„W Madrycie nadal kradną”. Hiszpańskie kluby znowu narzekają na sędziów

10.01.2022

Nie byłoby normalności, gdyby w kolejny ligowy weekend hiszpańskie kluby nie narzekały na arbitrów. W sobotę Valencia, w niedzielę Real Betis miały spore pretensje do sędziów swoich meczów. Upust emocjom dały klubowe konta w social mediach. Nie zabrakło ostrych słów!

Najpierw zaczęła Valencia. W przerwie meczu z Realem Madryt na ich konto twitterowe wpadł poniższy wpis.

Kradzieże w Marycie zaczynają się powtarzać – mogliśmy przeczytać. W tweecie klub oznaczył słynny serial La Casa de Papel. Wszystko miało związek z rzutem karnym tuż przed przerwą. Casemiro był faulowany w „16”, a arbiter wskazał na wapno. Część ekspertów sędziowskich zgodziła się z decyzją, część była przeciwnego zdania.

Z kolei Pepe Bordalas na konferencji pomeczowej powiedział, że rzut karny nie powinien być jakąkolwiek wymówką w tej sytuacji. – Wszyscy widzieliśmy, że to nie był rzut karny. Nie może być to jednak nasze usprawiedliwienie i musimy poszukać słów autokrytyki – to z kolei słowa Jose Luisa Gayi.

Niedziela również gorąca

Drugi dzień 20. kolejki LaLiga i znowu sytuacja z Madrytu. Tym razem mecz Rayo Vallecano – Real Betis. W końcówce pierwszej połowy Isi Palazon postanowił włożyć głowę, tam gdzie niektórzy nie wsadziliby nogi. Atak głową bardzo nisko, skończył się „kopniakiem” od Alexa Moreno, który chciał wybić piłkę. Łysa głowa zawodnika Rayo momentalnie się zakrwawiła. Arbiter Alejandro Ruiz wyrzucił gracza Betisu, który swego czasu reprezentował barwy Rayo. Skońcyło się sporą awanturą. Najpierw żółtą kartkę dostał Sergio Canales, a w przerwie także trener trzeciej drużyny LaLiga – Manuel Pellegrini.

Real Betis jednak nie przegrał tego mecu. Przed przerwą Canales dał im prowadzenie, a w drugiej połowie Ivan Balliu zdołał tylko zremisować. Po meczu nie zabrakło gorących komentarzy.

Konta Betisu w social mediach nie ograniczyły się do jednej sytuacji. Mowa była jeszcze we wpisach o „hańbie”, a także przytoczone zostały inne sytuacje, według nich zweryfikowane przeciwko Verdiblancos. Mowa o ręce w polu karnym Rayo, faulu na Williamie Carvalho czy domniemanym faulu przed golem wyrównującym.

Lodu na głowę

Pomijając już słuszność powyższych decyzji, wydaje się, że kluby nie powinny bawić się w taką retorykę. Pisanie o „hańbie”, „wstydzie” czy innych tego typu określeń raczej nie przystoi tak dużym organizacjom. Nawet, jeśli racja – w jakimś stopniu – jest po stronie klubów, czyli wg nich poszkodowanych.