Piękny sen Rakowa dobiegł końca

26.08.2021

Raków bronił się tak długo jak mógł. Pechowo stracona pierwsza bramka podłamała jednak Częstochowian i w drugiej połowie ograniczyli się już tylko do wybijania piłki spod własnej bramki. Gent poczuł krew i do bólu wykorzystał słabości Rakowa, zdobywając jeszcze dwie bramki. Tym samym podopieczni Marka Papszuna żegnają się z europejskimi pucharami. 

Kovacevic show

Od pierwszej minuty obie drużyny poszły na całość. Na każdą ofensywną akcję Rakowa piłkarze Gentu mieli odpowiedź. To jednak Raków przeważał, stwarzał sobie groźne sytuacje i wywierał presję na drużynie z Gandawy. Blisko objęcia prowadzenia piłkarze z Częstochowy mieli zresztą już w pierwszej minucie meczu. Przytomną interwencją popisał się jednak bramkarz Gent i zażegnał zagrożenie. Równie groźnie zrobiło się w 18. minucie pod bramką Rakowa, gdy błąd obrońców starał się wykorzystać Tissoudali. Tym razem jednak fantastyczną interwencją popisał się Kovacević.

Im dłużej trwała pierwsza połowa tym aktywniejsi byli piłkarze Gent. Belgowie raz za razem stwarzali sobie sytuacje pod bramką Kovacevica. W większości był to efekt problemów w defensywie Rakowa. Częstochowianie starali się oddalić zagrożenie, a jak zrobić to najlepiej jeśli nie poprzez stwarzanie swoich własnych sytuacji. Po jednej z nich piłkarze Rakowa ponownie byli niezwykle blisko znalezienia drogi do siatki, jednak w decydującym momencie skiksował Marcin Cebula. Kolejne minuty to już Kovacevic show. Golkiper Rakowa raz po raz popisywał się fantastycznymi interwencjami. Nawet w sytuacjach, gdy wszyscy widzieliśmy już piłkę znajdującą się w siatce Częstochowian, okazywało się, że jakimś cudem znajduje się ona w rękawicy Kovacevica.

Podopieczni Marka Papszuna zostali w ostatnich minutach pierwszej części kompletnie zdominowani i kiedy wydawało się, że piłkarze zejdą zaraz do szatni, a na tablicy świetlnej nadal widniał będzie bezbramkowy rezultat, zamieszanie pod bramką Częstochowian wykorzystał Tissoudali i wyprowadził Gent na prowadzenie.

Dwuminutowe trzęsienie ziemi

Pierwszy kwadrans drugiej połowy zwiastował trudny czas dla Rakowa. Podopieczni Marka Papszuna zostali zepchnięci do defensywy i nie bardzo mieli pomysł jak konstruować własne akcje. Gent poczuł się na tyle pewnie, że linia obrony Belgów przesuwała się w okolicach linii środkowej boiska.

Raków bronił się coraz bardziej rozpaczliwie, a piłkarze z Gandawy byli coraz bardziej zdeterminowani. Ich determinacja została nagrodzona bowiem w dwie minuty pozbawili klub z Częstochowy złudzeń kto jest dzisiaj lepszą drużyną. Najpierw strzałem zza pola karnego popisał się Vadis Odjidja-Ofoe i było 2:0. Podopieczni Marka Papszuna jeszcze nie zdołali otrząsnąć się po straconej bramce, a Kovacevic musiał wyciągać piłkę z siatki po raz kolejny. W 72. minucie spotkania szanse Rakowa na awans były już czysto iluzoryczne.

Piłkarze z Częstochowy nie mieli już nic do stracenia, jednak nie byli w stanie zagrozić bramce Gentu w żaden sposób. Belgowie starali się ponadto wyprowadzać groźne kontrataki, by definitywnie zamknąć kwestię dwumeczu. Do końca spotkania wynik się już nie zmienił i niestety Raków żegna się z europejskimi rozgrywkami.

 

Gent – Raków Częstochowa 3:0

1:0 Tissoudali 45+1′

2:0 Odjidja-Ofoe 70′

3:0 De Sart 72′