Kibicowsko Widzew jest gotowy na Ekstraklasę, ale czy sportowo również?

09.11.2021

Od początku tego sezonu Widzew mocno sygnalizuje swoje ekstraklasowe ambicje. Po piętnastu kolejkach podopieczni Janusza Niedźwiedzia mają już na koncie 31 punktów. W całym poprzednim sezonie udało im się zgromadzić ich zaledwie 46. Co zmieniło się w grze Widzewa i czy dziś możemy pokusić się o stwierdzenie, że łodzianie są już gotowi na powrót do Ekstraklasy? 

Partnerem publikacji jest CENEGA, oficjalny dystrybutor gry Football Manager 2022 w Polsce.

Ostatni raz w najwyższej klasie rozgrywkowej Widzew występował w sezonie 2013/14. Łodzianie zakończyli te rozgrywki na ostatnim miejscu w tabeli i jednocześnie rozpoczęli trwającą już 7 lat tułaczkę po niższych klasach rozgrywkowych. Od jakiegoś czasu dostawaliśmy już sygnały, że w Widzewie dzieje się dobrze. Jednym z najczęściej poruszanych tematów była zadziwiająca frekwencja, która niekiedy przekraczała ilość miejsc dostępnych na Stadionie Miejskim. Karnety rozchodziły się jak ciepłe bułeczki i już wówczas czuć było, że pod względem kibicowskim Widzew dorównuje, albo nawet przerasta Ekstraklasę.

Od momentu reaktywacji klubu w sezonie 2015/16 klub z Łodzi stara się stopniowo odbudowywać swoją pozycję w polskiej piłce i stale pnie się w górę hierarchii. Ciekawostką jest fakt, że po promocji z IV ligi, Widzew spędził dwa sezony w III lidze i uzyskał awans, następnie dwa kolejne sezony w II lidze i ponownie dopiero w drugim sezonie awansował do drugiej klasy rozgrywkowej. Obecnie zespół rozgrywa swój drugi sezon w I lidze i jeśli zachowana zostanie prawidłowość z poprzednich lat, to za rok Widzewa powinniśmy oglądać w Ekstraklasie.

Ofensywna przemiana

Powyżej wspominaliśmy o tym, że Widzew jeszcze przed połową rozgrywek ma na koncie niemal 3/4 swojego dorobku punktowego z całego ubiegłego sezonu. Jeszcze bardziej imponująca jest statystyka zdobytych bramek. Tutaj bowiem łodzianie są 4 gole od wyrównania swojego dorobku z poprzedniej kampanii. Czy są to jedynie efekty pracy w klubie Janusza Niedźwiedzia, który objął Widzewa na początku tego sezonu czy zespół już wcześniej zmierzał w dobrą stronę? Kierunek, w jakim nowy szkoleniowiec chce prowadzić drużynę Widzewa jest dostrzegalny gołym okiem.

Łodzianie grają ładną, przyjemną dla oka piłkę, ale co najważniejsze stali się o wiele bardziej, niż w ubiegłym sezonie, skuteczni. Obserwując grę Widzewa widzimy, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia wymieniają sporo krótkich podań i szybko starają się przetransportować piłkę w okolice pola karnego rywala. Z wykończeniem akcji wciąż czasami są problemy, jednak jako że aktualny lider I ligi zdobywa średnio prawie dwie bramki na mecz i posiada zarazem najskuteczniejszą ofensywę w stawce, to chyba nikt w Łodzi nie ma aż tak wielkich powodów do zmartwień.

Znacznie lepiej sytuacja Widzewa wygląda również w defensywie. Tutaj może statystyki liczbowe nie są aż tak imponujące, ale niewątpliwie postęp poczyniony przez podopiecznych Janusza Niedźwiedzia jest zauważalny. Duża tu rola Jakuba Wrąbla, któremu co prawda zdarzają się wpadki i niefortunne interwencje, ale i tak w większości spotkań 25-letni bramkarz jest jednym z pewniejszych punktów drużyny.

Czy to wystarczy na Ekstraklasę?

Dzięki swoim dotychczasowym występom i postępom jakie w ostatnim czasie poczynił, Widzew jest jednym z głównych faworytów do awansu do PKO BP Ekstraklasy. Oczywiście mamy nadal w pamięci sezon 2016/17, kiedy to Widzewiacy na ostatniej prostej wypuścili z rąk awans do II ligi, ale w tym roku nikt nie dopuszcza już tego typu scenariusza. Załóżmy więc, że Widzew rzeczywiście awans do Ekstraklasy wywalczy, bo wydaje się, że ma do tego wszystkie potrzebne zasoby. Czy piłkarsko i organizacyjnie klub z Łodzi jest gotowy na to, co może czekać ich w najwyższej klasie rozgrywkowej? Czy mamy pewność, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie będą kolejnym Górnikiem Łęczną?

Oczywiście takiej ewentualności nigdy nie można wykluczyć, jednak wydaje się, że postępy, które w ostatnim czasie poczynił Widzew, to nie tylko postępy na poziomie sportowym, ale również organizacyjnym. Zauważmy bowiem, że droga jaką przebył klub z Łodzi, z czwartej do pierwszej ligi, nie była wcale usłaną różami autostradą. Istniał pewien zamysł, by wielkość Widzewa odbudować, ale brakowało konkretów co do tego komu powierzyć tę misję.

W ostatnich latach przez ławkę trenerską klubu przewinęli się przecież chociażby Franciszek Smuda, Przemysław Cecherz, Radosław Mroczkowski, Marcin Kaczmarek czy Marcin Broniszewski. Janusz Niedźwiedź jest już jedenastym trenerem, który prowadził Widzew w przeciągu ostatnich sześciu lat, a więc od momentu, w którym zespół znalazł się w IV lidze. Po drodze mieliśmy również przypadek Zbigniewa Smółki, który pożegnał się z pracą po zaledwie miesiącu. Trenerzy klubu zmieniali się równie często co władze i ich wizja na odbudowę Widzewa. Jeśli w Łodzi Ekstraklasa miałaby zagościć na dłużej, to o tego typu praktykach nie może być już mowy.

Do końca sezonu wciąż pozostało sporo czasu i jak to w Fortuna I Lidze bywa, sytuacja może jeszcze kilkukrotnie zmienić się jak w kalejdoskopie. Widzew przeżywa zresztą ostatnio słabsze chwile, bowiem najpierw podopieczni Janusza Niedźwiedzia zremisowali z ŁKS-em w derbach Łodzi, a niedługo potem ulegli 0:1 Resovii. Nie musi być to zwiastunem nadchodzących kłopotów Widzewa. Istotne będzie za to. czy po tego typu słabszych spotkaniach zespół będzie potrafił wrócić na zwycięską ścieżkę oraz to, czy do samego końca uda się zachować koncentrację, tak by nie powtórzył się scenariusz z sezonu 2016/17.