Breel Embolo dwoił się i troił, ale to nie wystarczyło

12.06.2021

Reprezentacja Szwajcarii nie może mieć powodów do zadowolenia po zremisowanym meczu z Walią. Nie da się ukryć, że pretensje do kolegów może mieć Breel Embolo, który w drugiej połowie był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem na placu gry.

W pierwszej połowie podopieczni Vladimira Petkovicia mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. Trudno jednak powiedzieć, by ich gra jakoś szczególnie cieszyła oko. Dochodzili do wielu sytuacji strzeleckich, ale spośród 11 strzałów tylko jeden okazał się celny. Najbardziej dogodną okazję zmarnował w doliczonym czasie pierwszej części Haris Seferović, któremu Breel Embolo podał piłkę na tacy.

Do przerwy piłkarz Borussii Monchengladbach nie był jednak szczególnie wyróżniającą się postacią. Uczestniczył w kilku akcjach, umiejętnie prowadził grę, ale nie przekładało się to na efektywność. Generalnie był jednak mało widoczny, poza wspomnianą wyżej sytuacją.

Świetna druga połowa Embolo

Dopiero po przerwie oglądaliśmy Embolo, jakiego w ostatnim czasie rzadko mieli okazję ujrzeć kibice “Źrebaków”. Szwajcar otworzył wynik meczu w 49. minucie po strzale oddanym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To jednak nie wszystko – od tamtej pory zaczął wygrywać większość pojedynków, skutecznie się ustawiał i tworzył dogodne sytuacje. Nie przyniosło to jednak wiele efektów, poza trafieniem Mario Gavranovicia, które zostało anulowane po analizie VAR. Koledzy nie mogli mieć jednak do niego pretensji. Wręcz przeciwnie – on powinien je mieć do kolegów.

Do Seferovicia – szczególnie za zmarnowaną sytuację pod koniec pierwszej połowy. Także do Shaqiriego, który kilka razy bezsensownie tracił piłkę na połowie rywala. Wahadłowi, czyli Rodriguez i Mbabu włączali się do gry ofensywnej, ale szczególnie drugi nie miał pomysłu na rozegranie, co wiele razy kończyło się stratami.

Gdyby Szwajcarzy wygrali ten mecz, Breel Embolo byłby bohaterem. Podopieczni Petkovicia mogli jednak opuszczać plac gry z rozczarowaniem. Głównie z powodu wyrównania rywali i zmarnowanych szans, których szwajcarska kadra zanotowała mnóstwo. Breel Embolo nie powinien mieć jednak sobie nic do zarzucenia, gdyż na tle nieudolnych kolegów w drugiej połowie wniósł więcej świeżości niż zmiany. No, może poza Gavranoviciem, który chyba na boisku przebywał zbyt krótko, patrząc na to, jak się starał w ostatnich minutach.