„Wszystkie argumenty są po stronie Interu”

05.02.2022

Jeszcze kilka tygodni temu cztery ekipy szły łeb w łeb we włoskiej Serie A. Teraz jednak, zgodnie z planem, Inter powoli zaczyna odjeżdżać. Dzisiaj dla aktualnego mistrza idealna okazja na dwie pieczenie na jednym ogniu. Wygrać derby i odsadzić lokalnego rywala. Czy im to się uda? Zapytaliśmy o to Marcina Długosza z TVP Sport, eksperta Serie A i… kibica Milanu.

To chyba będą derby ostatniej szansy dla Milanu? W przypadku wygranej Interu, zakładając komplet punktów w zaległym meczu z Bolonią, przewaga wzrosłaby do 10 punktów.

Już po ostatnim meczu z Juventusem dwa tygodnie temu, trener Stefano Pioli powiedział, że to jest ostatnia szansa dla Milanu, by pozostać w walce o mistrzostwo Włoch. Piłkarze w swoich przedmeczowych wypowiedziach nie uciekają od takich deklaracji. Zresztą nikt nie chce uciekać od tabeli i pudrować rzeczywistości. Wiadomo, że głównym i nadrzędnym celem Milanu jest utrzymanie się w TOP4 i ponowny występ w Lidze Mistrzów. Po wicemistrzostwie sprzed roku i w obecnej sytuacji, apetyty rosną w miarę jedzenia. Każdy chciałby jak najdłużej uprzykrzyć życie Interowi, jeśli finalnie nie uda się zgarnąć tytułu.

Tylko zwycięstwo daje realną szansę na przeszkodzenie Interowi w marszu po mistrzostwo. Jeśli ekipa Simone Inzaghiego wygra, wydaje mi się, że będzie już zdecydowanym faworytem. Powtórzyłaby się sytuacja sprzed roku. Wtedy oba zespoły były blisko siebie, Inter wygrał derby w lutym i pomknął po scudetto.

Pomijając sympatie kibicowskie, Milan będzie miał za sobą całe Włochy. Ich wygrana może wydłużyć walkę o tytuł dla innych klubów oraz dać emocje pozostałym kibicom.

Jeśli Milan wygra z Interem, liga będzie ciekawsza, jak mówi utarty slogan. Myślę także, że Napoli chciałoby zwycięstwa Milanu, jeżeli nadal myślą realnie o mistrzostwie Włoch. Cieszyłby się nawet Juventus, w którego wstąpiła pozytywna siła po transferach Vlahovicia i Zakarii. Oni mogą wiosną zgarnąć serię kilku zwycięstw z rzędu i powalczyć o coś więcej niż tylko pozycje 4-5. Jest jeszcze Atalanta Bergamo. Bez szumnych zapowiedzi medialnych, po cichu robi swoje. Zawsze jest w czołówce.

Zawsze też drugą rundę ma lepszą od pierwszej!

Tym bardziej nie można skreślać Atalanty przy wyścigu o czołowe lokaty. Na wszystko można patrzeć z dwóch stron. Dla klubów poza Interem, czyli Milan, Napoli, Atalanta i Juve, kluczową sprawą będzie zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. Wszystko wskazuje na to, że jedna drużyna z tego kwartetu będzie musiała obejść się smakiem. Wygrana Interu pozwoliłaby zatem reszcie zbliżyć się do Milanu. To byłby na pewno plus.

Z drugiej strony analizując terminarz, warto zerknąć na Inter. Teraz Milan, zaraz Roma w pucharze, potem Napoli i dwumecz z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Wcale nie musi się im to wszystko idealnie ułożyć, jak w ostatnich miesiącach. Gdyby przytrafił się dołek formy, wszystko się może wywrócić nogami. Luty może być decydujący dla końcowego kształtu tabeli.

Jest Pan fanem Milanu, ale czy Rossoneri mają uczciwie mówiąc szansę w tych derbach? Kadrowo „gospodarz” jest mocniejszy. Zwłaszcza patrząc na kłopoty zdrowotne graczy Piolego.

Nie ma o czym dyskutować. Zdecydowanym faworytem jest Inter. Wszystkie argumenty są po stronie Interu. Oba zespoły grają na San Siro, ale to ekipa Simone Inzaghiego będzie formalnym gospodarzem. Zanotowali świetną rundę, wyszli z grupy Ligi Mistrzów. Poza tym potrafili wygrywać takie mecze, jak ostatnio z Venezią. Nawet, gdy im nie szło, zgarnęli komplet punktów. Można powiedzieć, że wszystko się im układa. Także zakażenie koronawirusem trenera przypadło na okres przerwy reprezentacyjnej. Teraz wszystko z nim w porządku i może dyrygować zespołem w derbach zza linii bocznej.

Dorzućmy absencje Rebicia i Ibrahimovicia. Tomori nie zagra od początku, a od dłuższego czasu brakuje Simona Kjaera. Na papierze każdy argument jest za Interem. Za Milanem jedynie to, że piłka lubi bywać nieprzewidywalna. Rossoneri wiele razy też pokazali, że papier nie zawsze ma zastosowanie dla wyników.

Ostatnio głośno było na temat murawy. Nawierzchnia przed przerwą reprezentacyjną wołała o pomstę do nieba…

Na szczęście przez dwa tygodnie doszło do wymiany murawy. Jeśli wierzyć włoskim mediom, kluby zgodnie wydały na to po 300 tysięcy euro. Murawa powinna być idealna. Pytanie jednak, jak to będzie wyglądało za kilka tygodni. Teraz derby, zaraz w pucharze dwa mecze, potem mecze ligowe oraz Liga Mistrzów Interu. Natężenie meczów ogromne, a zimowa pora nie sprzyja, by trawa była w odpowiedniej kondycji.

Jaki wynik padnie?

Pomijając sympatie, Inter wydaje się być bliżej zwycięstwa w tym meczu. Jednak, jeśli miałbym być przekorny, chciałbym meczu z dużą liczbą bramek, więc niech będzie wysoki remis!

Rozmawiał Rafał Szyszka