Jakub Świerczok zakończy grę w Japonii?
Ostatnie tygodnie nie są najlepszym okresem w życiu polskiego napastnika. Jakub Świerczok najpierw został złapany na dopingu. Teraz okazuje się, że jego pracodawca nie widzi dalej snajpera w swoich planach. Czy to oznacza powrót do Europy?
Wszystko przez to, że w klubie pojawił się Motohiro Yamaguchi – nowy dyrektor sportowy. Jak podaje portal Interia, nowy pracownik chce zrobić czystkę po swoim poprzedniku. Już zdążył pozbyć się trenera oraz kilku piłkarzy. Jakub Świerczok jest kolejny. W przypadku Polaka dodatkowym argumentem za zakończeniem współpracy ma być jego wysoki kontrakt. Warto jednak dodać, że naszego napastnika wiążę z klubem jeszcze ponad dwuletni kontrakt. To oznacza, że wiele może zależeć od jego ewentualnych chęci odejścia z Nagoya Grampus.
Doping szansą dla klubu
Przypomnijmy, że Jakub Świerczok został niedawno złapany na dopingu. 16 października po meczu azjatyckiej Ligi Mistrzów przebadano próbkę A. Wówczas jego Nagoya przegrała 0:3 z koreańskim Pohang Steelers, a w organizmie Polaka znaleziono niedozwoloną substancję. Reprezentant biało-czerwonych wydał oświadczenie, w którym zobowiązał się do pełnej współpracy i zapewniał, że nigdy nie brał żadnych środków dopingujących. Teraz jednak oczekuje na przebadanie próbki B. Ewentualne potwierdzenie dopingu w organizmie napastnika może oznaczać jedno. Jakub Świerczok zakończy japońską przygodę znacznie szybciej.