Liga Mistrzów na start! Debiutant z Mołdawii, szwajcarski hegemon i powrót Milanu

14.09.2021

Zdecydowanie największa sensacja eliminacji do Ligi Mistrzów to Sheriff Tiraspol. To pierwszy reprezentant Mołdawii w tych rozgrywkach. Klub pochodzący z państwa… nieuznawanego na arenie międzynarodowej – Naddniestrza – będzie największą egzotyką w tych rozgrywkach. W kilku innych przypadkach jednak także powinno być ciekawie.

W ubiegłym sezonie mieliśmy aż czterech debiutantów w Lidze Mistrzów. Tym razem mowa o rodzynku z Mołdawii. Piłkarsko raczej tego kraju nie kojarzymy ani z wielkimi piłkarzami, ani z mocnymi klubami. Paru zawodników z tamtych stron przewinęło się przez naszą ligę. Najgłośniejszym był Alexandru Suvorov w Cracovii. Wychowanek Sheriffa miał „współudział” przy samobójczym golu Mariusza Jopa z 2010 roku, który pozbawił Wisły Kraków mistrzostwa na rzecz Lecha!

Jednak Sheriff Tiraspol zapisał się już na kartach polskiej piłki cztery lata temu. Wówczas – dla nas – sensacyjnie wyeliminował Legię Warszawa z Ligi Europy. Mnóstwo głosów o wstydzie, bo w końcu to drużyna z europejskiego końca świata ograła warszawian. Tyle że Sheriff Tiraspol to drużyna nie przystająca do lokalnego futbolu. Tak jak rywale ligowi grają i trenują na ruinach, tak w Tiraspolu warunków może im pozazdrościć 3/4 Ekstraklasy!

Polskie wątki

Wbrew pozorom ludzi łączących polski futbol z Sheriffem jest znacznie więcej niż Suvorov. Nie brakuje zagranicznych piłkarzy, którzy grali w Polsce i mistrzu Mołdawii. Pierwszym, który przetarł szlaki był Krzysztof Król. Kariera tego zawodnika miała naprawdę dziwny przebieg. W młodości razem z Kamilem Glikiem i Szymonem Matuszkiem byli w rezerwach Realu Madryt. Później powrót do Polski oraz wyjazd do… Chicago Fire. Wiosną 2013 roku trafił na pół roku do Tiraspolu i zgarnął mistrzostwo. Podobny okres spędzili tam Jarosław Jach oraz Ariel Borysiuk w 2019 roku zgarniając mistrza Mołdawii.

Nowych przypadków też nie brakuje. Stefanos Evangelou normalnie przygotowywał się do sezonu z Górnikiem Zabrze. Jednak tydzień temu jego umowa z KSG została rozwiązana za porozumieniem stron. Wczoraj… dołączył właśnie do mołdawskiego klubu. Wcześniej, w ramach wypożyczenia, z Legii trafił tam Jasur Yaxshiboyev. Uzbek przez kilka miesięcy w Warszawie uzbierał łącznie… 12 minut gry w pierwszym zespole. Szybko wszedł do gry, bo już w pierwszym ligowym spotkaniu strzelił gola. W stolicy albo był kontuzjowany, albo wiecznie nieprzygotowany, choćby z powodu ramadanu. Jasur to praktykujący muzułmanin, więc na poważnie wziął post w swojej religii. Skończyło się to oczywiście osłabieniem organizmu…

Dwie bałkańskie przeszkody pokonane

Sheriff Tiraspol debiutuje w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ale do tej pory czterokrotnie był na tym etapie w Lidze Europy. Rozpoczął już dwanaście lat temu. Wówczas zagrał z Fenerbahce, Steaua i Twente. Rok później znowu mieli obok siebie Holendrów – Twente – oraz wschodnich rywali: Dynamo Kijów i BATE. Potem 2013 i możliwość konfrontacji z Tromso, Anży oraz Tottenhamem. Ostatni raz w grupie grali wspomniane cztery lata temu, gdy wyeliminowali Legię. Wówczas trafili na FC Kopenhagę, Lokomotiw Moskwa i Fastav Zlin.

Teraz jednak będą mieli znacznie ciekawszych przeciwników. Real Madryt, Inter oraz Szachtar Donieck. Niemal kopia grupy z ubiegłego sezonu. Mistrz Mołdawii zastępuje Borussie Moenchengladbach. Trzeba przyznać, że zasłużyli, w końcu ograli najpierw Crvene zvezde, a później Dinamo Zagrzeb, czyli dwóch bałkańskich hegemonów!

Nowy szwajcarski hegemon

W ubiegłym sezonie Young Boys Berno rozbiło rozgrywki ligowe. Ponad 30 punktów przewagi nad drugim FC Basel to kompletna dominacja. Zresztą ten stan trwa już czwarty sezon. Young Boys Berno wskoczyło na ścieżkę FC Basel. Ich poprzednicy zgarnęli osiem kolejnych mistrzostw, zaś YBB są w połowie drogi.

Tak udane rozgrywki 2020/2021 nie mogły przejść bez echa. Trener Gerardo Seoane dostał ofertę pracy z Bayeru Leverkusen i już go nie ma. Wyróżniający się trenerzy ze Szwajcarii czy Austrii są łakomymi kąskami na bundesligowym rynku. Nie inaczej było z Seoane, którego zastąpił David Wagner.

Tyle że Young Boys nie przeszkodziło to w awansie do Champions League. Dla drużyny ze stolicy Szwajcarii to drugie takie osiągnięcie w historii. Poprzednim razem trafili do grupy w rozgrywkach 2018/2019. Wówczas ograli w kwalifikacjach Dinamo Zagrzeb. W grupie, mimo bardzo mocnych rywali, wstydu nie przynieśli. Remis z Valencią, wygrana z Juventusem! Na trzecie miejsce nie wystarczyło, ale przy takiej obsadzie debiut wypadł okazale. Co ciekawe w tym roku także mają za rywali drużyny z Premier League, Serie A i LaLiga. W porównaniu do sezonu sprzed trzech lat zgadza się jedynie Manchester United. Poza tym lokalny rywal Valencii – Villarreal. Grono uzupełnia Atalanta Bergamo. Krótko mówiąc znowu zestaw taki, który raczej nie uprawnia nawet do myślenia o trzecim miejscu i „spadku” do Ligi Europy.

Young Boys Berno w tym sezonie ograło trzech przedstawicieli Europy środkowo-wschodniej. Najpierw Slovan Bratysława, później CFR Cluj, a na konie Ferencvaros. W tym ostatnim mieli trochę szczęścia, zwłaszcza w pierwszym spotkaniu. Większość meczu w osłabieniu, a rywal dodatkowo zmarnował rzut karny. Mimo tego bez dwóch zdań zasłużyli na fazę grupową Ligi Mistrzów.

Powrót po latach i czwarty koszyk

Ostatnie lata w czerwono-czarnej części Mediolanu nie należały do udanych. Teraz jednak po ośmiu sezonach AC Milan wraca do najbardziej prestiżowych rozgrywek. W sezonie 2013/2014 mieli w grupie Celtic, Ajax i Barcelonę. Przygodę zakończyli dwoma porażkami z Atletio w 1/8 finału. Od tamtej pory rozpoczęła się degrengolada klubu z San Siro. Przez trzy sezony omijali bramy europejskich pucharów. Później przychodziło im się mierzyć ze Shkendiją Tetovo, Universitateą Craiova czy Shamrock Rovers. Apogeum kompromitacji sięgnęli jednak w sezonie 2018/2019, gdy mając w grupie Dudelange, Olympiakos i Real Betis nie awansowali nawet do 1/16 finału Ligi Europy.

Teraz skład grupy mają naprawdę koszmarnie mocny. Liverpool, który chce nawiązać do największych sukcesów Juergena Kloppa. Do tego Atletico Madryt świeżo po mistrzostwie Hiszpanii i solidnie wzmocnione. Nie należy zapominać o FC Porto. W końcu ekipa z Estadio Dragao była w 1/4 finału poprzednich rozgrywek odpadając z późniejszym triumfatorem, Chelsea.

Zresztą nie mogło być inaczej, skoro AC Milan ma w rankingu zaledwie 31,000 punktów. Stąd miejsce w ostatnim koszyku. To 28. wynik spośród wszystkich uczestników całej fazy grupowej. Gorszy bilans od nich uzyskały takie tuzy jak Sheriff Tiraspol, Malmoe, a także drużyny z mocnych lig: Lille oraz Wolfsburg. Les Dogues mają najniższy ranking w stawce, ale jako mistrz jednej z topowych lig trafili automatycznie do pierwszego koszyka.

Pięć szans, dwóch pewniaków

Tak najkrócej można określić proporcje liczbowe na występy Polaków w tej edycji Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski w Bayernie będzie odgrywał pierwsze skrzypce. Wojciech Szczęsny, mimo ostatniej formy, nadal jest jedyną w Juventusie. Do tego dwóch obrońców: Tomasz Kędziora w Dynamie Kijów oraz Kamil Piątkowski w Red Bullu Salzburg. Większe szansę na grę zdecydowanie po stronie tego pierwszego, który w lidze gra regularnie.

Ponadto zostaje Bartosz Białek jako piłkarz Wolfsburga. W jego przypadku prawdopodobnie potrzebny byłby awans Wilków do 1/8 finału. Młody napastnik od kwietnia leczy zerwane więzadła krzyżowe. W międzyczasie do klubu dołączył Lukas Nmecha, co oznacza spadek w hierarchii napastników przynajmniej o jedną pozycję.