Historia starć Pepa Guardioli i Thomasa Tuchela

29.05.2021

Już w sobotni wieczór poznamy triumfatora Ligi Mistrzów sezonu 2020/2021. W Porto na Estadio do Dragao Manchester City Pepa Guardioli zmierzy się z Chelsea Thomasa Tuchela. Obaj panowie w trakcie swoich trenerskich karier mierzyli się już siedmiokrotnie. Który z nich lepiej wspomina pojedynki? Przeanalizujemy wszystkie bezpośrednie starcia obu szkoleniowców. 

Pep Guardiola po raz pierwszy przejął dorosły zespół rok wcześniej niż Thomas Tuchel. Różnica poziomów tych drużyn była jednak diametralna. W 2008 roku Guardiola awansował w Barcelonie, przechodząc z ławki ekipy B do głównego zespołu. Z kolei Thomas Tuchel otrzymał awans… w Mainz, w którym jako szkoleniowiec pierwszej drużyny pracował przez niecałe pięć lat.

W 2013 roku po latach sukcesów w Barcelonie i dwunastomiesięcznej przerwie, Pep Guardiola został szkoleniowcem Bayernu. Tym samym hiszpański trener miał okazję zmierzyć się z Thomasem Tuchelem 19 października w ramach 9. kolejki Bundesligi kampanii 2013/2014. Starcie obu drużyn zakończyło się bez większej sensacji. „Bawarczycy” pokonali niżej klasyfikowanego rywala na własnym obiekcie aż 4:1. Bramki dla Bayernu strzelili w tym meczu Mueller (dwa trafienia), Mandzukic oraz Robben. Z kolei honorowe trafienie dla Mainz zanotował Shawn Parker.

Podczas wspominanej kampanii, obie drużyny zmierzyli się oczywiście jeszcze raz, tym razem na obiekcie Mainz. Po trzy punkty ponownie sięgnęli piłkarze Guardioli, wygrywając wyjazdowy pojedynek 2:0. Do siatki trafiali w tym spotkaniu Schweinsteiger oraz Goetze. Trudno naturalnie wyciągać wnioski z pojedynków Guardioli i Tuchela, gdy jeden z nich prowadził wielki Bayern, natomiast drugi był szkoleniowcem Mainz. Zupełnie inny kaliber zespołu sprawia, iż Guardiola miał wszystkie karty po swojej stronie.

Przeprowadzka do Dortmundu

Na początku lipca 2015 roku Thomas Tuchel przejął drużynę ze znacznie większym potencjałem. Niemiecki szkoleniowiec otrzymał posadę w Borussii Dortmund, która przez siedem lat miała za swoimi sterami Juergena Kloppa. Było to zatem niewątpliwe wyzwanie dla samego Tuchela. Co prawda 47-latek dostał znacznie lepszy zespół, jednakże przejęcie klubu, w którym jeden trener pracował przez tak długi okres, przeważnie jest niełatwym zadaniem.

Trzeci pojedynek obu trenerów miał miejsce 4 października 2015 roku. Zdecydowanie lepiej ten mecz musi wspominać Pep Guardiola, który razem z Bayernem zdeklasował Borussię Dortmund, wygrywając aż 5:1. Dla sympatyków BVB był to niewątpliwe bolesny mecz, gdyż dwa trafienia zanotował Robert Lewandowski, a jednego gola dorzucił Mario Goetze. Pozostałe dwie bramki były autorstwa Thomasa Muellera.

Dla Borussii honorowe trafienie zanotował Pierre-Emerick Aubameyang. W tym momencie bilans Tuchela w starciach z Guardiolą był bardzo zły, by nie powiedzieć tragiczny. Trzy mecze, trzy porażki i stosunek bramek aż 2:11. Pozostawało pytanie, czy Tuchelowi uda się w końcu  postawić odpowiedni opór.

Przełom

Po trzech przegranych pojedynkach Thomas Tuchel w końcu zdołał osiągnąć pozytywny rezultat. W ramach 25. kolejki Bundesligi sezonu 2015/2016, Borussia Dortmund podejmowała na Signal Iduna Park Bayern Monachium. Meczu obu drużyn zakończył się bezbramkowym remisem.

Tym samym Tuchel po raz pierwszy zdobył przynajmniej jeden punkt, a także zachował czyste konto w starciu przeciwko Guardioli. Czy był to wielki sukces? Oczywiście, że nie. U niemieckiego szkoleniowca mógł jednak spaść kamień ze serca, gdyż kolejna porażka pogłębiłaby różnicę między szkoleniowcami.

Finał Pucharu Niemiec

Kampania 2015/2016 należała do dwóch ekip – Bayernu oraz Borussii Dortmund. Co prawda „Bawarczycy” ostatecznie sięgnęli po tytuł z przewagą dziesięciu oczek nad BVB, jednakże Borussię i trzeci Bayer dzieliła jeszcze większa różnica, która wyniosła aż osiemnaście punktów. Bayern Monachium i Borussia Dortmund spotkały się także w finale Pucharu Niemiec.

Podobnie jak w przypadku ostatniego ligowego starcia, po dziewięćdziesięciu minutach był wynik 0:0. Tym razem obie ekipy nie mogły podzielić się punktami, więc miała miejsce dogrywka, która także nie wyłoniła zwycięzcy. Tym samym byliśmy świadkami rzutów karnych. Po trofeum ostatecznie sięgnęli gracze Pepa Guardioli. Co prawda w szeregach „Bawarczyków” rzutu karnego nie wykorzystał Joshua Kimmich, lecz jedenastki z BVB zmarnowali Sven Bender oraz Sokratis Papastathopoulos. Ponownie górą był Pep Guardiola.

Upragnione zwycięstwo

Przez prawie pięć lat obaj panowie nie mieli okazji mierzyć się między sobą. Los chciał, iż podczas pobytu Thomasa Tuchela w PSG, francuski zespół nie rywalizował z Manchesterem City, w którym od 2016 roku przebywał Pep Guardiola. Gdy Tuchel trafił do Chelsea, zostając następcą Franka Lamparda, wiadomo było, iż niemiecki szkoleniowiec ponownie zmierzy się z Guardiolą.

Pierwsza okazja miała miejsce w połowie kwietnia tego roku, gdy Chelsea rywalizowała na Wembley z Manchesterem City w ramach półfinału FA Cup. Mając na uwadze fakt, iż „The Citizens” świetnie spisywali się w lidze, wyraźnym faworytem tej rywalizacji był zespół Guardioli.

Tuchel zaskoczył wielu ekspertów i kibiców, bardzo dobrze przygotowując „The Blues” na ten pojedynek. Londyński klub zasłużenie wygrał mecz, a decydującego gola strzelił Hakim Ziyech, który wykorzystał podanie Timo Wernera. Dla ekipy ze Stamford Bridge była to naturalnie bardzo cenna wygrana, gwarantująca finał turnieju (ostatecznie przegrany 0:1 z Leicester przy.red.). Wielką satysfakcję mógł także czuć sam Tuchel, któremu w końcu udało się pokonać Pepa Guardiolę.

Mały finał

Nieco ponad dwa tygodnie później, obie ekipy ponownie zmierzyły się między sobą, tym razem w ramach 35. kolejki Premier League. Jako że byliśmy już po rewanżowych starciach półfinałowych Ligi Mistrzów, ligowe spotkanie określano jako przedsmak tego, co ma wydarzyć się 29 maja.

Trzeba jednak podkreślić, iż charakter potyczki nie mógł być w żaden sposób porównywany z finałem Ligi Mistrzów. Co najistotniejsze, Pep Guardiola zdecydował się na sporą rotację w wyjściowym składzie, dając szanse takim zawodnikom jak Ake, Mendy, Gabriel Jesus czy Aguero. Zmian dokonał również Tuchel, wystawiając np. 19-letniego Billy’ego Gilmoura.

Już w pierwszej połowie rywalizacji Manchester City mógł praktycznie zamknąć kwestię trzech punktów. Najpierw do siatki trafił Raheem Sterling, który wykorzystał błąd Christensena, a następnie do rzutu karnego podszedł Sergio Aguero. Argentyńczyk wykonał jednak bardzo słabą jedenastkę, więc Edouard Mendy nie miał problemu z interwencją.

Niewykorzystana okazja ostatecznie zemściła się na „The Citizens”. W 63. minucie meczu gola strzelił Ziyech. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego bramkę na wagę trzech punktów zdobył Marcos Alonso. Tym sposobem Tuchel zanotował drugie z rzędu zwycięstwo przeciwko Guardioli. Jeszcze na niemieckich boiskach było to wręcz niewyobrażalne.

Jak będzie tym razem?

Mimo dobrych wyników Tuchela w dwóch ostatnich pojedynkach, cały czas lepszy bilans ma Pep Guardiola, który czterokrotnie (włączając finał Pucharu Niemiec po rzutach karnych. przy.red.) wygrywał z niemieckim szkoleniowcem. Jeden pojedynek zakończył się remisem, natomiast dwa starcia są na koncie Thomasa Tuchela.

Niejednokrotnie byliśmy świadkami, kiedy to wszelkie predykcje mogliśmy wyrzucić do kosza, gdyż wszystko weryfikowała murawa. Wyraźnym faworytem finału Ligi Mistrzów jest Manchester City. Czy Chelsea po raz trzeci uda się sprawić pewną niespodziankę, wygrywając starcie z „The Citizens”? Przekonamy się w sobotni wieczór.