Młodzieżowiec na wagę złota #46: Najlepsi w Ekstraklasie
23.05.2021

Za nami sezon 2020/2021 w Ekstraklasie. Tradycyjnie w każdej kolejce przynajmniej szesnastu młodzieżowców przebywało na boisku ze względu na przepis funkcjonujący drugi sezon. Jedni korzystali więcej, inni wypełniali minimum. Kto jednak zyskał na ich grze najwięcej?

Najlepsi w Poznaniu

Nie będzie niespodzianką, gdy napiszemy, że to Lech Poznań miał największe profity z gry piłkarzy z rocznika 1999 i młodszych. To oni spędzili ponad 850 minut więcej od drugiego w tej klasyfikacji Górnika Zabrze, a i procentowo udział w całej drużyny był najwyższy – 26.08% według danych EkstraStats. To oni strzelili najwięcej goli – 10.

Tymoteusz Puchacz, Jakub Kamiński czy Michał Skóraś to można powiedzieć zawodnicy wyjściowego składu. Do połowy sezonu był nim także Jakub Moder, ale z wiadomych względów wiosnę spędził w Premier League. Sezon w Poznaniu także zaczynali Kamil Jóźwiak czy Robet Gumny. Krótko mówiąc lista tych najlepszych młodzieżowców prezentuje się naprawdę solidnie, a Kolejorz zarabia kolejne miliony na swojej akademii. W następnym sezonie być może więcej zagrają debiutanci z końcówki sezonu: Antoni Kozubal, Norbert Pacławski czy Krystian Palacz. Ten ostatni może zyskać na odejściach lewych obrońców.

Najliczniejsza Jaga

Jednak to Jagiellonia w liczbach bezwzględnych przebiła poznaniaków pod względem piłkarzy z literką “M” przy nazwisku. Białostoczanie mieli takich graczy najwięcej, bo jedenastu, czyli jednego więcej od lechitów. Warto jednak zaznaczyć, że regularnie grających młodych piłkarzy nie było aż tak wielu. W dużej mierze trójka: Xavier Dziekoński, Paweł Olszewski oraz Bartłomiej Wdowik dominowali, a do nich można dołączyć Bartłomieja Bidę i w zasadzie tyle w kontekście piłkarzy mających znaczenie dla wyników białostockiego klubu.

Niemczycki i reszta

Na drugim biegunie Cracovia, która nie strzeliła ani jednego gola za sprawą młodzieżowca. Trudno się dziwić, skoro jedynym grającym przez cały sezon był Karol Niemczycki. Zdarzały się przypadki, gdy… tylko on reprezentował barwy Polaków w zespole Pasów. Wykręcił prawie 2/3 procent czasu gry wszystkich młodzieżowców. Byłoby jeszcze więcej, ale w końcówce Michał Probierz postawił na Lukasa Hrosso w bramce, a dzięki temu więcej szans dostał jeszcze Sylwester Lusiusz, by wypełnić regulaminowe zapisy.

Podium daleko

Co ciekawe Niemczycki wykręcił sporo minut, dzięki czemu pod tym względem Cracovia była lepsza choćby od… Pogoni Szczecin. Dziwnie to brzmi, wszak Portowcy w ostatnich latach uchodzą za jedną z najlepszych akademii w kraju. Mimo wszystko w tym sezonie tak naprawdę trzech graczy było tymi, na których Kosta Runjaić regularnie stawiał. Kacper Kozłowski, a obok niego Adrian Benedyczak oraz Kacper Smoliński. Swoje minuty mógłby także dostać Maciej Żurawki, który był wypożyczony do Warty Poznań na wiosnę i grał niemal od deski do deski.

Na podobnym poziomie zaprezentował się inny medalista – Raków Częstochowa. W ich przypadku także udało się wypromować młodzieżowca do reprezentacji Polski. O ile Kacper Kozłowski w przekroju całego sezonu nie rozegrał nawet połowy minut, o tyle Kamil Piątkowski był zdecydowanie jednym z liderów Rakowa. Tylko trzy opuszczone spotkania ligowe, a ponadto wicemistrzostwo kraju, Puchar Polski, debiut w kadrze i transfer do Red Bulla Salzburg. Krótko mówiąc były gracz Zagłębia Lubin wycisnął sezon 2020/2021 jak cytrynę, a przed nim jeszcze Euro!

Mistrz z kłopotami na kolejny sezon?

W Warszawie podstawowym młodzieżowcem – na wiosnę – został Bartosz Slisz. Sprzedaż Majeckiego i Karbownika oznaczała, że Slisz miał niemal pewny plac. Jeśli jego brakowało, wtedy Czesław Michniewicz szukał alternatyw. Najczęstszą był Cezary Miszta w bramce, jednak na dłuższą metę nie miał szans z Arturem Borucem. Od nowego sezonu ten kłopot wróci. Slisz już nie będzie młodzieżowcem, więc Legia poszuka ich gdzie indziej. Być może wracający do klubu Maciej Rosołek, choć w ataku numerem jeden będzie Tomas Pekhart. Cały czas trwają zakusy na Mateusza Bogusza, ale trudno będzie uzyskać coś więcej niż wypożyczenie.

Wobec nowego kontraktu Boruca, trochę spadają szansę na młodzieżową obsadę bramki. Miszta trochę zasmakował gry w Ekstraklasie, a na wypożyczeniu w I lidze kapitalną robotę wykonuje Mateusz Kochalski. Wychowanek BKS-u Lublin jest najlepszym golkiperem na zapleczu i być może lada moment z Radomiakiem zamelduje się w Ekstraklasie! Wydaje się, że już dzisiaj byłby gotowy na wskoczenie między słupki warszawskiego zespołu.

Kilka wyróżnień

Kogo pominęliśmy? Jest kilku zawodników, którzy albo stali się ważnymi ogniwami swoich klubów, albo zaraz nimi będą. Pisaliśmy przecież o Rafale Strączku czy Janie Biegańskim. Ten pierwszy skończył już wiek młodzieżowca, ale po takim sezonie nie powinien się martwić o grę. I nie chodzi o Stal Mielec, bo chętnych na jego usługi może być naprawdę sporo.

W końcu przełamał się Dominik Steczyk w Piaście Gliwice, ale czy to wystarczy by pozostać w Ekstraklasie? Trudno powiedzieć. W Gliwicach są gotowi na nowy sezon, bo od kilku miesięcy jest także Arkadiusz Pyrka sprowadzony ze Znicza i teraz on powinien przejąć miano młodzieżowca numer jeden. To trudne nie będzie, wszak Piast był klubem, gdzie młodzież spędziła najmniej czasu na boisku – 2707 minut.

W Wiśle Kraków przy całym zamieszaniu z trenerem Petrem Hyballą, za jedno mogą być mu wdzięczni. Szansę dla Piotra Starzyńskiego. To Niemiec postawił na tego chłopaka, który w ostatniej kolejce odpłacił się golem i został najmłodszym strzelcem tego sezonu. Nieco mniej mówiło się o Patryku Plewce, a niesłusznie! Wszedł do środka pola i wydaje się, że lepszym pomysłem byłoby danie mu większej liczby minut niż przyjezdnym, którzy niczego ciekawego nie pokazali.

Plusy można postawić także przy kilku innych zawodnikach. Mowa o Kamilu Kruku z Zagłębia Lubin, który wszedł do pierwszej drużyny zwycięskim golem w derbach ze Śląskiem. Poza tym Dawid Kocyła z Wisły Płock czy Mateusz Praszelik ze Śląska. Ta ostatnia drużyna zresztą w końcówce chętniej korzystała z młodzieżowców lub graczy rezerw. Jacek Magiera sięgnął po Konrada Poprawę czy Szymona Lewkota i nie żałuje. W kolejce zapewne będą następni!