Kto zagra, a kogo zabraknie w Katarze? Eliminacje mistrzostw świata na półmetku

09.09.2021

Połowa eliminacji do mistrzostw świata już za nami. W związku ze środową porażką matematyczne szanse na wyjazd do Kataru straciła już reprezentacja San Marino. Przyjrzyjmy się więc temu jakie szanse na awans na katarski mundial mają poszczególne europejskie reprezentacje. Kto może już bukować bilety, a kto końcem 2022 roku będzie mógł udać się na urlop?

Awans niemal pewny

Reprezentacją, która do tej pory najlepiej prezentuje się w kwalifikacjach do mistrzostw świata jest zdecydowanie Dania. Podopieczni Kaspera Hjulmanda nie tylko nie stracili punktów w żadnym z rozegranych dotychczas sześciu spotkań. Duńczycy nie stracili w tych eliminacjach nawet jednego gola, samemu strzelając ich aż 22. Co prawda Dania nie trafiła na specjalnie trudnych rywali, jednak reprezentacje Szkocji, Izraela czy Austrii nie raz udowodniły, że potrafią napsuć przeciwnikom sporo krwi.

Inną nacją, której przedstawiciele mogą już powoli bukować bilety do Kataru są Belgowie. Prowadzona przez Roberto Martineza drużyna przewodzi grupie E, gdzie mając za rywali Czechy, Białoruś, Walię i Estonię stracili w dotychczasowych meczach zaledwie cztery bramki. Szanse Czechów i Walijczyków na awans z pierwszego miejsca są już czysto iluzoryczne i wszystko wskazuje na to, że już w kolejnej serii meczów Belgia oficjalnie zapewni sobie awans.

Reprezentacja Francji cały czas przewodzi stawce w grupie D. Francuzi na najbardziej wymagających rywali nie trafili i nawet w obliczu trzech remisów, które w tych eliminacjach przytrafiły się trójkolorowym, mają oni aż 7 punktów przewagi nad drugą Ukrainą. Reprezentacja naszych południowo-wschodnich sąsiadów co prawda ma na koncie o jeden mecz mniej od Francuzów, jednak zdecydowanie nie imponują formą. Każda z ich pięciu dotychczasowych potyczek zakończyła się podziałem punktów.

Blisko zapewnienia sobie awansu są również Niemcy. Oprócz porażki z reprezentacją Macedonii Północnej, podopieczni Hansa Flicka naprawdę nieźle radzą sobie w eliminacjach. Choć trzeba zaznaczyć, że mając za rywali Armenię, Macedonię Północną, Rumunię, Islandię i Liechtenstein, Niemcy trafili do grupy, którą określać można mianem grupy marzeń. W kolejnym spotkaniu nasi zachodni sąsiedzi awansu sobie jeszcze nie zapewnią, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by uczynili to jeszcze w październiku.

W rozegranym na PGE Narodowym meczu reprezentacja Polski nieco utrudniła życie Anglii. Podopieczni Garetha Southgate’a wywieźli z Warszawy tylko jeden punkt, jednak nie zmienia to faktu, że nadal pozostają murowanymi faworytami do zajęcia pierwszego miejsca w grupie I. Tylko totalny kataklizm, jak na przykład klęski z Albanią i Andorą mogłyby pokrzyżować plany wicemistrzów Europy.

Walka do samego końca

Nadspodziewanie interesująco sytuacja wygląda w grupie A, gdzie po rozegraniu pięciu spotkań reprezentacja Serbii ma zaledwie dwa punkty straty do pierwszej Portugalii. Już niebawem obie drużyny czeka mecz bezpośredni i wydaje się, że jego zwycięzca zapewni sobie awans z pierwszego miejsca w grupie. Faworytem tego meczu będą oczywiście Portugalczycy, jednak w marcu tego roku Serbowie zdołali wywalczyć już jeden punkt w starciu z nimi.

Szwedzi mieli los w swoich rękach i mogli znaleźć się w naprawdę bardzo korzystnej sytuacji w walce o pierwsze miejsce w grupie B, gdzie przecież za rywali mają między innymi Hiszpanię, którą w rozegranym 2 września meczu pokonali 2:1. Skandynawowie zaliczyli jednak wpadkę w kolejnym meczu z Grecją i trzy punkty odebrane Hiszpanom przekazali właśnie Grekom. W takiej sytuacji grupie B nadal przewodzi Hiszpania, która ma na koncie o 4 punkty więcej od Szwedów. Jednak Hiszpania ma również rozegrane dwa mecze więcej, więc wydaje się, że wszystko rozstrzygnie się tutaj w bezpośrednim starciu obu ekip.

W stosunkowo komfortowej sytuacji są Włosi, którzy w tych eliminacjach nie przegrali jeszcze spotkania i po sześciu meczach mają na swoim koncie 14 punktów. Istnieje jednak poważna przesłanka, by sądzić, że walka o pierwsze miejsce w grupie C jeszcze się nie zakończyła. Drugą drużyną w tej grupie, która również nie zaznała dotąd smaku porażki są Szwajcarzy. Stratę sześciu punktów, jaka dzieli ich od Włochów zawdzięczają przede wszystkim temu, że mają na koncie o dwa spotkania mniej niż drużyna z Półwyspu Apenińskiego. Rozegrane w Szwajcarii pierwsze bezpośrednie starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. Jeśli Szwajcarzy nadal marzą o pierwszym miejscu to w Italii muszą powalczyć o znacznie więcej.

Najciekawiej sytuacja wygląda w grupie G, gdzie o awansie z pierwszego miejsca bardzo poważnie myślą wciąż Holendrzy, Norwegowie Turcy. Wszystkie trzy drużyny rozegrały do tej pory po sześć spotkań i dzielą ich zaledwie dwa punkty. Jeśli chodzi o bezpośrednie starcia to sytuacja jest dość zagmatwana i trudno przewidzieć wyniki kolejnych spotkań. Wystarczy powiedzieć, że Norwegowie ulegli 0:3 Turcji, która niedługo później, na wyjeździe, została pokonana 6:1 przez Holandię. Mecz pomiędzy Norwegią i Holandią zakończył się natomiast remisem, a Holendrzy swoje pierwsze trzy punkty w tych eliminacjach stracili w wyjazdowym spotkaniu… z Turcją.

Również interesująco ma się sytuacja w grupie H, gdzie po 13 punktów zgromadziły do tej pory Chorwacja i Rosja. Pomiędzy tymi drużynami nie ma żadnych rozbieżności w ilości rozegranych meczów, dlatego wydaje się, że wszystko wyjaśni drugie bezpośrednie spotkanie tych drużyn. W pierwszym, którego gospodarzem byli Rosjanie padł bezbramkowy remis.

Jakie szanse ma Polska?

W związku z tym, że, jak zostało wspomniane powyżej, niemal pewna awansu może być Anglia, Polacy mogą liczyć już raczej tylko na drugie miejsce i grę w barażach. Niemniej jednak nie będzie to najłatwiejsze zadanie, gdyż przed nami wyjazdowe spotkanie z naszymi głównymi rywalami w walce o drugie miejsce – Albańczykami. Jeśli jednak nie bierzemy pod uwagę, że do końca eliminacji zdarzy nam się jakaś wpadka i że biało-czerwoni zwyciężą we wszystkich starciach do samego końca, to droga Polaków do baraży jest już dość prosta. Zdecydowanie najważniejszymi spotkaniami w tej drodze będą mecze właśnie z Albanią oraz zaplanowany na 15 listopada w Warszawie pojedynek z Węgrami.