Damian Kądzior: Dinamo Zagrzeb jest dużo silniejsze niż polskie kluby
Damian Kądzior w ostatnim czasie zdobył nie tylko zaufanie selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka, ale również trenera Nenada Bjelicy w Dinamie Zagrzeb. Były piłkarz Górnika Zabrze ma coraz mocniejszą pozycję w zespole mistrza Chorwacji, bo jak sam przyznaje, trener Bjelica potrafi go zmobilizować do ciężkiej pracy, która przynosi efekty na boisku.
Jakie wrażenia po debiucie w reprezentacji Polski?
– To był trudny mecz, taka fizyczna walka z Irlandczykami którzy grali wyspiarski futbol. W pierwszej połowie nie graliśmy tego, co powinniśmy grać. Za bardzo operowaliśmy piłką w środku zamiast robić przewagę na skrzydłach. Dobrze, że na koniec strzeliliśmy tego gola na 1:1 po ładnej akcji. Na pewno pozostaje niedosyt po tym spotkaniu, że skończyło się tylko remisem, ale jest na przyszłość lekcja dla nas.
Jak oceniasz to całe pierwsze zgrupowanie pod wodzą selekcjonera Jerzego Brzęczka? Będą z tego efekty?
– Trudne pytanie… My jesteśmy przekonani do filozofii trenera i wierzymy wo to, że będziemy grać coraz lepiej. To nie jest tak w piłce nożnej, że z dnia na dzień można wszystko odmienić i to, co trener chce w nas zaszczepić, to nie da się przyswoić w jeden tydzień, w kilka treningów podczas zgrupowania reprezentacji. Wiadomo, że na kadrze trenuje się ciężej niż w klubie.
Dlaczego ta pierwsza połowa meczu z Irlandią była w waszym wykonaniu taka powiedzmy, senna?
– Ciężko mi powiedzieć, bo nie przebywałem wtedy na boisku, tylko obserwowałem poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Być może w pierwszej połowie brakowała tego tempa, zrywu do przodu. Wygląda na to, że jest jeszcze dużo roboty przed nami żeby uczyć się tej gry w ataku pozycyjnym i burzyć ten mur przeciwnika.
Na okazję gry w reprezentacji musiałeś trochę czekać, bo przecież pierwszy raz trafiłeś do niej po powołaniu jeszcze od trenera Adama Nawałki w październiku ubiegłego roku.
– Cieszę się przede wszystkim z tego powodu, że bardzo długo pracowałem na tą szansę, żeby zagrać w reprezentacji. Musiałem dużo poświęcić, żeby do niej trafić, ale jak się czeka długo, to później ten debiut jeszcze lepiej smakuje. Wiadomo, dużo roboty przede mną. Teraz wracam do klubu i koncentruje się na tym, żeby być tutaj znowu w październiku.
Wspomniałeś o swoim klubie. Jakie masz wrażenia z gry w Dinamo Zagrzeb i w lidze chorwackiej?
– Każdy mecz Dinama w lidze wygląda tak, jak ten mecz reprezentacji z Irlandią. Musimy burzyć mur przeciwnika i starać się grać w ataku pozycyjnym. Ale ogólnie dobrze nam to wychodzi. Ja w Zagrzebiu bardzo dobrze się czuję i wierzę, że to był bardzo dobry krok w mojej przygodzie z piłką nożną. Rozwijam się i cieszę, że wreszcie wyjechałem do zagranicznego klubu i zrobiłem krok sportowy do przodu. Bo uważam że Dinamo jest dużo silniejszym klubem niż nasze polskie drużyny.
Dinamo Zagrzeb było o krok od awansu do Ligi Mistrzów, ale nie udało się. Została wam Liga Europy.
– Wiadomo że Liga Mistrzów to są najbardziej elitarne rozgrywki, ale my podchodzimy w Dinamo do każdego meczu poważnie. Czy to jest liga chorwacka, Puchar Chorwacji czy właśnie Liga Europy, gdzie zagramy z naprawdę dobrymi drużynami: Fenerbahce, Anderlecht i Spartak Trnawa, który ograł Legię Warszawa. To nie są drużyny przypadkowe na tym etapie rozgrywek, ale zrobimy wszystko by wyjść z fazy grupowej Ligi Europy i trafić na jeszcze mocniejszy klub w kolejnej rundzie.
W Dinamie twoim trenerem jest Nenad Bjelica, szkoleniowiec znany z pracy w Lechu Poznań. W stolicy Wielkopolski były o nim różne opinie…
– Ja o trenerze Bjelicy mogę mówić tylko w samych superlatywach. Jest to szkoleniowiec, z którym bardzo dobrze mi się pracuje. To trener, który na mnie postawił i który wie, jak wydobyć ze mnie moje najlepsze piłkarskie cechy. Ja z tego muszę jak najwięcej korzystać i ciężko pracować na to, żeby robić postęp w mojej grze w Dinamie.