Superliga zniszczy piłkę reprezentacyjną? Co wybiorą piłkarze?
Superliga będzie nie tylko zagrożeniem dla lokalnych lig oraz obecnych formatów europejskich rozgrywek klubowych. UEFA już zagroziła uczestnikom nowych rozgrywek, że piłkarze otrzymają zakaz gry w wielkich turniejach reprezentacyjnych. To po raz kolejny otwiera dyskusję, czy gra w kadrze ma znaczenie dla zawodników.
Superliga może wstrząsnąć futbolem
Futbol już nie będzie taki sam? W nocy z niedzieli na poniedziałek dwanaście topowych europejskich klubów ogłosiło dołączenie do Superligi. W skład tych elitarnych rozgrywek mają wejść: Milan, Arsenal, Atletico, Chelsea, Barcelona, Inter, Juventus, Liverpool, Manchester City, Manchester United, Real Madryt oraz Tottenham. Ten ruch spotkał się z wieloma słowami krytyki ze strony osób ze świata futbolu.
Natychmiast zareagowała także UEFA. Europejska federacja zagroziła, że piłkarze klubów, które wezmą udział w Superlidze, nie będą mogli zagrać w turniejach reprezentacyjnych. Zakaz nie obejmie już raczej tegorocznych Mistrzostw Europy, ale przyszłoroczny mundial w Katarze mógłby się już odbyć bez udziału wielu gwiazd. Chociaż na razie trudno powiedzieć, czy formuła nowych rozgrywek faktycznie wejdzie w życie czy może jest elementem negocjacji między piłkarskimi gigantami a UEFA. Przy meczach międzynarodowych warto jednak się zatrzymać i zastanowić, czy w tej chwili są one tak samo ważne dla piłkarzy, jak jeszcze nawet dziesięć lat temu. I czy taka groźba ze strony federacji jeszcze w ogóle ma sens.
UEFA nie szanuje piłkarzy
Występy w barwach narodowych są dla piłkarzy oczywiście wciąż ważne, nawet najlepsi raczej nie grają w kadrze na pół gwizdka. Z drugiej strony jednak piłkarskie federacje w ostatnich latach mogły sprawić, jakoby dla zawodników występy w reprezentacji były przymusem, a nie spełnieniem marzeń. Spójrzmy choćby na to, co działo się pod koniec ubiegłego roku. Nie dość, że piłkarze grali często praktycznie co trzy dni w klubie, to jeszcze musieli w międzyczasie występować w spotkaniach Ligi Narodów, czyli tworu UEFA, który miał zastąpić mecze towarzyskie. W dobie pandemii i częstego przekładania meczów trudno jednak nie stwierdzić, by te spotkania były potrzebne komukolwiek. Poza federacją, która zgarnia zyski.
Krytycy powiedzą, że piłkarze nie powinni narzekać, bo zarabiają grube pieniądze na futbolu. Ale przecież nie są oni maszynami! Nawet Robert Lewandowski przed kontuzją miał momenty, gdy potrzebował chwili wytchnienia, odpoczynku. Ale to nie tylko problem zawodników ze świecznika, ale także tych, co nie opuszczają spotkań ligi szkockiej czy tureckiej, gdzie meczów o stawkę jest sporo. Gdy jeszcze w międzyczasie musisz grać bezsensowny sparing na drugim końcu Europy, może ci się odechcieć wszystkiego.
Piłkarz nie jest robotem federacji
Czy w obliczu tego, co widzieliśmy w ostatnim czasie, piłkarz wybierze Superligę czy grę w reprezentacji? To chyba oczywiste. Nie chodzi tutaj tylko o uczucia patriotyczne – to sprawa indywidualna każdego z zawodników. Występując w kadrze narodowej, grasz jednak nie tylko dla niej, ale także dla federacji, która jest wobec ciebie nie fair. Wymaga, żebyś pracował jak robot, a nie daje nic w zamian. A Superliga? Pozwala grać w meczach na najwyższym poziomie przy jasno wyznaczonych zasadach. “Orzeł na piersi” to spełnienie marzeń, ale nie będzie nim gra w piłkarskiej elicie wśród najlepszych zespołów i piłkarzy na świecie?
Poza tym, nie trzeba już za bardzo wspominać o aferach korupcyjnych w FIFA czy UEFA. Przyznawanie organizacji kolejnych turniejów już od lat wzbudza wiele kontrowersji, a w kolejnych edycjach czekają nas farsy z jeszcze większym zestawem drużyn. Nikt nie myśli o tym, gdzie zawodnicy mogliby trenować i czy nie będą mieć żadnych problemów logistycznych. Liczy się federacja, a nie państwo, drużyna, piłkarz. A kibice to już w ogóle są na ostatnim miejscu. Czy piłkarz ma być w porządku wobec systemu, który go wykorzystuje?
Özil obrońcą romantycznej wizji futbolu? Śmiech na sali.
Jednym z piłkarzy, którzy zabrali głos w sprawie Superligi jest Mesut Özil. – Dzieci dorastają marząc, aby wygrać Mistrzostwo Świata i Ligę Mistrzów – nie jakąś Superligę. Radość z wielkich meczów polega na tym, że zdarzają się one tylko raz lub dwa razy w roku, a nie co tydzień – napisał piłkarz na Twitterze. Tylko z drugiej strony, czy to na pewno osoba, którą należy traktować jako autorytet w tej kwestii. Czy zdanie piłkarza, który sam zrezygnował z gry w narodowych barwach i z własnej woli przez długi czas pozostawał w Arsenalu, w ogóle nie grając, jest istotne w kwestii wyboru między Superligą a reprezentacją? Nie, to kolejny element piłkarskiej hipokryzji, której widzimy sporo – z obu stron w tej dyskusji.
***
Na razie trudno powiedzieć czy Superliga dojdzie do skutku. Jedno jest pewne – ta sytuacja zwróciła uwagę na to, że UEFA po prostu nie szanuje swoich piłkarzy. Dlatego w przypadku startu nowego piłkarskiego tworu, zawodnicy wcale nie zrezygnują z reprezentacji. Po prostu pokażą czerwoną kartkę międzynarodowym federacjom, a krajowe związki niestety dostaną rykoszetem.