Laporta uderza w Bartomeu

16.08.2021

Dziś tj. 16 sierpnia o godzinie 12:00 Joan Laporta postanowił podzielić się aktualną sytuacją finansową FC Barcelony. Jest to temat, który spędza sen z powiek wielu publicystom, bowiem ostatnie wydarzenia wokół klubu z Camp Nou mogły świadczyć o tym, że ta sytuacja jest wręcz opłakana. Dlatego też hiszapńscy dziennikarze zebrali się, żeby wysłuchać, czy prezes Blaugrany potwierdzi wszystkie spekulacje, czy też może oznajmi, że wcale nie jest tak źle.

Pożyczka była priorytetem

Na początku konferencji prasowej Laporta wypalił, że podczas rozpoczęcia swojej kadencji jego priorytetem było zaciągnięcie kredytu na 80 mln euro. Te pieniądze nie miały na celu żadnej inwestycji. Miały one zapewnić pensje piłkarzom i pracownikom klubu. Przy okazji okazało się, że Camp Nou wymagało natychmiastowych napraw, aby nie zagrażać bezpieczeństwu Cules. Wg. Laporty wydano na to 1.8 mln euro.

W swojej dalszej przemowie Prezes zaczął uderzać w swoich poprzedników, a konkretnie w ich decyzje, które spowodowały, że Barcelona stanęła na skraju bankructwa. To decyzje to m.in.:

  • weterani z długimi umowami i młodzi z krótkimi
  • przeniesienie części kosztów pensji na premie na zakończenie kontraktu
  • przepłacanie pośrednikom

Podsumowując wstęp, Laporta zaznaczył, że poprzedni sezon zamknął z 481 mln euro straty, a pandemia „zabrała” 91 mln euro w sezonie 2020/21. Pensje pracowników to 103% przychodów klubu. Wynoszą one 613 mln euro i jest  to o 25-30% więcej niż inne kluby w La Liga.

Bartomeu kłamca

Dziennikarz Cadena SER, powołując się na list poprzedniego Prezesa, Bartomeu zapytał czy jest szansa na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej poprzedni zarząd (w liście były zgoła inne dane finansowe, niż te które podawał Laporta). Obecny Prezes zarzucił pismu wiele kłamstw, zapowiadając, że nikt nie uniknie odpowiedzialności. Podał datę 17 marca 2021 r. jako tę, do której poprzedni zarząd był odpowiedzialny za kondycję finansową klubu. Przy okazji podkreślił, że ze względów technicznych zaakceptował rozliczenie finansowe na sezon 2019/20, żeby uniknąć paraliżu klubu.

Laporta wyraźnie ożywiony pytaniem o Bartomeu zaczął wyliczać jego kłamstwa. M.in. była to faktyczna strata, wynikająca z pandemii (91 mln zamiast 375 mln euro), nietrafione prognozy budżetowe, obniżenie pensji piłkarzy (tak naprawdę odroczono wypłatę 68 mln euro), podpisanie umowy z CVC jako ratunek (Bartomeu uważa, że musieliby się zadłużyć na 50 lat). Tych kłamstw obecny Prezes Barcelony wyliczał jeszcze więcej.

Nie tylko o finansach

Jak możecie spojrzeć na filmiku powyżej, konferencja Laporty trwały nieco ponad 2 godziny. W tym czasie przemaglowano finanse katalońskiego klubu wzdłuż i wszerz. Ciekawe są jednak inne wątki, które grzały niedawno opinię publiczną.

Zapytano przede wszystkim o całą aferę z Messim. Czemu tak późno zorientowano się, że Argentyńczyk nie jest w stanie podpisać nowego kontraktu? Laporta tłumaczył to tym, że nie znał wtedy liczb, które zna teraz. Na pytanie o chłodne pożegnanie prezesa przez Messiego, Laporta odpowiedział, że to normalne, że 34-latek był rozczarowany.

O ewentualnych wzmocnieniach dla Koemana też nie miał za wiele do powiedzenia, oprócz tego, że Holender jest zadowolony z kadry i okienko jest nadal otwarte w razie problemów kadrowych. W podobnym tonie wypowiadał się o dalszych obniżkach pensji i o relacjach z Florentino Perezem.

Podsumowując, Laporta stanął mężnie przed zadawanymi pytaniami i często udzielał konkretnych odpowiedzi. Jednak kiedy pytania były niewygodne do złudzenia przypominał słynnego pieska z memów, który pije sobie kawę w płonącym pomieszczeniu.

Czy ta konferencja była potrzebna? Tak. Czy dzięki niej znamy najbliższą przyszłość Barcelony? Absolutnie nie, bowiem Laporta nie ukrywał, że wypadające trupy z szafy wciąż go zaskakują.