Młodzieżowiec na wagę złota #53: Oni dobrze rozpoczęli sezon

22.09.2021

Za nami niemal 1/4 sezonu, a zatem można wyciągać pierwsze wnioski. Przed sezonem wytypowaliśmy kilka nazwisk, którym cały czas się przyglądamy. Jednak warto zerknąć w innym kierunku. Są zawodnicy, którzy do tej pory albo mało grali, albo dopiero zadebiutowali w Ekstraklasie. Mimo tego notują ciekawy początek sezonu.

U niektórych zawodników zdecydował… przypadek. Tak było chociażby w kontekście pierwszego z opisywanych przez nas piłkarzy.

Filip Majchrowicz (Radomiak)

Ten golkiper znalazł się między słupkami radomskiego zespołu, dzięki… kontuzji Cezarego Miszty z Legii Warszawa. Wobec tego warszawski klub przetrzymał u siebie Mateusza Kochalskiego, który miał być znowu wypożyczony do Radomiaka. Kochalski był pewnym punktem Warchołów w ostatnich sezonach, ale jego brak sprawił kłopoty w bramce i na pozycji młodzieżowca. Wtedy do bramki wskoczył Majchrowicz i… miejsca póki co nie oddaje. Dariusz Banasik nie ma powodów, by odstawić od składu dobrze spisującego się golkipera. Dodatkowo młody bramkarz dostał ostatnio szansę pokazania się na zgrupowaniu kadry U21 od Macieja Stolarczyka. Wobec kompromitacji Marcela Lotki, rosną jego szansę na debiut z orzełkiem na piersi.

Konrad Gruszkowski (Wisła Kraków)

Seniorską przygodę rozpoczął od wypożyczenia do Motoru Lublin. Jeszcze trzeciej lidze był podstawowym piłkarzem lubelskiego zespołu. Wówczas była szansa, by Gruszkowski pozostał na wypożyczeniu w Lublinie, ale… miejscowi nie dopilnowali kilku kwestii. Ostatecznie Gruszkowski wrócił do Krakowa i nie może żałować tego ruchu. W ubiegłym sezonie zadebiutował w Mielcu, gdy Wisła rozbiła Stal 6:0. To był jesienny epizod, wszak do 27. kolejki na jego koncie widniały trzy wejścia z ławki, w których uzbierał nieco ponad 50 minut. W końcówce dostał szansę z poważnymi rywalami. Cztery razy w wyjściowym składzie, gdy rywalami była Cracovia, Legia, Lech czy walczący o puchary Piast. Zdecydowanie zdał tamten egzamin. Na tyle, że dzisiaj jest podstawowym graczem krakowskiego zespołu. Na prawej obronie nie ma na dzisiaj dla niego konkurencji, a dodatkowym atutem jest oczywiście status młodzieżowca, który będzie go obowiązywał jeszcze w sezonie 2022/2023!

Mateusz Żukowski (Lechia Gdańsk)

W wielu biogramach u Mateusza Żukowskiego widnieje podpis „napastnik”. Wydaje się, że to już nieaktualne! Teraz możemy mówić o nim jako bocznym obrońcy. Do Łukasza Piszczka daleko, ale trzeba przyznać, że początek sezonu w barwach Lechii Gdańsk ma kapitalny. Na jego koncie już dwa gole i często zbiera bardzo pozytywne recenzje. Można powiedzieć, że już teraz w Gdańsku nie trzeba pamiętać o Karolu Fili na prawej obronie.

Żukowski dostał także szansę w młodzieżówce. Przy czym jego powołanie to efekt zmian, po powołaniach dla Jakuba Kamińskiego czy Kamila Piątkowskiego do pierwszego składu. W naszym gronie nieco nie pasuje, skoro już miał na swoim koncie ponad 20 meczów w Ekstraklasie, ale obecny sezon to nowe otwartcie dla niego, gdy jest ustawiony niżej. Mimo tego nadal inklinacje ofensywne się mocno odzywają, z korzyścią dla zespołu.

Marcel Błachewicz (Wisła Płock)

Jak szybka droga jest z Centralnej Ligi Juniorów pokazują zawodnicy Escoli Varsovii. Jeszcze na początku czerwca Błachewicz grał z Artemijusem Tutyskinasem w CLJ U18. Dzisiaj Błachewicz wszedł na dobre do podstawowego składu Wisły Płock. Litwin zadebiutował w pierwszej reprezentacji i jest po transferze do włoskiego Crotone!

Usługi 18-latka płocczanie zapewnili sobie już na początku stycznia tego roku. Sezon dograł jeszcze w warszawskim zespole, a pod koniec czerwca stawił się w Płocku jako nowy gracz Wisły. W piątej kolejce trafił do pierwszego składu i tego nie zmieniła nawet przerwa reprezentacyjna. Błachewicz dostał swoje szansę podczas zgrupowania kadry U19, a od kilku tygodni regularnie wychodzi w podstawowym składzie na lewym wahadle drużyny Macieja Bartoszka.

Marcel Wędrychowski (Górnik Łęczna)

Ostatnie nazwisko bardziej na zachętę. Marcel Wędrychowski niedawno przedłużył kontrakt z Pogonią Szczecin do czerwca 2025 roku i… od razu ruszył na wypożyczenie do Górnika Łęczna. W macierzystym klubie szansę na grę byłyby małe. U beniaminka będzie miał praktycznie pewny plac, wobec ogromnych kłopotów łęcznian z młodzieżowcami. Rozegrał dopiero 103 minuty, ale już wiele dał zespołowi. Najpierw zwycięski gol przeciwko Wiśle Płock, a później wywalczony rzut karny przy Łazienkowskiej. 19-latek nie boi się i lubi wchodzić w pojedynki 1×1, czasem nawet na dwóch obrońców. To może być spore wzmocnienie dla Górnika w tym sezonie, któremu warto się przyjrzeć.