Niedźwiedzia przysługa Atletico – to dzięki niemu El Clasico będzie jeszcze bardziej pasjonujące

10.04.2021

Jeszcze w styczniu wydawało się, że nie ma takiej siły, która przeszkodziłaby w zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii Atletico Madryt. Od lutego coś niedobrego zaczęło się jednak dziać z piłkarzami „Los Rojiblancos”. W La Lidze wygrali tylko trzy z ośmiu spotkań i dali się dogonić FC Barcelonie i Realowi Madryt.

Zatem to dzięki piłkarzom Diego Simeone  sobotnie „El Clasico” będzie jeszcze bardziej pasjonujące.

Wypadek przy pracy?

Nie spodziewałem się tego, ale tak naprawdę nie spodziewał się tego nikt – mówi Jakub Kręcidło ze sport.pl, którego „FutbolNews.pl” zapytał o to, czy zaskoczył go fakt, że „Blaugrana” i „Los Blancos” włączyli się jeszcze w walkę o mistrzostwo Hiszpanii. – Atletico jeszcze parę tygodni temu sprawiało wrażenie, że idzie po mistrzostwo i tak naprawdę wszyscy widzieliśmy w nim głównego faworyta. Raz, że jego przewaga była duża, a dwa, że grało naprawdę bardzo pewnie. Szło po swoje, wygrywało mecz za meczem, a jednocześnie giganci byli w sporym kryzysie. Obaj tracili punkty w bojach ze słabeuszami. Ostatnio z kolei to Atletico miało problemy w meczach, w których nikt się po nich tego nie spodziewał i zaczęło seryjnie marnować dobre okazje. Barca i Real zyskały z kolei regularność, której dawno u nich nie oglądaliśmy.

Doceniając znakomitą serię obu gigantów („Duma Katalonii” w 2021 roku wygrała bowiem w lidze hiszpańskiej 14 z 15 meczów, zaś „Królewscy” 9 z 13 gier), trzeba jednak jasno przyznać, że to piłkarze z Wanda Metropolitano umożliwi im ponownie włączenie się do walki o triumf w Primera Division. – Atletico osłabło, pozwoliło rywalom walczyć o mistrzostwo, co też nie było takie oczywiste. Oba zespoły na starcie sezonu nie dawały powodów do optymizmu. Teraz z kolei dają nam powody, aby wierzyć, że czeka nas ciekawy klasyk. Mam nadzieję, że słaba dyspozycja Barcy w meczu z Realem Valladolid to tylko wypadek przy pracy. O tym, że Real jest w formie, widzieliśmy w starciu z Liverpoolem w Lidze Mistrzów – przyznaje.

To nie będzie mecz o tytuł

Na chwilę obecną, sytuacja w La Lidze wygląda następująco – po 29. kolejkach Atletico ma ledwie „oczko” przewagi nad FC Barceloną i trzy nad Realem Madryt. Katalońska prasa po ostatnich występach Leo Messiego i spółki wpadła w ekstazę. „Sport” zapowiadając klasyk nie ma wątpliwości – jego zwycięzca, wygra również ligę hiszpańską. Kręcidło nie zgadza się jednak z tą opinią. – Nie wydaje mi się.  Real jest najlepszy w „małej” tabeli, jeśli chodzi o bezpośrednie starcia z Atleti i Barcą, ale w dużej tabeli jest już najsłabszy. Zatem kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się w pozostałych spotkaniach – przyznaje.

Remis w starciu gigantów? Zagraj ten typ po kursie 3,60 w BETFAN

Tym bardziej, że terminarze całego tria są do siebie bardzo zbliżone. – One są pełne możliwości wpadek. Barcelona gra jeszcze z Atletico u siebie, Real będzie się mierzył z Villarreal i Sevillą. Wszystkich czekają także potyczki z zespołami walczącymi o utrzymanie. Jest zatem jeszcze sporo „okazji” aby się potknąć – zauważa. Podkreśla również: – Klasyk oczywiście może sporo namieszać w tabeli, zwłaszcza jakby jeszcze w niedzielę Atletico potknęło się z Realem Betis. Nie wydaje mi się jednak, aby to był mecz decydujący.

Sufit czy podłoga?

Oba zespoły są w ewidentnie gazie. Jakiego zatem spotkania na Estadio Alfredo Di Stefano możemy się spodziewać? – Chciałbym aby to był dobry mecz, gdyż ostatnie klasyki nas do tego nie przyzwyczaiły za bardzo, szczególnie te dwa z poprzedniego sezonu – mówi Kręcidło. – Ubiegłoroczne 3:1 było promyczkiem nadziei, że te dwie drużyny rzeczywiście idą w dobrą stronę. Inna sprawa, że przed tamtym spotkaniem nie mieliśmy dużych oczekiwań, bo wiedzieliśmy, że i Barca i Real są w kryzysie. I to spotkanie wiele nie zmieniło.

Od października jednak, jak dobrze wiemy, w obu klubach wiele zmieniło się na lepsze. – Teraz można mieć oczekiwania, bo obie drużyny po prostu dobrze grają w piłkę – mówi. – Gdybym miał obstawiać wynik, minimalnie większe szanse dałbym Realowi z prostego powodu. Jest drużyną stabilniejszą niż Barcelona. „Królewscy” mają piłkarzy bardziej doświadczonych, którym przed wyzwaniami nie drżą nogi. To zespół, który ma zdecydowanie wyższą podłogę, ale też trochę niższy sufit niż Barcelona. „Blaugrana” drużynowo ma kolosalny potencjał, ale jest w stanie zagrać i mecz świetny i fatalny. Wszystko zależy zatem od tego, jaką jej wersję zobaczymy. Real jest raczej przewidywalny, Barcelona zaś stanowi dla mnie większą niewiadomą – kończy.

Co więc będzie kluczem do zwycięstwa w „El Clasico” – podłoga czy sufit?