Newcastle z nowym właścicielem. Szykują się wielkie zmiany?

08.10.2021

Na ten moment kibice Newcastle czekali wiele miesięcy. W końcu ekipa „Srok” nie jest już w rękach Mike’a Ashleya, a angielski klub przejął fundusz inwestycyjny Public Investment Fund (PIF). Co to oznacza w praktyce? Najprawdopodobniej wielkie zmiany na St. James’ Park.

Dla niektórych sympatyków futbolu taki obrót spraw może być pewnym zaskoczeniem. Fundusz inwestycyjny, którym zarządza Mohammed bin Salman, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, decyduję się na zakup Newcastle United. Co prawda mowa o czterokrotnym mistrzu Anglii, ale ostatni tytuł przypada na rok 1927. Od wielu lat ekipa „Srok” nie zaznała smaku zwycięstwa w pucharze czy lidze.

Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, iż Public Investment Fund od dawna zabiegało o zakup Newcastle United. Już w 2020 roku pojawiły się konkretne doniesienia dotyczące zmiany właściciela. Wielkie plany spaliły jednak na panewce. Wszystko za sprawą konfliktu na linii beIN Sports – Arabia Saudyjska. Nadawca telewizyjny został oskarżony o nielegalne transmisje spotkań. Efekt był taki, iż relacjonowanie przez beIN Sports spotkań Premier League zostało zakazane w Arabii Saudyjskiej.

Ostatecznie obie strony doszły do porozumienia. Zakaz, jaki miała telewizja w Arabii Saudyjskiej został zniesiony, natomiast beIN Sports zobowiązało się do usunięcia wszystkich nielegalnych stron z transmisjami. Konsorcjum finansowe nie miało większych problemów z otrzymaniem zgody od Premier League w kwestii zakupu. Tym samym w czwartkowe popołudnie Newcastle United opublikowało informację, która wywołała wielką euforię wśród kibiców. Tak brzmiał komunikat:

Grupa inwestycyjna kierowana przez Fundusz Inwestycji Publicznych, w skład której wchodzą również PCP Capital Partners i RB Sports & Media, sfinalizowała przejęcie 100% udziałów Newcastle United Limited i Newcastle United Football Club Limited od St. James Holdings Limited.

Nic dziwnego, że sympatycy Newcastle świętowali zmiany z wielkim hukiem.

Po pierwsze, ekipa „Srok” w końcu uwolniła się od Mike’a Ashleya, który mówiąc bardzo delikatnie, nie był najlepszym właścicielem. A po drugie, zespół z St. James’ Park najprawdopodobniej otwiera sobie drzwi do wielkiej piłki.

Co się stanie?

Po oficjalnym zatwierdzeniu zmiany rozpoczęły się wielkie dyskusje. Na jakie ruchy w najbliższych miesiącach czy latach zdecyduje się nowy właściciel? W porównaniu z innymi topowymi klubami z Europy, jego budżet jest wręcz ogromny. Trudno nawet analizować takie zestawienie, gdyż przepaść między Public Investment Fund, a np. właścicielem Manchesteru City nie jest łatwa do wyobrażenia.

W teorii Public Investment Fund w Newcastle oznacza wielkie inwestycje, zarówno w nowego trenera, jak i piłkarzy. Już teraz media zalewają nas doniesieniami w sprawie zmiany na ławce trenerskiej. Kwestią czasu jest, aż Steve Bruce straci posadę. Poważnym kandydatem wydaje się Antonio Conte, który według informacji La Gazzetta dello Sport, chętnie spogląda na powrót do Premier League. W szczególności, że czeka go najprawdopodobniej nieograniczony budżet.

Najprawdopodobniej, gdyż wszystko zależy od ewentualnych regulacji wynikających z Finansowego Fair Play. Zasada przyjęta przez UEFA w maju 2010 roku wzbudza spore kontrowersje. Niejednokrotnie pojawiają się bowiem głosy, że FFP nie dotyczy wszystkich klubów w takim samym stopniu. Oczywiście przykładem jest chociażby PSG.  Paryski klub na każdym kroku zaznacza, iż respektuje i przestrzega zasady Finansowego Fair Play.

Potencjalne transfery

Załóżmy, że Newcastle United nie będzie w stanie wykupić wszystkich topowych zawodników na świecie, ale zdoła przeznaczyć spore pieniądze na transfery, by znacząco poprawić swoją kadrę. Można zastanowić się, w jakich piłkarzy będzie celować ekipa „Srok”. Trudno wyobrazić sobie, by Newcastle już w przyszłym roku przekonało Kyliana Mbappe czy Erlinga Haalanda. Oczywiście kwestia wynagrodzenia, a także kwota transakcji odgrywają fundamentalną rolę, ale mimo wszystko piłkarz w momencie transferu ma prawo do wyboru.

Całkiem realny scenariusz to grupa zawodników z pewną renomą, którzy z różnych powodów nie są aktualnie w swojej topowej formie, a ich obecne kluby bardzo chętnie dadzą zielone światło na transfer. Tutaj idealnym przykładem jest Philippe Coutinho. Brazylijczyk nie może odnaleźć się w Barcelonie. Ekipa z Camp Nou na pewno zdecyduje się na sprzedaż 29-latka. Powrót Coutinho do Premier League byłby zatem zrozumiały.

Inna opcja to np. Mauro Icardi. W Paryżu być może nieco żałują kupna Argentyńczyka za kwotę 50 milionów euro. Sam 28-latek po dobrym sezonie 2019/2020 zaliczył przeciętną kampanię 2020/2021. Przy odpowiedniej ofercie, PSG z pewnością rozważyłoby sprzedaż byłego snajpera Interu.

Przykładów takich zawodników jest sporo. Mamy także Edena Hazarda. Belg w Madrycie jest cieniem samego siebie. Od momentu przeprowadzki, czyli lipca 2019 roku, 30-latek spisuje się poniżej oczekiwań. Zarząd „Królewskich” na pewno żałuje wydanych pieniędzy na ten transfer. Jeśli Newcastle złożyłoby ofertę za Hazarda, to zapewne wszystko zależałoby od samego piłkarza. Być może Eden zdecydowałby się na powrót do Premier League, gdzie był jednym z najlepszych graczy ligi?

O projekcie Newcastle sporo powiedzieć może letnie okno transferowe 2022. Jeśli zespół z St. James’ Park zainwestuje ogromne pieniądze, to trudno wyobrazić sobie, by był to jednorazowy ruch ze strony właścicieli „Srok”. Jedno wydaje się pewne. Najbliższe lata w Premier League zapowiadają się niezwykle ciekawie.