięki pojedynczym zwycięstwom, takim jak przeciwko Lechowi, Michał Probierz może sobie pozwolić na więcej spokoju w prowadzeniu zespołu. Tyle tylko, że zespół mógłby już być budowany z myślą o przyszłym sezonie. W obecnym “Pasy” głową muru nie przebiją, chociaż należy pamiętać, że Puchar Polski jest jak najbardziej w jej zasięgu. Może ostatnie zwycięstwo zadziała na drużynę motywująco?