We Włoszech i Francji radary zarejestrowały w ubiegłym sezonie pewne anomalie. We Francji zaledwie po raz drugi w przeciągu dziewięciu ostatnich sezonów mistrzowska feta nie odbyła się na ulicach Paryża. We Włoszech natomiast po raz pierwszy od dziewięciu lat scudetto nie powędrowało w ręce piłkarzy Juventusu. O ile wydaje się, że z odzyskaniem mistrzostwa PSG nie będzie miało w tym sezonie większych problemów, o tyle nie możemy tego powiedzieć o Starej Damie. Massimiliano Allegri i spółka zmuszeni są stawić czoła przeciwnościom o wiele poważniejszym niż te zeszłoroczne. Póki co wyniki Juventusu nie napawają optymizmem.
Juventus ma za sobą najgorszy start sezonu od sześćdziesięciu lat. Klub wylądował nawet na chwilę w strefie spadkowej, ale widmo naprawdę poważnego kryzysu udało się dość szybko zażegnać i piłkarze Starej Damy plasują się obecnie na 10. miejscu w Serie A. Niespełna dwa tygodnie temu, po remisie z Milanem, sfrustrowany Massimiliano Allegri skomentował całą sytuację w taki sposób: – Minęło 60 lat odkąd Juventus ostatni raz miał na swoim koncie 2 punkty po 4 kolejkach. Potrzebujemy zwycięstwa. Wygląda na to, że włoski szkoleniowiec jest w posiadaniu niezwykle silnej mocy sprawczej, bowiem od momentu, w którym wypowiedział te słowa Juventus zanotował dwa zwycięstwa z rzędu. Do roli Allegriego w kryzysie jaki przeżywa Stara Dama jeszcze wrócimy.
Opuścić strefę spadkową
Mecz ze Spezią był dla wielu fanów Starej Damy promyczkiem nadziei na to, że Juventus najgorsze ma już za sobą. Wszelkie przejawy optymizmu wśród osób związanych z klubem szybko stłumił jednak Massimiliano Allegri, który tak skwitował zwycięstwo 3:2 ze Spezią: – Mamy szczęście, że udało nam się wygrać ten mecz w męczarniach. W przeciwnym razie moglibyśmy myśleć, że jest wszystko w porządku i nie musimy już nic więcej poprawiać.
W zespole z Turynu do poprawy jest bowiem sporo. Sam fakt, że wymęczona wygrana z beniaminkiem ubiegłego sezonu Serie A pozwoliła Juventusowi jedynie opuścić strefę spadkową każe nam hamować entuzjazm. Oczywiście niezwykle istotne jest, że Stara Dama znów zaczęła powiększać swój dorobek punktowy, jednak patrząc w dalszej perspektywie, grając tak jak w spotkaniu ze Spezią czy Sampdorią podopieczni Massimiliano Allegriego mogą mieć trudności nawet z włączeniem się do walki o Ligę Mistrzów. Jak powiedział sam Allegri, trzeba kilka rzeczy poprawić. Pytanie tylko czy klub posiada potrzebne do tego zasoby.
Odejście Cristiano Ronaldo z pewnością było dla Starej Damy ogromnym ciosem. Trudno jednak nie najlepszą dyspozycję klubu z Turynu sprowadzać tylko i wyłącznie do odejścia z klubu Portugalczyka. Nie jest tajemnicą, że od kilku sezonów Juventus zmaga się nie tylko z problemami natury sportowej, ale i finansowej. Massimiliano Allegri zmuszony był latem ograniczyć wydatki i nie mógł sprowadzić do Turynu wszystkich piłkarzy, których chciał. Juventus jest obecnie w o wiele gorszej sytuacji sportowej i finansowej niż w momencie, w którym do klubu dołączał Ronaldo. Odejście skrzydłowego jest więc jedynie dodatkowym czynnikiem, który wpływa na to, że Stara Dama nie radzi sobie w ostatnim czasie najlepiej.
Problem z defensywą i środkiem pola
Zwycięstwo ze Spezią jest ważne ze względu na przełamanie fatalnej passy klubu z Turynu. Gdyby jednak w tym meczu piłkarze Juventusu mieli na sobie stroje Salernitany, to prawdopodobnie bardzo długo nikt nie dostrzegłby, że coś jest nie tak. Może w okolicach 60. minuty, któryś ze skautów zapisałby sobie w notesie, że napastnik z numerem 10 wart jest dalszej obserwacji, jednak generalnie spotkanie to wyglądało jak mecz dwóch drużyn walczących o utrzymanie.
Juventus zmaga się przede wszystkim z problemami w defensywie. Nawet abstrahując od dyspozycji Wojciecha Szczęsnego, któremu poświęciliśmy osobny tekst, podopieczni Massimiliano Allegriego mają ogromne problemy z powstrzymywaniem ofensywnych poczynań rywali. Zawodzi Matthijs de Ligt, który swoje ostatnie występy zawdzięcza głównie chorobie Giorgio Chielliniego. Juventus stracił w tym sezonie już 10 bramek na przestrzeni sześciu spotkań, co jest wynikiem dalekim od tego, do którego przyzwyczaili nas piłkarze Starej Damy. Przypomnijmy, że Juventus od dwudziestu spotkań nie zachował czystego konta w Serie A. Po raz ostatni na zero z tyłu zagrali jeszcze w marcu.
Nie najlepiej funkcjonuje także środek pola. Mówi się, że Allegri nie jest zadowolony z występów duetu Rabiot – McKennie i poszukuje możliwych alternatyw. Pojawiły się także wątpliwości co do przyszłości Feederico Chiesy, o którym mówi się, że najprawdopodobniej nie pozostanie w Turynie zbyt długo. Miałby to być efekt tarć na linii Allegri – Chiesa. Trener Starej Damy już jakiś czas temu dał wyraźnie do zrozumienia, że oczekuje od wypożyczonego z Fiorentiny włoskiego skrzydłowego znacznie więcej.
Trudno powiedzieć czy głównym problemem Juventusu jest przygotowanie fizyczne czy może bardziej mentalne. W pierwszych czterech spotkaniach podopieczni Allegriego trzykrotnie wypuszczali z rąk prowadzenie. W ostatnich dwóch meczach wyglądało to już nieco lepiej ale gołym okiem widać, że piłkarze z Turynu mają problem z utrzymaniem koncentracji przez całe 90 minut. Niezadowolenie z postawy swoich zawodników często głośno okazuje Massimiliano Allegri. Czy to dobrze? Włoski szkoleniowiec ma na pewno własny etos pracy i ze względu na to jak długo współpracuje już z klubem z Turynu, nikt nie zamierza zmuszać go, by dostosował swoje metody do piłkarzy. W Juventusie nie dzieje się w ostatnim czasie zbyt dobrze, jednak na ten moment trudno tak naprawdę określić jak głęboki jest kryzys, w którym znalazł się najbardziej utytułowany włoski klub.