Wraca Ekstraklasa. Co pokażą nowe twarze?

11.09.2021

Końcówka okienka transferowego w Polsce była dość intensywna. Niemal każdy z ligowej czołówki próbował się wzmacniać last minute. Najlepiej w tym wyścigu wyglądała Legia Warszawa. Jak się pokażą nowe twarze? Część odpowiedzi poznamy już w najbliższy weekend.

Tuż przed zamknięciem okienka transferowego Legia Warszawa pozyskała aż czterech zawodników. Yuri Ribeiro ma zamknąć temat pod tytułem „brak alternatywy dla Filipa Mladenovicia”. Dodatkowo może skorzystać na zawieszeniu Serba w lidze po czerwonej kartce z Radomia. Do zespołu trafił także duet środka pola – Juergen Celhaka z Albanii oraz Ihor Charatin, Ukrainiec z Ferencvarosu. Na kilku pozycjach może zagrać Lirim Kastrafi. Kolejny z Albańczyków reprezentuje Kosowo, a jego atutem jest uniwersalność. Prawy atak, ewentualnie wahadło, skrzydło czy pozycja numer 10.

Najgłośniejszym transferem i największym zaskoczeniem było prawdopodobnie przyjście Ihora Charatina do Warszawy. Mowa o zawodniku, który jeszcze w ubiegłym sezonie strzelił gola na Camp Nou przeciwko Barcelonie. Co prawda wówczas Ferencvaors poległ w Katalonii 1:5, ale wpis w CV zostaje. – Łatwiej z aklimatyzacją powinien mieć Ihor Charatin, który grał w wielu klubach, a także w europejskich pucharach. Nawet dzisiaj pytałem go o to, jak to się stało, że strzelał karne w barwach Ferencvarosu. Odpowiedział mi, że strzelił gola nie tylko Slavii Praga, ale też Barcelonie. Można powiedzieć, że tym zdaniem zrobił wrażenie na kolegach z drużyny podczas śniadania. Widać po nim, że jest to bardzo pozytywny piłkarz. Komunikuje się po angielsku i rosyjsku, także nie powinien mieć żadnego problemu z komunikacją – mówił na przedmeczowej konferencji trener Czesław Michniewicz. Dzień wcześniej szkoleniowiec warszawskiego klubu podkreślał także, że atutem Charatina jest zaawansowanie technicznie. Żartują Michniewicz wskazał, że Ukrainiec przesadza z piętkami.

Dwa występy w Serie A i… tyle

Tuż przed 18. urodzinami Jakub Iskra sensacyjnie zadebiutował w Serie A. SPAL Ferrara opuszczało najwyższy poziom rozgrywkowy, a polski boczny obrońca dostał dwie szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności w lipcu 2020 roku. Najpierw 32. minuty przeciwko duetowi Andrea Belotti i Simone Zaza z Torino, a później połowa przeciwko Mateo Pessinie wówczas grającemu dla Hellasu Verona. Taki wstęp mógł rozbudzić apetyty na okres gry w Serie B. Szkopuł w tym, że Iskra przez cały sezon 2020/2021 nie zasiadł ani razu na ławce rezerwowych! Grał jedynie w Primavarze, więc jego ruch o wypożyczeniu do Śląska Wrocław jest zrozumiały. Póki co transfer czasowy, ale wrocławianie zachowują prawo pierwokupu zawodnika.

Znałem go z reprezentacji jako zawodnika z bardzo dobrą motoryką i dużą możliwością rozwoju. Śląsk na tym wypożyczeniu nie straci, a może tylko zyskać. Mamy możliwość pierwokupu. Dołączy do nas po zgrupowaniu kadry tuż przed meczem z Legią i w tym spotkaniu raczej nie zagra. Ale od kolejnego tygodnia będzie już pełnoprawnie walczyć o miejsce w składzie i ma takie same szanse jak każdy – powiedział Jacek Magiera w wywiadzie dla portalu Śląsknet.com. Warto dodać, że Iskra będzie rywalizował z Patrykiem Janasikiem na prawym wahadle. Póki co Janasik jest kontuzjowany, więc wychowanek Pogoni może mieć nieco łatwiej, by dostać premierowe minuty w Ekstraklasie.

Najgłośniejszy transfer Lecha

Kolejorz przeprowadził sporo ruchów transferowych, które były nieźle oceniane. Jednak zdecydowanie najgłośniejszym echem odbiło się przyjście skrzydłowego Viktorii Pilzno. – Zacznijmy od tego, że skrzydłowy i były młodzieżowy reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej. Iworyjczyk warunkami fizycznymi idealnie pasuje na taką pozycję. W końcu według wszelkich internetowych źródeł mierzy ledwie 170 centymetrów. Ale to nie wzrost, ale szybkość i drybling mają być jego największymi atutami. W minionym sezonie strzelił 7 goli i zaliczył 6 asyst dla Viktorii Pilzno. Liczby może nie rzucają na kolana, ale gdyby były lepsze, prawdopodobnie cena byłaby wyższa albo nie byłby dostępny dla Kolejorzapisaliśmy o nim tuż po potwierdzeniu umowy.

Czesi jednak byli na tyle przezorni, że zapewnili sobie usługi Iworyjczyka do końca eliminacji europejskich pucharów. Dlatego trafił do Poznania w ostatni weekend sierpnia i jeszcze przed sobą ma ligowy debiut. Trochę musiał na niego poczekać, ale dzięki temu otrzymał dodatkowe dwa tygodnie na lepsze poznanie drużyny, która niemal w komplecie trenowała na klubowych obiektach.

Zwycięstwo w młodzieżowej Lidze Mistrzów

Trzeba przyznać, że w ostatnich miesiącach obcokrajowcy przychodzący do Radomiaka to już nie są wynalazki kolejnych agentów. Wielu z tych zawodników ma naprawdę ciekawe CV i wiele wskazuje, że będą lub szybko się okazują, wzmocnieniami. Podobnie jest z Tiago Matosem. W ubiegłym sezonie przez większość czasu był podstawowym zawodnikiem rezerw FC Porto. Miał okazje grać też w ścieżce mistrzowskiej UEFA Youth League, czyli młodzieżowej Lidze Mistrzów. Jego kolegami z drużyny byli Fabio Vieira czy Francisco Conceicao zawodnicy pierwszego zespołu. A przecież w sezonie 2018/19 sięgnął z kolegami po to trofeum! Wówczas Tiago Matos strzelił nawet gola w półfinałowym meczu przeciwko Hoffenheim. Asystentem przy trafieniu był Fabio Silva z Wolverhampton, czyli jeden z największych talentów portugalskiej piłki.

Jeżeli mam ocenić sam siebie, to widzę się jako defensywny pomocnik. Piłka mi nie przeszkadza. Czuję się bardzo dobrze z futbolówką przy nodze w fazie konstruowania akcji. Największa słabość to chyba gra w powietrzu, choć równoważę to odpowiednią agresją i dobrym ustawianiem się na boisku – powiedział sam zainteresowany w wywiadzie dla TVP Sport.

***

Może to nie było zakończenie godne Premier League czy innych wielkich lig. Trzeba jednak przyznać, że kilka ciekawych nazwisk do naszej Ekstraklasy trafiło. Już od tego weekendu przekonamy się, który z nich okaże się wzmocnieniem dla nowego pracodawcy.