Czy Legia jest gotowa na trzy fronty? [ANALIZA]

15.09.2021

Po kilku latach przerwy Legia Warszawa zapewniła sobie dodatkowych sześć meczów w europejskich pucharach jesienią. To jednak wiąże się ze sporym obciążeniem. W ubiegłym sezonie Lech Poznań zdecydowanie poległ na dodatkowym graniu w Europie. Czy drużyna Czesława Michniewicza jest do tego przygotowana? Sprawdzamy kadrę i terminarz.

Transfery rozwiązały kłopoty w obronie?

Jeszcze kilka dni przed końcem okienka transferowego wydawało się, że Legia Warszawa będzie miała ogromne kłopoty kadrowe jesienią. Ostatecznie Radosław Kucharski i spółka przeprowadzili kilka transferów. Wydaje się, że jakościowych. Jak będzie, to dopiero pokażą kolejne mecze w Polsce i Europie. Czas jednak przeanalizować kadrę warszawskiego zespołu pod kątem intensywnej jesieni.

W bramce niepodważalnym numerem jeden jest Artur Boruc. W tej materii nikt nie ma wątpliwości. Wydaje się jednak, że swoje szansę otrzyma Cezary Miszta, ewentualnie Kacper Tobiasz. Nie chodzi o eksploatację wiekowego Boruca, ale bardziej kwestie formalne. W wielu meczach potrzebne będą rotacje, a w związku z tym wymiany młodzieżowców. Wobec tego najłatwiejszym ruchem będzie wstawienie go na bramce.

Wobec transferu Yuriego Ribeiro, wydaje się, że kwestia lewego wahadła została definitywnie zamknięta. Nie trzeba tam pchać Mateusza Hołowni czy Joela Abu Hanny. Teraz Portugalczyk będzie konkurentem dla Filipa Mladenovicia. Nieco gorzej sytuacja wygląda po drugiej stronie. Mattias Johansson na swoim koncie ma ledwie 19 minut w dwóch meczach z Bodo/Glimt. Minęły dwa miesiące, a jego nadal nie oglądaliśmy na boisku. We Wrocławiu na prawym wahadle rozpoczął Kacper Skibicki, którego w przerwie zmienił Lirim Kastrafi. Na tej pozycji zdecydowanie nadal będzie brakowało Josipa Juranovicia.

Środek defensywy wydaje się nieźle zabezpieczony. Na dzisiaj Czesław Michniewicz może zapewnić sobie dwie trójki defensorów. Wyjściowa to na dzisiaj Jędrzejczyk – Wieteska – Nawrocki. W drugiej Abu Hanna, Rose oraz Hołownia.

Środek uzdrowiony?

Po kontuzji Bartosza Kapustki bardzo obawiano się o obsadę środka pola. Andre Martins i Bartosz Slisz byli niemal osamotnieni. Obok nich znajdował się Josue. W przypadku Portugalczyka mowa jednak o zdecydowanie większych inklinacjach ofensywnych. Ernest Muci to z kolei zawodnik bliżej pozycji numer „10”, aniżeli nawet „8”, nie wspominając o jeszcze niższym ustawieniu. Ból głowy ma rozwiązać przede wszystkim Ihor Charatin. Ukrainiec z Ferncvarosu ma być lekiem na całe zło i sporym wzmocnieniem. Kilka dni temu pisaliśmy o nim w kontekście nowych gwiazd Ekstraklasy z końcówki okienka. Co ciekawe to nie jedyny transfer do tej formacji. Wraz z nim przyszedł kolejny Albańczyk – Jurgen Celhaka. W jego przypadku mowa o sporej niewiadomej. Charatin w końcu był zweryfikowany w europejskich pucharach, zaś Celhaka trafia prosto ze swojego podwórka.

To jednak nie koniec języka albańskiego przy Łazienkowskiej. Po Mucim i Celhace, jest także Lirim Kastrafi. Albański reprezentant Kosowa to piłkarz, który będzie prawdopodobnie odpowiadał za konkretne potrzeby Czesława Michniewicza. Może grać na wielu pozycjach w ofensywie, a to dobre wieści dla trenera. Przykładem niech będzie wspomniana zmiana we Wrocławiu.

Na pozycjach „10” i „9” względny spokój. Luquinhas pod nieobecność Kapustki cieszy się większą swobodą i od niego wymaga się najwięcej w kontekście kreowania gry. Przed nim czy Emreli, czy Pekhart, to zawodnicy dający poczucie spokoju w ofensywie. Ciekawym przykładem jest Rafael Lopes. Gość, który potrafi wejść w rolę snajpera, ale także drugiego napastnika, bliżej profilu „10”. Statystyk nie ma oszałamiających, jak na napastnika, ale Legia kilka razy już korzystała z jego ratunku…

Terminarz

Dość ciekawie wygląda terminarz warszawskiego klubu wokół meczów Ligi Europy. Przed starciem ze Spartakiem był trudny i przegrany wyjazd ze Śląskiem. Potem mecze Ligi Europy będą poprzedzać starcia z: Rakowem, Lechem, Pogonią, Górnikiem Zabrze oraz Cracovią. Trzy pierwsze u siebie, dwa kolejne poza domem. Krótko mówiąc zwłaszcza te mecze w Warszawie będą trudne. Rywalami medaliści ubiegłego sezonu oraz aktualny lider tabeli Ekstraklasy.

Po drodze warszawian czekać będzie jeszcze Puchar Polski. Ile rund? Przynajmniej jedna. Zważywszy, że rywalem będą drugoligowe Wigry Suwałki, można liczyć na znacznie więcej. W tym roku zaplanowana jest jeszcze 1/16 finału oraz 1/8, czyli można dorzucić dwa kolejne.

Łącznie warszawski klub jesienią rozegra, co najmniej, 35 meczów, a maksymalnie 37! 19 z nich to liga, dodatkowo 14 w europejskich pucharach i po jednym w superpucharze oraz PP. W tym ostatnim przypadku mogą dojść dwa kolejne. Umówmy się to liczba absolutnie zabójcza. Dla porównania w pierwszej rundzie Pucharu Polski odpadnie czterech ekstraklasowiczów. To oznacza, że łącznie przez cały sezon – od lipca do maja – rozegrają tyle meczów, co Legia w pół sezonu!

Legia i nowa taktyka?

Bardzo ciekawą rzecz powiedział wczoraj w wywiadzie dla TVP Sport Czesław Michniewicz.  – Jesteśmy w momencie, w którym system dobrze funkcjonujący wiosną, de facto przestał istnieć (…) Musimy szukać optymalnych rozwiązań. Nie chcemy, by środek pola był martwy w kwestii ofensywy. Naszym celem jest przearanżowanie systemu na taki, który pomoże nam w Moskwie, ale też w lidze (..) Nie nastawiam się na jedno konkretne ustawienie. (…) Jest pewne rozwiązanie, które będzie służyło wielu zawodnikom w naszej kadrze – opowiadał trener Legii przed meczem ze Spartakiem.

Nie spodziewamy się kompletnego porzucenia obecnego systemu pod względem ustawienia. Rewolucji być nie powinno, bo nie ma na to ani czasu, ani miejsca. Czesław Michniewicz to jednak trener potrafiący podążać za trendami. Jeśli spostrzegł kłopoty, a za takowe uznał brak klasycznego wahadłowego na prawej stronie oraz kontuzje Kapustki, to znaczy, że będą zmiany. Szkoleniowiec Legii to absolutny maniak taktyki, o czym można się przekonać przy okazji wszystkich wywiadów z nim. Krótko mówiąc dla osób interesujących się tematyką taktyczną, powinno być ciekawie w najbliższym czasie.