Krajobraz po Messim i Ronaldo. Barcelona, Real i niedoszłe gwiazdy obu zespołów

23.10.2021

Już w niedzielę oczy tysięcy kibiców znów będą zwrócone na Camp Nou, gdzie czeka nas pierwsze w tym sezonie starcie Barcelona – Real. Mecz ten to oczywiście jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych na świecie. W tym roku będzie jednak wyjątkowe jeszcze z innego powodu.

Niedzielne El Clasico będzie pierwszym starciem Barcelony i Realu w erze po Leo Messim i Cristiano Ronaldo. W obu zespołach są oczywiście nadal gracze, którzy będą w stanie rozstrzygnąć jego losy, ale brak w nich postaci tego kalibru co Argentyńczyk i Portugalczyk.

W ostatnich latach zarówno przez Barcelonę jak i przez Real przewinęli się gracze, którzy aspirowali do miana przyszłych wielkich gwiazd. Ich losy potoczyły się jednak różnie. Postanowiliśmy o nich przypomnieć przed najbliższym klasykiem w La Liga.

Alen Halilović

Nazywano go „chorwackim Messim”. Debiut w seniorskiej piłce zaliczył mając raptem 16 lat, będąc wówczas zawodnikiem Dinama Zagrzeb. Już w kolejnym spotkaniu strzelił swoją pierwszą bramkę w lidze. W międzyczasie wschodząca gwiazda chorwackiej piłki zaliczyła też debiut w Lidze Mistrzów oraz w seniorskiej reprezentacji kraju. Wystarczyły dwa sezony, by Alen Halilović stał się graczem Barcelony.

Swoją przygodę z „Dumą Katalonii” zaczął w drużynie rezerw. Później Barcelona zdecydowała się wypożyczyć Halilovicia do Sportingu Gijon. W drużynie z Asturii młody chorwacki gracz nie błyszczał jednak tak jak tego oczekiwano – sezon zakończył z 5 golami i 5 asystami.

El Clasico na remis? Zagraj ten typ w BETFAN po kursie 3.55

Po powrocie z wypożyczenia w Sportingu władze Barcelony postanowiły więc sprzedać Halilovicia do Hamburga z opcją pierwokupu. Nigdy z niej jednak nie skorzystano. W barwach pierwszej drużyny Barcelony Alen Halilović rozegrał ostatecznie zaledwie 45 minut – 17 minut w towarzyskim meczu z Chelsea i 28 minut w Pucharze Króla z Elche.

Co zawiodło w przypadku tego świetnie zapowiadającego się zawodnika? Czytając opinię na jego temat, eksperci z Chorwacji wskazują, że Halilović został zbyt wcześnie wepchnięty do dorosłej piłki i mimo nieprzeciętnych umiejętności nie był na to gotów mentalnie. Transfer do słynnej Barcelony tylko spotęgował jego problemy.

Nie pomogło też zachowanie ojca piłkarza, który usilnie starał się kierować jego karierą wbrew polityce klubu i najął dla syna osobnego trenera. Chorwat miał też zwyczajnie pecha, bo w czasie gdy znajdował się w Barcelonie, w pierwszym zespole błyszczało trio Xavi – Iniesta – Busquets.

W Niemczech chorwacki piłkarz także nie rozwinął skrzydeł. Później w jego piłkarskim CV pojawiły się jeszcze takie zespoły jak Las Palmas, Milan, Standard Liege, Heerenveen, a od sierpnia tego roku 25-letni dziś Halilović jest graczem angielskiego Reading.

Bojan Krkić

Inną wielką nadzieją Barcelony był Bojan Krkić. Hiszpański piłkarz serbskiego pochodzenia miał „Dumę Katalonii” we krwi, ponieważ rozpoczynał swoją przygodę z piłką w juniorskich zespołach klubu. Pokonując ich kolejne szczeble zdobył w młodzieżowych drużynach Barcelony ponad 900 goli. Będąc jedną z największych nadziei całej hiszpańskiej piłki zadebiutował w barwach pierwszego zespołu w wieku 16 lat.

W swoim debiutanckim sezonie Krkić zdobył w sumie dla Barcelony 12 bramek, do których dołożył 6 asyst. 10 z nich strzelił w lidze, bijąc tym samym rekord Raula Gonzaleza pod względem bramek w pierwszym sezonie na boiskach La Liga. W tamtym czasie wydawało się, że Krkić jest wręcz skazany na sukces. Jego karierę zastopował jednak… Pep Guardiola.

Po tym jak były piłkarz Barcelony został trenerem pierwszego zespołu, Krkić nie mógł liczyć na dużą liczbę minut w pierwszym składzie. W lidze zdobył tylko 2 gole, zaliczając w sumie tylko 720 minut na boisku. Dołożył do nich 5 bramek w Pucharze Hiszpanii oraz 3 w Lidze Mistrzów.

Sukcesy Barcelony pod wodzą Pepa Guardioli w kolejnych latach zdecydowanie nie szły jednak w parze z rozwojem Bojana Krkicia. Po 4 sezonach w Katalonii, gdzie nigdy nie zagościł na dłużej w pierwszym składzie, Krkić zdecydował się na przenosiny do AS Romy.

W Serie A nie nastąpiła jednak spektakularna eksplozja jego formy. Później Krkić zaliczył jeszcze epizod w Milanie i powrócił do Barcelony, która sprzedając go do Romy, zobligowała się odkupić swojego wychowanka w przeciągu dwóch lat.

Powrót do Barcelony był jednak tylko formalnością, bo już kilka dni później klub wypożyczył go do Ajaksu Amsterdam. W Holandii 23-letni wówczas Hiszpan też jednak nie błyszczał. Po powrocie z wypożyczenia Barcelona definitywnie rozstała się z Bojanem Krkiciem sprzedając go do Stoke City.

W kolejnych latach Krkić był jeszcze piłkarzem m.in. FSV Mainz, Deportivo Alaves, Montreal Impact, a od sierpnia tego roku 31-letni dziś gracz jest piłkarzem japońskiego Vissel Kobe.

Jese Rodriguez

W przypadku Realu Madryt, jednym z największych sportowych zawodów włodarzy i kibiców klubu jest Jese Rodriguez. Hiszpan był swojego czasu jednym z największych talentów w juniorskich zespołach „Królewskich”. Gdy miał 18 lat, do pierwszej drużyny wprowadził go Jose Mourinho. Najpierw Jese zaliczył swoje pierwsze minuty w Pucharze Króla, a po kilku miesiącach doszedł do nich debiut w lidze.

Kolejny sezon Hiszpan spędził w drugiej drużynie, ale od rozgrywek 2013/14 znajdował się już w składzie pierwszego zespołu. Sezon zakończył w sumie z 8 golami oraz 6 asystami. Wyniki byłyby być może lepsze, ale świetnie rozwijającą się karierę młodego Hiszpana zatrzymała poważna kontuzja.

W Lidze Mistrzów Real grał u siebie w 1/8 finału z Schalke, a Jese już w 2. minucie spotkania został mocno sfaulowany przez Seada Kolasinaca, co doprowadziło do zerwania więzadeł krzyżowych.

Poważna kontuzja wykluczyła Hiszpana z gry do końca sezonu oraz sprawiła, że wrócił na boisko dopiero po 9 miesiącach. W barwach Realu Jese już nigdy nie wrócił do formy sprzed meczu z Schalke, a kontuzja bardzo mocno zahamowała jego piłkarski rozwój.

W 2016 roku włodarze Realu zdecydowali się sprzedać Jese do PSG. W Paryżu nie doszło jednak do przełomu i po pierwszej części sezonu Hiszpan został wypożyczony najpierw do Las Palmas, a później kolejno do Stoke City, Betisu i Sportingu Lizbona.

Częstym zmianą klubów w przypadku Hiszpana towarzyszyły też skandale obyczajowe z jego udziałem. Jego partnerka oskarżała go o zaniedbywanie dziecka, zdradę, a ostatnio próbowała przejechać go samochodem, po tym jak doszło między nimi do awantury. Aktualnie 28-letni dziś Jese znów jest graczem Las Palmas.

Ousmane Dembele

W szeregach Barcelony i Realu także obecnie znajdują się piłkarze, od których oczekiwano zdecydowanie więcej niż dotychczas zaprezentowali. W przypadku zespołu z Katalonii takim piłkarzem jest Ousmane Dembele.

Francuz w sierpniu 2017 roku przychodził do Barcelony z Borussii Dortmund za astronomiczne 135 milionów euro z opinią młodego talentu, który wkrótce podbije piłkarski świat. Czas pokazał, że taka ocena względem Dembele została wystawiona zbyt pochopnie.

Ousmane Dembele

Od tamtej pory Francuz rozegrał w barwach „Dumy Katalonii” łącznie tylko 118 spotkań, w których zdobył w sumie 30 bramek. Zestawiając te liczby z wydaną za niego kwotą, Dembele to zdecydowanie największy nieudany transfer Barcelony w historii klubu.

W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja, że dni 24-latka w Katalonii są już policzone, a jego usługami ma być zainteresowany Newcastle United. Wcześniej jednak Dembele musi wrócić na boisko, gdyż od czerwca tego roku, wskutek urazu na Euro, nadal pozostaje bez gry.

Marco Asensio

W przypadku Realu jednym z największych rozczarowań w ostatnich sezonach „Królewskich” jest Marco Asensio. Wychowanek Mallorki, uznawany przed laty za wielki talent hiszpańskiej piłki, na którego chęć miała też Barcelona został zakontraktowany przez Real w 2014 roku. Asensio nie trafił jednak wówczas od razu do Madrytu, gdyż najpierw pozostał jeszcze w Mallorce, a później spędził sezon 2015/16 na wypożyczeniu w Espanyolu.

W sezonie 2016/17 o Asensio zrobiło się głośno już w barwach Realu. Najpierw zdobył on bramkę w debiucie w Superpucharze Europy. Później zaliczył też gola w pierwszym meczu dla „Królewskich” w La Liga, następnie powtórzył ten wyczyn w Lidze Mistrzów oraz w Pucharze Hiszpanii.

Gol Marco Asensio w Klasyku? Zagraj ten typ w BETFAN po kursie 4.00

Madryt oszalał wtedy na punkcie Asensio, który przebojem wkroczył do drużyny Realu. W kolejnym sezonie Hiszpan także dawał nadzieję, że w przyszłości może być wiodącym graczem „Królewskich”. Jego rozwój zahamowały jednak urazy, a najpoważniej na karierę Asensio wpłynęło zerwane więzadło krzyżowe. Kontuzji tej Hiszpan nabawił się przed sezonem 2019/20 i wyłączyła go ona z gry w piłkę na blisko 11 miesięcy.

Po powrocie na boisko Asensio lepsze występy często przeplatał tymi gorszymi i głośno mówiło się już o końcu jego przygody w Realu. W obecnych rozgrywkach 25-latek znów daje jednak kibicom nadzieję, że może być dla klubu wartościowym graczem. Czas pokaże, czy faktycznie mu się to uda. Przy nazwisku Asensio w kontekście niedoszłych gwiazd Realu można więc jeszcze postawić znak zapytania.