Przegląd wojsk, który nie dał odpowiedzi

01.06.2021

Mecz Polska-Rosja się odbył i pewnie wiele osób już jutro o nim zapomni. Nie było to porywające widowisko na wrocławskim stadionie. Nie była to też kadra, która wystąpi w jakimkolwiek meczu o punkty. Spore roszady, przetasowania, ale trudno mówić, by to był miarodajny sparing reprezentacji Polski.

To była kapitalna szansa dla zawodników ofensywnych. Wobec kontuzji Krzysztofa Piątka i ostatnich perypetii Arkadiusza Milika, przez moment otworzyła się nawet furtka do miejsca numer dwa w ataku kadry. To nadal niewiele daje, skoro numerem jeden jest Robert Lewandowski. Mimo wszystko mówimy o kimś, kto może wyjść w podstawowym składzie lub być pierwszym do wejścia w trudnej sytuacji.

Z przodu wyszedł tercet Jakub Świerczok, Dawid Kownacki i Karol Świderski. Pierwszy jako „9”, dwóch pozostałych bardziej w roli „10”, ewentualnie podwieszonych i bocznych napastników. Jedynie Świerczok może być pozytywnie oceniony. Strzelił gola, później był bliski dorzucenia drugiego. Jednak nie tylko osiągi strzeleckie zrobiły swoje. Warto zwrócić uwagę na sytuacje, gdy dostawał długie piłki od obrony. Często musiał czekać na wsparcie zespołu, a mimo tego potrafił utrzymać się przy futbolówce i zrobić miejsce dla pozostałych. Jego występ trzeba ocenić zdecydowanie na plus i być może zapewnił sobie minuty na Euro taką grą!

Pozostała dwójka zdecydowanie gorzej, a przez większość meczu nawet niewidoczna. Karol Świderski jeszcze oddał strzał głową w pierwszej połowie, ale Dawid Kownacki poza wieloma niedokładnymi podaniami i stratami, raczej niczym nie zapadł w pamięć kibiców.

Jaka będzie obrona?

Czy dzisiaj oglądaliśmy kogokolwiek, kto wybiegnie w podstawowym składzie w obronie? Wydaje się, że nie. Na dzisiaj bliżej jest do tercetu Bednarek, Glik i Bereszyński. Przeciwko Rosji obejrzeliśmy kompletnie inny zestaw.

Widać było, że lewa strona defensywy w trójce to znacznie gorsze miejsce dla Kamila Piątkowskiego. Można było powiedzieć, że mieliśmy na boisku dwóch graczy o podobnej charakterystyce i jeden musiał dostać mniej ekskluzywne – dla niego – miejsce. Mimo tego Piątkowski próbował wprowadzać piłkę do linii pomocy albo i wyżej. Mowa o sytuacji, po której uderzał Świderski. Piątkowski chwilę wcześniej znakomicie podał prostopadle na skrzydło.

Widać jednak było spore kłopoty naszych stoperów z Artiomem Dziubą. Ten ostatni poza wzrostem często budzi uśmiechy politowania swoimi ruchami. Jednak walory piłkarskie zdecydowanie go bronią. W drugiej połowie z dwoma rywalami na plecach wygrał pozycję, wyłożył piłkę Gołowinowi. W pierwszej kręcił niemiłosiernie jednym z naszych reprezentantów na linii pola karnego.

Swoją szansę dostał także Tymoteusz Puchacz. W normalnych warunkach wybór numer trzy na lewą obronę/wahadło. Dzisiaj niczym szczególnym się nie wyróżnił, poza… błędem przy golu Rosjan. Nie skontrolował pozycji Wiaczesława Karawajewa, a ten wykorzystał idealną centrę Gołowina, wyrównując i ustalając wynik meczu.

Gdyby był Szczęsny…

Internet zawrzał tuż po straconym golu. Od razu pojawiły się wpisy, że gdyby w bramce stał Wojciech Szczęsny, wówczas posypałyby się gromy z jasnego nieba. To prawda. Golkiper Juve przez historię reprezentacyjnych występów praktycznie nie ma prawa do błędu w oczach większości kibiców kadry. Czy to się komuś podoba, czy nie, Łukaszowi Fabiańskiemu fani wybaczają wiele.

Każdemu zdarzają się błędy. Tutaj była sytuacja, w której „Fabian” mógł się lepiej zachować, ale broni go odległość, z której był oddawany strzał.