Przerwa świąteczna. Sprawdzamy sytuacje w pięciu najsilniejszych ligach

23.12.2021

Mamy czas świąt Bożego Narodzenia. W wielu europejskich ligach nastąpiła przerwa. Jest to zatem odpowiedni moment, by spojrzeć na sytuacje w poszczególnych rozgrywkach. Na tapet weźmiemy czołowe ligi Starego Kontynentu. Jak wygląda sprawa walki o mistrzostwo? Gdzie powinniśmy być świadkami emocji w kontekście rywalizacji o europejskie puchary? Czy w niektórych ligach mamy już „pewniaków” do spadku?

Nasz przegląd rozpoczniemy od Bundesligi, która zakończyła rok już 19 grudnia. Niespodzianki nie ma. Bayern pewnie zmierza w stronę mistrzostwa Niemiec. Przewaga „Bawarczyków” nad drugą Borussią Dortmund wynosi aż dziewięć punktów. Trudno zatem wyobrazić sobie, by ekipa BVB zdołała podnieść rękawicę w drugiej części sezonu. Śmiało można zastąpić słowo „czy” wyrazem „kiedy” Bayern Monachium zapewni sobie tytuł.

Emocji nie powinno zabraknąć w kontekście walki o europejskie puchary. O ile przewaga zespołu z Dortmundu nad trzecim Freiburgiem jest dość wyraźna, gdyż wynosi pięć oczek, to między trzecią drużyną, a siódmym klubem mowa o raptem dwóch punktach. W gronie ekip walczących o Ligę Mistrzów mamy: wspominany Freiburg, Bayer Leverkusen, TSG Hoffenheim, Eintracht Frankfurt i Union Berlin. Jak można zauważyć, w tym gronie nie znajduje się RB Lipsk. Ekipa „Byków” ma stratę aż siedmiu punktów do trzeciej lokaty.

Jak z kolei wygląda temat spadku w Bundeslidze? Furth wydaje się „pewniakiem”. Beniaminek niemieckiej ekstraklasy musiałby odrobić aż trzynaście punktów. Wydaje się to wręcz niemożliwe, biorąc pod uwagę fakt, iż gracze Furth zdobyli raptem pięć oczek w siedemnastu spotkaniach.

Pozostaje miejsce, a także lokata oznaczająca walkę w barażach to już spora niewiadoma. Siedemnasta Arminia Bielefeld traci cztery punkty do dwunastego Bochum. Tutaj może być sporo emocji oraz walki.

PSG idzie po swoje

W trakcie sezonu 2020/2021, piłkarze Lille sprawili wielką niespodziankę, wyprzedzając PSG i zgarniając tytuł. Tym razem sensacji nie będzie. I można to już powiedzieć pod koniec grudnia, gdy do końca kampanii pozostało jeszcze sporo spotkań. Przewaga paryskiej ekipy nad drugim zespołem jest ogromna. Mowa o trzynastu punktach. Co prawda trzecia Marsylia rozegrała o jeden mecz mniej, ale ewentualne zwycięstwo w zaległym spotkaniu nie wpłynie na kwestię mistrzostwa. PSG ma ogromną przewagę i może nawet pozwolić sobie na kilka wpadek.

Ciekawie zapowiada się walka o Ligę Mistrzów. Marsylia, Rennes, Nice, Montpellier i jeszcze Monaco. Wydaje się, że są to ekipy, które będą rywalizować o udział w tych prestiżowych rozgrywkach. Dość wyraźnie w tyle jest Lyon. Mowa o stracie siedmiu punktów do trzeciej lokaty.

W kwestii spadku również mamy sprawę otwartą. Na ten moment na miejscach oznaczających grę w Ligue 2 oraz walkę w barażach są: St. Etienne, Lorient oraz Metz. Strata osiemnastej ekipy (Metz) do piętnastego miejsca wynosi jednak tylko jeden punkt.

Real Madryt odzyska tytuł?

Dobre humory z pewnością panują w pewnej części Madrytu. Mowa oczywiście o drużynie, którą prowadzi Carlo Ancelotti. Real Madryt jest aktualnie na pierwszym miejscu w tabeli z przewagą aż ośmiu punktów nad Sevillą. Co prawda ekipa Lopeteguiego rozegrała o jeden mecz mniej, ale różnica jest na tyle duża, iż „Królewscy” mogą nawet pozwolić sobie na jedną czy dwie wpadki.

Jak natomiast wygląda walka o Ligę Mistrzów? Tutaj jest ciekawie. Na miejscach gwarantujących udział w tych prestiżowych rozgrywkach są obecnie: Sevilla, Betis, Vallecano. Trzeba przyznać, że tercet dość niespodziewany. Za plecami tych drużyn mamy Atletico Madryt, Real Sociedad, Barcelonę oraz Valencię. Z pewnością wszystkie cztery ekipy spróbują włączyć się w walkę o LM.

Co z rywalizacją o utrzymanie? Tutaj pewne spadku wydaje się Levante, które traci aż siedem punktów do bezpiecznej lokaty. Cały czas szanse na utrzymanie mają Cadiz i Alaves. Obie ekipy są w strefie spadkowej, ale spokojnie mogą wydostać się z nieciekawej sytuacji.

Inter drugi rok z rzędu?

Podczas sezonu 2020/2021, piłkarze Interu wygrali ligowe rozgrywki po jedenastu latach przerwy. Niewykluczone, że mediolański klub bardzo szybko osiągnę kolejny sukces w Serie A. Choć nic na to nie wskazywało. Przypomnijmy, iż Inter zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Z tego też powodu klub opuścił Antonio Conte. Włoski zespół sprzedał również Hakimiego, a także przyjął gigantyczną ofertę za Lukaku. Efekt był taki, iż po mistrzowskim sezonie drużyna z Mediolanu podchodziła do następnej kampanii bez najlepszego strzelca ubiegłych rozgrywek oraz kluczowego zawodnika z ważnej pozycji, a także z innym trenerem.

Początek sezonu w wykonaniu Interu nie był wybitny. Zespół zaliczył m.in. remis z Sampdorią czy później porażkę z Lazio. Z tygodnia na tydzień, Inter rozpędzał się na krajowym podwórku. Teraz mówimy o drużynie, która zanotowała serię siedmiu zwycięstw z rzędu. I prowadzi w Serie A z przewagą czterech punktów nad drugim miejscem.

Biorąc pod uwagę problemy reszty drużyn, Inter wydaje się wyraźnym faworytem do wygrania Scudetto. Oczywiście mamy świadomość, iż do końca sezonu pozostało jeszcze wiele spotkań. Simone Inzaghi dysponuje jednak szeroką i co najważniejsze – wyrównaną kadrą. Jest to widoczne w napiętym okresie, gdy Napoli czy Milan traciły punkty.

O emocjach związanych z walką o Ligę Mistrzów trudno na ten moment powiedzieć. Czwarta Atalanta ma cztery punkty przewagi nad piątym Juventusem. Piłkarze Massimiliano Allegriego zaliczyli jednak efektowną końcówkę sezonu, dlatego mogą włączyć się w rywalizację o LM.

Jak natomiast wygląda sytuacja w kontekście spadku? Na ostatnim miejscu jest Salernitana, która traci osiem punktów do bezpiecznej lokaty. Na miejscach zagrożonych grą w Serie B są jeszcze Cagliari oraz Genoa. Wielu sympatyków calcio z pewnością zgodzi się z tezą, iż ten tercet drużyn jest dobrany odpowiednio. Postronni kibice niespecjalnie będą tęsknić za wspomnianymi zespołami.

W Premier League grają dalej

Wyjątkiem w kontekście świątecznej przerwy jest Premier League. Tutaj tradycyjnie odbywa się „Boxing Day”. Dla angielskich ekip końcówka grudnia oraz początek stycznia to niezwykle pracowity okres. Mnóstwo spotkań, a w tle święta Bożego Narodzenia oraz zabawa sylwestrowa.

Przejdźmy jednak do konkretów. Aktualnym liderem angielskiej ekstraklasy jest Manchester City. Piłkarze Pepa Guardioli ponownie rozpędzili swoją maszynę, notując aż osiem ligowych zwycięstw z rzędu. Przy kilku wpadkach Chelsea, a także remisie Liverpoolu z Tottenhamem oraz porażce „The Reds” z West Hamem, przewaga „The Citizens” nad drugą ekipą (zespołem Juergena Kloppa) wynosi trzy punkty. Oczywiście w tym przypadku nie można mówić o żadnym rozstrzygnięciu. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, iż z gry o tytuł wyłączyła się Chelsea, która w ostatnich dniach zmagała się z koronawirusem w zespole.

Sporo emocji powinna dostarczyć walka o Ligę Mistrzów. Na ten moment mamy dużą rozbieżność, gdyż kilka zespołów rozegrało mniej spotkań. Dla przykładu, Tottenham ma piętnaście meczów, a Chelsea już osiemnaście. W przypadku trzech zwycięstw „Kogutów” w zaległych spotkaniach, strata ekipy Conte do „The Blues” będzie wynosić raptem trzy oczka.

Co z walką o utrzymanie? Tutaj wiele może się wydarzyć. Ostatnie Norwich ma trzy punkty straty do bezpieczniej lokaty. W strefie spadkowej znajduje się Newcastle, które jakiś czas temu zmieniło właściciela i ma ambitne plany. Można przypuszczać, że „Sroki” wzmocnią swój skład w zimowym oknie transferowym.