Nasz człowiek w UEFA, czyli jak Zbigniew Boniek reagował na rosyjską agresję

03.03.2022

Reakcja FIFA i UEFA na rosyjską agresję na terytorium Ukrainy była dość opieszała, a wszelkie decyzje podjęte zostały z bardzo dużym opóźnieniem. Polscy kibice z dumą obserwować mogli za to działania Polskiego Związku Piłki Nożnej, który w przeciwieństwie do światowej i europejskiej federacji zareagował szybko i zdecydowanie. W tym wszystkim nie możemy jednak zapominać, że Polska ma również swojego człowieka w UEFA. Co odnośnie rosyjskiej agresji i potencjalnego wykluczenia Rosji z międzynarodowego futbolu pisał Zbigniew Boniek i czy wiceprezydent UEFA rzeczywiście zaprzeczał sam sobie? 

Aktywność Zbigniewa Bońka na Twitterze często jest przyczyną wielu kontrowersji. Niejednokrotnie zdarzało się, że były prezes PZPN z dnia na dzień zmieniał stanowisko w sprawie konkretnej kwestii i po upływie pewnego czasu stawał w opozycji wobec tego, co sam uprzednio głosił. Niestety wydaje się, że nie inaczej było i tym razem. W przeciągu ostatniego tygodnia Zbigniew Boniek stawał już w roli zwolennika rozgrywania barażowego meczu w Moskwie, osoby, która nie zamierza wypowiadać się na tematy polityczne, bezstronnego mediatora oraz głównego zwolennika ostrych sankcji wobec Rosji.

23 lutego – skoncentrujmy się na sporcie

– Nie ma dla naszej reprezentacji bardziej bezpiecznego miejsca do rozegrania meczu niż Moskwa – napisał na Twitterze Zbigniew Boniek w przeddzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oczywiście nie sposób się w tej kwestii nie zgodzić z byłym prezesem PZPN, gdyż rzeczywiście podczas pobytu w Moskwie nasi piłkarze raczej nie byliby narażeni na żadne większe niebezpieczeństwo.

Problem leżał jednak wówczas gdzieś indziej. Wiceprezydent UEFA nie odniósł się do samego faktu rozgrywania meczu z krajem agresora. Zbigniew Boniek był zdania, że mecz barażowy z Rosją, nie tylko powinniśmy rozegrać, ale że powinniśmy rozegrać go w stolicy kraju – okupanta.

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaapelował również, by skoncentrować się na aspekcie sportowym, ponieważ „tylko na to mamy wpływ”. Kilka dni później okazało się jednak, że wpływ PZPN, UEFA i FIFA jest znacznie większy niż wydawało się Zbigniewowi Bońkowi.

Wiceprezydent odciął się w międzyczasie od dyskusji na temat potencjalnych sankcji ogłaszając, że nie zamierza wypowiadać się na temat politycznych rozwiązań. Niebezpiecznie przypomina to głosy dotyczące „oddzielania sportu od polityki”, które od dłuższego czasu nie są już uważane za jakikolwiek argument w dyskusji na temat rosyjskiej agresji.

24 lutego – Defensywa

W czwartkowy poranek świat zaczęły obiegać informacje o wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy. Wszyscy zdawali się być jeszcze zagubieni w nowej rzeczywistości. Jedną z najbardziej zagubionych osób wydawał się Zbigniew Boniek, który nie do końca wiedział jak odnieść się do zarzutów Jarosława Królewskiego o bierności FIFA i UEFA wobec rosyjskiej agresji. Swoją twitterową aktywność były prezes PZPN rozpoczął od enigmatycznie brzmiącego zdania „Życie nie polega na tym, że kto głośniej i pierwszy krzyknie ma rację”. Następnie Zbigniew Boniek poinformował, że napisał już w całej sprawie do prezydenta UEFA i oczekuje na reakcję. Trudno jednak powiedzieć co jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii napisał w piśmie, co zasugerował i jakiej reakcji oczekiwał.

Następnie do ofensywy włączył się także dziennikarz Przeglądu Sportowego Marek Wawrzynowski, który zasugerował, że Zbigniew Boniek ma realny wpływ na decyzje podejmowane przez UEFA i zaapelował do byłego prezesa PZPN o podjęcie konkretnych kroków. Zbigniew Boniek zapewnił Marka Wawrzynowskiego, że może być spokojny, bowiem wiceprezydenta UEFA nikt nie jest w stanie przekupić, a sankcje wobec rosyjskiej piłki nie mają wielkiego wpływu na sytuację na Ukrainie.

Swoje wcześniejsze wpisy Zbigniew Boniek podsumował jeszcze jednym wpisem, w którym jak się wydaje, zasugerował, że nikt nie mógł spodziewać się tego, że rosyjskie wojska wkrótce wkroczą na Ukrainę.

25 lutego – Okres przejściowy

W piątkowy wieczór wiceprezydent UEFA przekazał informacje o pierwszych sankcjach, które UEFA nałożyła na rosyjski futbol i zapowiedział, że jeszcze wiele się w tej kwestii wydarzy. Decyzja europejskiej federacji nie dotyczyła jednak zawieszenia rosyjskich drużyn, a jedynie odebranie praw do organizacji finału Ligi Mistrzów. Narracja Zbigniewa Bońka przybrała już jednak bardziej zdecydowany charakter i wydaje się, że stał się on zwolennikiem sankcji.

26 lutego – Ofensywa

Tego dnia, jak się wydaje, Zbigniew Boniek przyznał się do błędu. Wszystko za sprawą Tomasza Kędziory, który powiedział, że nie wyobraża sobie rozgrywania meczu barażowego z reprezentacją Rosji czy nawet „Rosyjskim Związkiem Piłki Nożnej”. – Czasami piłkarze są szybsi i mądrzejsi – skwitował Boniek.

27 lutego – Zbigniew Boniek jednak wypowiada się na tematy polityczne

Naciski ze strony piłkarskiego świata, by wkluczyć Rosję z międzynarodowych rozgrywek sprawiły, że Zbigniew Boniek postanowił opublikować na swoim Twitterze specjalny komunikat. Pomimo zapewnień sprzed czterech dni, wiceprezydent UEFA postanowił jednak zabrać głos w kwestiach politycznych. – Do czasu zakończenia wojny trudno sobie wyobrazić uczestnictwo drużyn rosyjskich w międzynarodowych wydarzeniach sportowych – czytamy.

Z dnia na dzień stanowisko Zbigniwa Bońka w sprawie wykluczenia rosyjskich drużyn z rozgrywek międzynarodowych stawało się coraz bardziej radykalne. 27 lutego był on już zwolennikiem takiego rozwiązania, a decyzję UEFA o „miękkich” sankcjach wobec Rosji skwitował krótkim – Nie wierzę.

Później Zbigniew Boniek napisał jeszcze, że decyzja organizacji, której jest wiceprezydentem jest dla niego skandaliczna, dopiero co się o niej dowiedział i za żadne skarby by się pod nią nie podpisał.

Wieczorem 27 lutego Zbigniew Boniek kontynuował swoją ofensywę i zapowiedział, że reprezentacja Polski nigdy nie będzie rozgrywać swoich meczów jako „Polski Związek Piłkarski”, ponieważ Polska nigdy nikomu nie wypowie wojny zaborczej. Trzeba przyznać, że były prezes PZPN bardzo szybko przebył drogę od niewypowiadania się na tematy polityczne po deklaracje, że polscy politycy nigdy nie wypowiedzą nikomu wojny.

28 lutego – Rosja wykluczona

W poniedziałek FIFA i UEFA podjęły decyzję o zawieszeniu rosyjskich drużyn w międzynarodowych rozgrywkach. Kroki, których podjęcia cały piłkarski świat oczekiwał od samego początku spotkały się również z aprobatą Zbigniewa Bońka.

Wiceprezydent UEFA postawił się w całej tej sytuacji w roli obserwatora, który nie ma zbyt wielkiego wpływu na decyzję podejmowane przez europejską federacje. Od 23 lutego narracja Zbigniewa Bońka była bardzo chaotyczna i zmienna. Najpierw zapewniał, że nie zamierza wypowiadać się na tematy polityczne i że reprezentacja Polski może bez obaw rozegrać swój mecz barażowy w Moskwie, by 26 lutego przejść do ofensywy i od tej pory krytykować decyzje FIFA i UEFA dotyczące rosyjskich drużyn. Polscy kibice na pewno oczekiwali od wiceprezydenta UEFA bardziej zdecydowanych reakcji już od początku, a zamiast tego doczekali się wypowiedzi sugerujących, że Zbigniew Boniek nie zamierza się za bardzo angażować w całą sytuację i w sumie nie jest w stanie zbyt wiele zdziałać.