Czas na Ekstraklasę: Czy to ich sezon?

28.08.2021

Kilka tygodni temu sprawdzaliśmy, który z młodzieżowców może zrobić furorę w Ekstraklasie. Teraz czas na tych, którzy już w niej grają i w niedalekiej przyszłości mają szansę trafić zagranicę. Kilka takich nazwisk mamy i przy dobrych wiatrach jest szansa na duży transfer i karierę europejską.

Wybraliśmy pięciu zawodników, o których myślimy w kontekście wyjazdu z Polski. Było jednak kilka warunków. Początkowo szukaliśmy biało-czerwonych, potem jednak zdecydowaliśmy się na międzynarodowe towarzystwo. Były wiekowe widełki także. Nie braliśmy pod uwagę młodzieżowców oraz tych, którzy ukończyli 30 lat.

Patryk Szysz

Do niedawna wszystko pod względem ofensywy w Zagłębiu Lubin zależało od Filipa Starzyńskiego. Strzelał oraz rozdzielał piłki decydując, kto będzie miał dobre sytuacje na gola. Teraz wydaje się, że numerem jeden jest Patryk Szysz. Trochę trwało jego wejście na odpowiedni poziom w Lubinie. Warto było czekać.

„Szyszu” trafił do Miedziowych w połowie sezonu 2018/2019. Wtedy jesienią strzelił aż 11 goli dla Górnika Łęczna na szczeblu drugiej ligi. W Lubinie wiosną nie dostał zbyt wielu szans. Dość powiedzieć, że więcej minut uzbierał w trzecioligowych rezerwach niż pierwszym zespole – 338 do 105. Jednak sezon zakończył z przytupem, gdy strzelił gola przeciwko Legii na Łazienkowskiej! Kolejne półtora roku to nadal marne liczby wychowanka Górnika Łęczna. Odpalił dopiero wiosną tego roku. Pomiędzy 18. a 26. kolejką poprzedniego sezonu strzelił 7 goli. Wśród nich było oczywiście cudowne trafienie przy Kałuży przeciwko Cracovii. 8 goli na koniec sezonu było już niezłym wynikiem. Obecny rozpoczął od dubletu przeciwko… macierzystemu klubowi. Zwłaszcza pierwsze trafienie zrobiło spore wrażenie na obserwatorach.

23-latek ma kontrakt do końca sezonu i to ostatni dzwonek, by na nim cokolwiek zarobić. Wiele mówiło się o zainteresowaniu Legii Warszawa, ale kwoty rzucane przez Zagłębie odstraszyły stołeczny klub. Jeśli nie uda się podpisać nowej umowy, wówczas latem przyszłego roku Szysz mając kartę na ręku będzie mógł uzyskać naprawdę niezłe warunki. Kwestią jest, co pokaże na boisku. Wtedy albo pojedzie zarobić, albo zarobić i pograć na wysokim poziomie.

Kontrakt do: 30 czerwca 2022*(długość kontraktów wg Transfermarkt)

Mateusz Wieteska

Do niedawna jeden z tych piłkarzy Legii, których fani warszawskiego klubu po prostu wyśmiewali. Dzisiaj uśmiech towarzyszy na ich twarzach, gdy widzą kolejne dobre występy „Wietesa”. Losy wychowanka Legii były dość dziwne. Jako nastolatek dostał pojedyncze szansę, jednak dopiero w 2017 roku wypłynął na szersze wody. Roczna przygoda w Górniku Zabrze i 7 strzelonych goli sprawiły, że wrócił na Łazienkowską. Na jego koncie już ponad 100 występów w Ekstraklasie, ale wielokrotnie narzekano na nie.

Teraz coraz śmielej można powiedzieć, że staje się liderem defensywy. Oczywiście nadal najbardziej doświadczonym kolegą z bloku jest Artur Jędrzejczyk, a za plecami jeszcze starszy Artur Boruc, ale 24-latek złapał pewność siebie. Trener Czesław Michniewicz sukcesywnie go buduje jako centralną postać w trójce defensorów. Teraz za wcześnie, ale jeśli utrzyma formę, także na europejskich boiskach, być może już niedługo Paulo Sousa zechce sprawdzić jego przydatność.

Kontrakt do: 30 czerwca 2023

Marcin Cebula

Dla niektórych przedstawiciel „ligowego dżemiku”, ale mowa o graczu, który jest podstawowym trybikiem w maszynie Marka Papszuna. Cebulę prawdopodobnie uratował wyjazd z Kielc. W macierzystym klubie powoli popadał w marazm i wydawało się, że po prostu dołączy do grona ligowych wyrobników. Poprzedni sezon pokazał, że to błędne myślenie. 6 goli i 7 asyst to wynik naprawdę bardzo solidny, jak na 24 występy.

Na boisku spotkamy go obok Iviego Lopeza, choć trudno zestawić tych zawodników jeden do jednego. Marcin Cebula to solidny ligowiec, który spokojnie powinien zapracować na transfer zagraniczny. Nie będziemy wypychać go do najmocniejszych lig, bo to bez sensu. Ale z pewnością znalazłyby się drużyny w lepszych – od naszej – ligach, które są w stanie zapłacić siedmiocyfrową kwotę za niego.

Kontrakt do: 30 czerwca 2023

Jesus Jimenez

Początki może nie były najlepsze – 5 goli w debiutanckim sezonie – jednak od dwóch sezonów nikt sobie nie wyobraża ataku Górnika Zabrze bez Hiszpana. 12 goli w 2019/2020 i tyle samo przed chwilą. Liczby więcej niż przyzwoite i można powiedzieć, że w ostatnim sezonie jego gole uratowały Górnik przed kłopotami z utrzymaniem. Nowe rozgrywki również rozpoczął kapitalnie. Trafiał przeciwko Lechowi, Stal i Jagiellonii. W tym czasie KSG zgarnęło 6 punktów.

Kłopotem dla zabrzan jest kończący się kontrakt zawodnika spod Madrytu. Latem przyszłego roku będzie wolnym zawodnikiem. To oznacza, że średnio opłaca mu się podpisać nową umowę z Górnikiem. Chyba że zabrzanie rzucą na stół ofertę „nie do odrzucenia”, z możliwością szybkiego odejścia poprzez klauzulę. Raczej jednak trzeba się oswajać z myślę, że najpóźniej za dwanaście miesięcy nie zobaczymy go na polskich boiskach.

Kontrakt do: 30 czerwca 2022

Erik Exposito

Pierwszy sezon: 8 goli, drugi sezon: 9 goli. Nie były to oszałamiające wyniki. Mimo tego znajdował się w kręgu zainteresowań klubów z Azji. Na szczęście dla kibiców wrocławskiego zespołu niedawno przedłużył kontrakt do 2024 roku. Wg wielu dłuższa umowa to efekt wpisania do niej odpowiednich klauzuli aktywowanych w momencie sprzedaży Hiszpana.

Nie ma jednak wątpliwości, że utrzymanie go przez WKS to sukces dyrektora Dariusza Sztylki. Początek sezonu w Śląsku zdecydowanie należy do Roberta Picha. Jednak Erik Exposito też nie próżnuje. na dzisiaj jego bilans to trzy gole, do których trzy asysty w europejskich pucharach! Expostito potrzebuje jednak regularności, bo ta była i jest nadal jego największym grzechem. Jeśli się pojawi Śląsk Wrocław skorzysta na tym sportowo, a później finansowo. Podobnie zresztą, jak sam zainteresowany.

Kontrakt do: 30 czerwca 2024