Znowu Lewandowski show. Oceny Polaków za mecz z Albanią!

02.09.2021

Wygrana 4:1 na papierze wygląda kapitalnie. Jednak trudno nie odnieść wrażenia, że wynik mocno zamazuje faktyczny obraz spotkania. Przyglądaliśmy się Polakom w trakcie meczu z Albanią i na tej podstawie wystawiamy cenzurki. Tradycyjnie skala 1-10. Kto zasłużył na najwyższe noty? Chyba nie będzie trudno zgadnąć…

Wojciech Szczęsny 5/10 – Przy golu dla Albanii chyba mógł się lepiej zachować, z naciskiem na „chyba”. Potem jednak bez zarzutów i bez większych wymagań ze strony rywala. Ocenę podwyższamy za rozpoczęcie akcji na 4:1. Takie spotkania bramkarzy trudno oceniać. Teoretycznie trochę pracy było, a z drugiej strony brakowało konkretów, stąd nota wyjściowa.

Bartosz Bereszyński 3/10 – Tradycyjnie niezbyt pewny w tyłach. Z piłką przy nodze też niewiele dawał zespołowi. Po chwili szybka zmiana spowodowana kontuzją. Mecz do zapomnienia dla niego.

Kamil Glik 4/10 – Trudno ocenić jednoznacznie Glika. Sporo niepewnych sytuacji z nim związanych. Nie wiemy, co miał na myśli unikając piłki przy straconym golu. Dodatkowo po jego wejściu powinien być rzut karny dla Albanii, ale sędzia oraz VAR udawali, że nic nie było. Ocenę podwyższamy za asystę przy bramce Lewandowskiego na 1:0.

Jan Bednarek 4/10 – Znacznie pewniejszy w drugiej połowie. W pierwszej uciekł mu Sokol Cikalleshi i strzelił na 1:1. Później jeszcze jedna szansa przez gapiostwo defensora Southamptonu. W drugich 45 minutach kilka niezłych interwencji. W końcówce miał szczęście, że nie trafił nogami idealnie w rywala, bo mógł wylecieć z boiska. Skończył tylko z żółtą kartką.

Kamil Jóźwiak 4/10 – Pobiegał po prawej stronie, ale na ogół niewiele z tego wynikało z przodu. W tyłach często go brakowało, a jak był, rywale nie mieli z nim większych kłopotów. Niewiele brakowało, by miał „asystę” lub udział przy golu. Jednak podanie Karola Linettego było o tempo spóźnione, więc skończyło się na spalonym.

Przemysław Frankowski 5/10 – Trudno jednoznacznie określić dzisiejszą pozycję „Frenkiego”. Bywał na prawej stronie, bywał na lewej. Ani wahadłowy, ani skrzydłowy w pełni. Rozpoczął od niebezpiecznego wejścia w rywala, za które powinien obejrzeć żółtą kartkę. Upiekło mu się. Na plus na pewno asysta przy trafieniu Adama Buksy. Wcześniej jeszcze zgrywał mu piłkę po przerzucie Krychowiaka, ale wówczas nie zdążył do niej napastnik New England Revolution.

Jakub Moder 6/10 – Ani gola, ani asysty, ale bez jego podań nie byłoby przynajmniej dwóch goli. To on dośrokował na głowę Glika przy pierwszym golu. Później także on zainicjował akcję na 4:1. Niezwykle aktywny i non stop chętny do gry. Za każdym razem dostępny dla defensorów, gdy mieli piłkę.

Grzegorz Krychowiak 5/10 – Bardzo nierówny mecz Krychowiaka. Raz daje kapitalny przerzut na głowę Frankowskiego. Potem straty na własnej połowie i uciekający mu rywale. Zwalnianie gry, a potem… pójście za akcją i skończenie akcji Lewandowskiego. Gol ratuje jego występ, ale nadal to nie jest dość, którego pamiętamy z najlepszych występów w kadrze.

Maciej Rybus 3/10 – Z przodu raczej niewidoczny. Trudno go za cokolwiek wyróżnić w tym spotkaniu. Dyskretny występ.

Robert Lewandowski 8/10 – Najpierw idealnie zamknął zgranie Kamila Glika, a później wyłożył piłkę do pustej bramki Grzegorzowi Krychowiakowi po kapitalnej indywidualnej akcji. Bardzo przyjemnie ogląda się Lewandowskiego z piłką przy nodze. Lewy w kadrze to nie jest typowa „9”. To bardziej charakterystyka Karima Benzemy z Realu Madryt. Zejście nisko po piłkę, zrobienie miejsca kolegom i atak z głębi pola. Masterclass Panie Robercie!

Adam Buksa 5/10 – Gol w debiucie może cieszyć, natomiast poza tym odcięty od trochę od gry. Przy jednej sytuacji był spóźniony, gdy kapitalnie zgrywał piłkę Przemysław Frankowski.

Rezerwowi

Karol Linetty 6/10 – Spore ożywienie wniósł Linetty do gry. Zakończył mecz efektownym golem, a mogło być nawet więcej. Trochę zbyt długo zwlekał z podaniem do Kamila Jóźwiaka, który wylądował na spalonym.

Karol Świderski i Tymoteusz Puchacz bez oceny – grali zbyt krótko by wystawiać im cenzurki. Świder zapisał się asystą, a Puchacz próbował swoich rajdów po lewej stronie boiska.