Jak Rosja zareagowała na wykluczenie z wielkiej piłki?

09.03.2022

Trochę to trwało, ale FIFA i UEFA w końcu podjęły konkretną decyzję i zdecydowały się wykluczyć rosyjskie drużyny z rozgrywek pod egidą obu organizacji. Można było przewidzieć, że spotka się to z niezadowoleniem przedstawicieli rosyjskiego futbolu. O przywrócenie do baraży walczy między innymi rosyjska reprezentacja, która odwołała się już od decyzji FIFA do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Na tym jednak nie koniec. 

Reprezentacja Rosji oraz rosyjskie kluby nie potrafią pogodzić się z decyzją o wykluczeniu ich z rywalizacji o mistrzostwa świata, a także europejskich rozgrywek. Zdruzgotany podjętymi przez międzynarodową i światową federację piłkarską jest między innymi trener rosyjskiej kadry Walerij Karpin. – Słowa nie opiszą tego, jak bardzo jesteśmy rozczarowani. Naszą nadzieją było, że to gra na boisku wyłoni wygranego. Przykro mi z powodu moich piłkarzy. Marzyli o grze na mistrzostwach świata i ich marzenia przepadły – czytamy na oficjalnym profilu rosyjskiej federacji, która przytoczyła słowa Karpina.

Rosja poza mistrzostwami świata

W Rosji panuje powszechne przekonanie, że FIFA i UEFA swoimi decyzjami wyrządziły wielką krzywdę rosyjskiemu futbolowi. Rosyjski związek jak mantrę powtarza, że nie powinno się mieszać sportu z polityką. Trzeba powiedzieć, że nazywanie bombardowania ludności cywilnej polityką przychodzi rosyjskiej stronie z zadziwiającą łatwością. Należy jednak zauważyć, że bagatelizowanie rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy, czy może raczej „specjalnej operacji wojskowej sił zbrojnych Rosji” jest w kraju Władimira Putina zjawiskiem dość powszechnym. Apele rosyjskiego związku, by skupić się na futbolu brzmią w całej tej sytuacji dość groteskowo.

Dla rosyjskiej federacji oraz rosyjskich kibiców najbardziej dotkliwe wydaje się być wykluczenie reprezentacji Rosji z baraży. W tej kwestii nie ograniczono się bowiem jedynie do średnio trafnych uwag i pobożnych apelów, ale podjęto również konkretne kroki, by Sborną do baraży o katarski mundial przywrócić. Rosyjski związek piłkarski zaskarżył bowiem decyzje FIFA i UEFA do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie, a ponadto zażądał, by do czasu zakończenia postępowania zawieszono wykonywanie kary. Jeśli CAS przyznałby rację rosyjskiej federacji, piłkarze Walerija Karpina mogliby bez problemu stanąć do walki w barażach.

Trudno przewidzieć co orzeknie Trybunał Arbitrażowy, ale wcześniejsze decyzje CAS pokazują, że organ raczej unika ingerowania w decyzje podejmowane przez związki sportowe. Co jednak w sytuacji, gdy Trybunał Arbitrażowy orzekłby na korzyść Rosji na przykład w lutym przyszłego roku, gdy wszyscy będziemy znali już nowego mistrza świata? CAS zmuszony jest działać szybko, bowiem w przeciwnym razie w przyszłości będzie musiał orzekać jeszcze w wielu innych postępowaniach wszczętych na wniosek strony rosyjskiej.

Jak reagują rosyjskie kluby?

Sankcje sportowe dotknęły także rosyjskich klubów, które występowały w europejskich rozgrywkach. Wszystkie ukarane zostały walkowerem, a co za tym idzie wyeliminowane z pucharów. Co zadziwiające nie spotkaliśmy się w tej sytuacji ze zdecydowaną reakcją ze strony wyeliminowanych klubów. Na stronach oraz social mediach zespołów ukaranych walkowerem próżno szukać jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Wszyscy funkcjonują, jak gdyby życie toczyło się dalej, rosyjskie kluby nigdy nie grały w europejskich pucharach lub europejskie puchary w ogóle nie istniały.

Za kulisami toczy się jednak walka, w której rywalem rosyjskich drużyn są piłkarzy z zagranicy. Większość z grających w Rosji obcokrajowców nosi się bowiem z zamiarem opuszczenia swoich klubów. FIFA ułatwiła im to tylko w nieznacznym stopniu, bowiem Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej nie zezwoliła piłkarzom na rozwiązanie kontraktów z rosyjskimi, a jedynie tymczasowe wypożyczenie poza granicę kraju agresora. Pomimo że decyzję tę uznano na zachodzie za rozczarowującą dla Rosjan jest to kolejny poważny problem. Ofensywa wymierzona w piłkarzy z za granicy rozpoczęła się już jakiś czas temu.

Chęć opuszczenia Rosji przez zagranicznych piłkarzy spotkała się z głosami oburzenia. – Takie podejście cudzoziemców nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem. Pomieszali oni sport z polityką, co od dawna jest zwyczajem w zachodnim świecie. Nawiasem mówiąc, kierownictwo klubu zapłaciło za wszystkich buntowników 75 mln euro. Czy teraz oni zwrócą te pieniądze, skoro nie chcą pracować? – czytamy wypowiedź Wadima Bagrowa na łamach serwisu soccer.ru.

Pomimo braku głośnego sprzeciwu rosyjskie kluby mierzą się obecnie z ogromnym kryzysem. W Rosji występowało bowiem do niedawna przeszło stu obcokrajowców. Po 24 lutego liczba ta znacznie zmalała i niebawem może zmaleć jeszcze bardziej. Trudno się spodziewać, by którykolwiek z klubów miał w tej sytuacji iść swoim piłkarzom na rękę i przystać na rozwiązanie kontraktu. Wydaje się jednak, że w przypadku klubów batalie prawne będą toczyły się za zamkniętymi drzwiami.