Piotr Tworek: Po odejściu z Warty potrzebowałem odpoczynku od piłki

05.02.2022

Na początku listopada ubiegłego roku Piotr Tworek odszedł z Warty Poznań. Jak spogląda na te wydarzenia z perspektywy czasu? Co zawiodło w zespole podczas rundy jesiennej? Czy śledzi dalsze losy Zielonych w Ekstraklasie? Między innymi o te kwestie przed powrotem naszej ligi zapytaliśmy samego szkoleniowca. Zapraszamy do lektury!

Potrzebował trener trochę odpoczynku i detoksu od piłki po odejściu z Warty Poznań?

Tak. W momencie, w którym odszedłem z Warty potrzebowałem całkowitego odcięcia się i wypoczynku od piłki, a szczególnie od meczów Warty Poznań. Nie oglądałem spotkań. Natomiast od stycznia zacząłem intensywnie śledzić wszystko co dzieje się w polskiej piłce nożnej, a szczególnie Ekstraklasie: transfery, obozy, sparingi. Powoli wkręcam się na obroty.

Czyli wie trener, które miejsce zajmuje teraz Warta?

Oczywiście, że wiem. Trzeba będzie walczyć o utrzymanie i mam nadzieję, że to się uda.

Czyim kosztem Warta miałaby się utrzymać w lidze?

To trudne pytanie. Wiemy, że spadają trzy zespoły, a obecnie w tej trójce jest Legia Warszawa. Logika podpowiada, że trudno brać pod uwagę ich spadek. Z drugiej strony nikomu nie należy odbierać szans na utrzymanie. Byłoby to nieetyczne w stosunku do pracy,  którą każdy z klubów wykonał, przygotowując się do rundy rewanżowej.

Jak ocenić ruchy transferowe w Warcie Poznań? Gdyby trener wciąż był w klubie, to Szymon Czyż nie odszedłby do Rakowa?

Gdy pracowałem w Warcie, moim celem było, aby Warta cały czas stawała się mocniejszym klubem piłkarsko i umocniła swoją pozycję w Ekstraklasie. By w każdym oknie transferowym podnosić jakość zespołu. Wiem ile pracy i wyrzeczeń kosztowało nas by Warta znalazła się w elicie. Tylko silny kadrowo zespół i gra w Ekstraklasie  jest gwarantem do dalszych zmian we wszystkich obszarach klubu. A żeby tak było to trzeba budować. Przynajmniej w pierwszych latach. Na sprzedaż przyjdzie czas.

Wie trener jakim meczem Warta rozpocznie rundę wiosenną?

Tak, to spotkanie z Górnikiem Łęczna. To będzie bardzo istotny mecz. Trzy punkty są niemal koniecznością. Wynik tego starcia będzie mieć ogromny wymiar sportowy, ale i mentalny. Wygrani bardzo wzmocnią się w kontekście walki o utrzymanie nie tylko punktowo, ale i psychologicznie. Przypominam sobie nasz pierwszy mecz sprzed roku na wiosnę z Cracovią. Wygraliśmy 1:0 i to było niesamowicie ważne zwycięstwo. Dało nam  bardzo dużo.

Z pewnością trener pamięta pierwszy mecz w tym sezonie przeciwko Górnikowi Łęczna. Sporo mówiło się, że Warta prezentuje futbol dość średni dla oka, a wtedy wygraliście bardzo efektownie, 4:0.

Pamiętajmy, że Górnik Łęczna w tamtym momencie a teraz, to zupełnie dwie różne drużyny. Czas i praca odegrały ogromną rolę dla zespołu z Lubelszczyzny. Transfery, których dokonali obroniły się wraz z upływem rundy. Mieli świetną końcówkę roku, bo przecież mówimy o trzech wygranych z rzędu. Wracając do tamtego spotkania, to tak, było to jedno z wyższych zwycięstw Warty w historii Ekstraklasy. Mam swoje zdanie co do opinii, że my wszystkie mecze graliśmy pragmatycznie czy defensywnie. A przypisywanie szczęściu jako głównemu czynnikowi dzięki któremu punktowaliśmy jest ciekawe. Wiosną w wielu spotkaniach byliśmy równorzędnymi przeciwnikami dla  rywala, mieliśmy swój plan i pomysł na grę, często większe posiadanie piłki w wygranych meczach. Wycisnęliśmy z zespołem maksimum z rundy. Wyniki były zaprzeczeniem potencjału  jakim dysponowaliśmy. Wielu zawodników osiągnęło szczyt swojej formy. Z kolei runda jesienna tego sezonu  była zaprzeczeniem wiosny.

Zważywszy na dobrą dyspozycję Radomiaka często ten zespół jest porównany do was z zeszłego sezonu. Trener Banasik cały czas podkreślał, że to jego zespół prezentuje zupełnie inny styl gry.

Ja mam podobne zdanie. Nigdy nie powinniśmy porównywać tych zespołów. My przystępując do Ekstraklasy w 2020 roku byliśmy bardzo ograniczeni kadrowo i jakościowo. Przypominam sobie mecze, w których mieliśmy ogromne problemy ze zmianami. Był przecież taki mecz z Wisłą Kraków, kiedy skończyliśmy go nie dokonując żadnej korekty. Dopiero w zimowym okienku transferowym wzmocniono kadrę w postaci przyjścia Baku, Nawrockiego czy Żurawskiego. Radomiak po przegranych barażach wyciągnął wnioski i wzmocnił  kadrę już w 1 lidze. Teraz, po awansie, utrzymali najważniejsze ogniwa i do tego pozyskali kolejnych ciekawych zawodników. To niezwykle mocny zespół, który stale się rozwija. Tu jest ogromna różnica pod względem budowania kadry i czasu, kiedy to się działo. Dlatego uważam, że nie można porównywać obecnego Radomiaka do Warty z ubiegłego sezonu.

Dlaczego Milan Corryn nie poradził sobie w Warcie?

Milan Corryn to piłkarz z potencjałem. Uważam, że trafił do Warty nie do końca przygotowany do gry. Nadzieje pokładane w nim były ogromne. Podczas pierwszych spotkań pokazał swoje umiejętności, ale później było coraz gorzej. To zawodnik o zupełnie innych parametrach i charakterystyce gry niż Makana, do którego był porównywany. Zabrakło u niego też konsekwencji,  tak niezbędnej dla piłkarza, przed którym jest przecież cała kariera. Wiele razy rozmawialiśmy i  zwracaliśmy  uwagę na kilka aspektów, których ostatecznie nie poprawił. Na koniec doszła jeszcze kontuzja. Jego pół roku grania w Warcie było trudne. Wierzę, że po urazie wróci mocniejszy, bo  to dobry piłkarz.

Kłopotem Warty w tej rundzie było strzelanie goli. Na przykład Mateusz Kuzimski zaciął się na dobre.

Nie da się ukryć. W poprzednim sezonie Mateusz potrafił pół sytuacji zamienić na bramkę. Teraz potrzebował znacznie więcej, żeby strzelić gola. Na pewno przyczyną takiego stanu rzeczy było to, że obrońcy rywali też zupełnie inaczej do niego podchodzą. Da się zauważyć, że rywale pozostawiają mu znacznie mniej miejsca na boisku i są bardzo uważni.  Szybki doskok i agresywny atak obrońcy powoduje, że Mateuszowi jest trudniej stworzyć okazję do oddania strzału. W ubiegłym sezonie zdobywanie bramek przychodziło mu łatwiej, a teraz już tak nie jest. To powoduje frustrację i nie pomaga. Wszyscy, którzy Mateuszowi kibicują zadają sobie to samo pytanie – dlaczego nagle przestał trafiać? Mateusz miał udaną rundę i tak jak u każdego piłkarza przychodzi moment, kiedy forma nieco spada. Mateusz to typowy snajper, on umie strzelać. Mam nadzieję, że to wszystko się odwróci i wkrótce się odblokuje.

Ten sezon będzie już ostatnim dla Łukasza Trałki?

Ja nie będę tego przesądzał, decyzja należy do niego. Myślę, że Łukasz osiągnął w piłce bardzo dużo. Dla niego runda wiosenna poprzedniego sezonu była jedną z najlepszych – asystował, strzelał bramki,  osiągnął świetne liczby. Jak na tamten moment, to złapał swój szczyt formy. Wiadome było, że trudno będzie mu ją teraz utrzymać, aczkolwiek tyczy się to też wielu innych piłkarzy. To jest doświadczony zawodnik. Niech zdrowie mu dopisuje i gra jak najdłużej bo to ikona Ekstraklasy.

Wróćmy do pana osoby. Często odbiera trener telefony od prezesów z klubów Ekstraklasy?

Po tym jak odszedłem z Warty Poznań miałem zapytania z dwóch klubów z 1. Ligi.

Nie zamyka się trener na pracę na zapleczu?

Okres ponad dwóch lat pracy w Warcie Poznań był  zwieńczony ogromnym sukcesem a praca w Ekstraklasie to zaszczyt i nobilitacja. Każdy ciekawy projekt jest wart zainteresowania.Dlatego nie zamykam się na takie opcje. Jestem  gotowy do pracy.

Kończąc – wspominał trener, że odpoczynek od piłki był potrzebny, ale teraz czas wrócić do oglądania Ekstraklasy i 1. Ligi?

Ja już się nie mogę doczekać pierwszych meczów! Moim zdaniem transfery podczas tego okienka do klubów tylko zachęcają, by oglądać naszą ligę. Wiele ciekawych nazwisk, wiele nowych twarzy. Większość się znacząco wzmocniła. Aktywność na rynku transferowym Rakowa, Pogoni, czy Lecha Poznań jest imponująca. To tylko może sprawić, że te mecze będą bardzo interesujące.