Legia remisuje ze Slavią po pięknych golach Emreliego i Juranovicia
Po szalonej pierwszej i nieco spokojniejszej drugiej połowie Legia zremisowała ze Slavią Praga i z optymizmem może podchodzić do rewanżu w Warszawie. Pomimo że kibiców obu drużyn dzisiejsze spotkanie kosztowało sporo nerwów to postronni obserwatorzy z pewnością nie mieli na co narzekać.
Początek spotkania nie wyglądał w wykonaniu Legii najgorzej i podopieczni Czesława Michniewicza starali się stworzyć sobie dogodne okazje strzeleckie, niestety bezskutecznie. Na wzór meczu z Dinamem Zagrzeb Legioniści cofnęli się jednak szybko na swoją połowę co błyskawicznie poskutkowało dwiema dogodnymi sytuacjami bramkowymi dla Slavii. Najpierw spudłował Hromada, a chwilę później Sima.
Pierwsza połowa jak u Hitchcocka
Legii udało się szybko przystosować do warunków dyktowanych przez Slavię i w 20. minucie kompletnie zaskoczyła Czechów, którzy do tej pory przeważali. Dokładnym, długim podaniem popisał się Mike Nawrocki. Bramkarz Slavii źle obliczył lot piłki i zdecydował się na wyjście z bramki. Bezlitośnie wykorzystał to Emreli, którzy błyskawicznie opanował piłkę i przerzucił ją nad Kolarem umieszczając futbolówkę w siatce.
Sparta nie odpuszczała jednak i po strzelonej bramce zwielokrotniła siłę swoich ataków. Podopieczni Czesława Michniewicza ograniczali się do prób wyprowadzania kontrataków. To bierne podejście szybko się jednak zemściło, bo wystarczył jeden sprytnie rozegrany rzut rożny i Slavia wyrównała. Jeśli jednak mówimy o bierności, to cechą tą z pewnością wykazali się czescy obrońcy, gdy w kierunku ich bramki piłkę prowadził Juranović. Każdy z nich oczekiwał aż Chorwat w końcu odegra piłkę, do któregoś z partnerów, ten jednak pokusił się o mierzone uderzenie z daleka, które wpadło w sam róg bramki strzeżonej przez Kolara.
Kiedy wydawało się, że to już koniec emocji w pierwszej połowie, Slavia kompletnie zaskoczyła obrońców Legii i po wymianie kilku prostych podań Masopust wpakował piłkę do pustej bramki.
Cenny remis
Druga połowa dała nam nieco wytchnienia, Obie drużyny wróciły do swojego pierwotnego planu na to spotkanie. Slavia atakowała i próbowała mniej lub bardziej skutecznie zagrozić bramce Boruca, a Legia ograniczyła się do kontrataków.
Pomimo że ataki Czechów przybierały na sile, a obrońcy Legii co jakiś czas wprawiali swoich kibiców w stan przedzawałowy w drugiej połowie nie padła już żadna bramka i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2.