Sen o potędze, czyli dlaczego PSG nie stać na zwycięstwo w Lidze Mistrzów?

17.03.2022

PSG po raz kolejny zawiodło i po raz kolejny przedwcześnie zakończyło swój udział w Lidze Mistrzów. Podopieczni Mauricio Pochettino ulegli w dwumeczu Realowi Madryt i zabraknie ich w ćwierćfinale Champions League. Jest to kolejna wielka klęska paryżan i kolejny spory kamyczek do ogródka projektu, który miał podbić piłkarską Europę. Czy PSG stać na to, by w najbliższych latach walczyć o najwyższe cele, czy w Paryżu muszą się pogodzić z faktem, że Ligue 1 to jedyne rozgrywki, w których ekipa z Parc des Princes może dominować? 

Tym razem miało być inaczej. Okienko transferowe, które jeszcze w sierpniu określano mianem „najlepszego okna transferowego w historii”, zakontraktowanie Leo Messiego, przyjście Sergio Ramosa i Gianluigiego Donnarumy. To wszystko miało sprawić, że PSG stanie się w końcu poważnym graczem europejskiego futbolu. Tak się jednak nie stało. Historia zatoczyła koło i fatum ciążące nad paryskim klubem ponownie dało o sobie znać. Nawet najzagorzalsi fani zespołu z Parc des Princes chyba tracą powoli wiarę w to, że ich ulubieńcy mieliby niebawem sięgnąć po trofeum Ligi Mistrzów. Czy dla PSG jest jeszcze ratunek? Co stoi na drodze paryżan do wielkości?

Najlepsze okno transferowe w historii?

Z tygodnia na tydzień coraz bardziej oczywiste stawało się, że to co przed sezonem uznawano za największe atuty PSG po czasie okazało się być ich największą słabością. Chyba najbardziej sztandarowym tego przykładem jest Lionel Messi, który trafi na Parc des Princes w roli zbawiciela, który w końcu poprowadzi paryżan do upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów. Argentyńczyk póki co nie zdaje jednak egzaminu i wydaje się, że efektowna prezentacja na stadionie w Paryżu była, jak do tej pory, najjaśniejszym punktem obecności Messiego w stolicy Francji.

Z drugiej jednak strony warto zdać sobie pytanie, czy oczekiwanie od 34-letniego Messiego, który myślami nadal pozostaje w Barcelonie i najchętniej cały czas biegałby po Camp Nou, że spisze się w roli lidera tak wielkiego projektu nie było od początku bardzo naiwne? Sprowadzenie do Paryża zawodnika, który przez wielu nadal uważany jest za najlepszego piłkarza świata było ruchem bardzo imponującym, ale chyba od samego początku jakiś cichy głos w głowie podpowiadał nam, że to nie ma prawa wypalić.

Podobnie rzecz ma się zresztą w przypadku innych transferów PSG. Sprowadzenie Sergio Ramosa można chyba zaliczyć do tej samej kategorii co zakontraktowanie Leo Messiego. Zaoferowanie niebotycznej sumy piłkarzom, którzy w swojej karierze osiągnęli już wszystko zdecydowanie nie zdało egzaminu. W Paryżu postanowiono stworzyć gwiazdozbiór, ale każda z gwiazd wchodzących w jego skład nie będzie już świecić zbyt długo. Na Parc de Princes nie wyciągnięto wniosków z przeszłości i ponownie liczono, że działania które już kilkakrotnie nie przyniosły oczekiwanych skutków, tym razem będą miały inny efekt.

Klątwa

Obserwując grę PSG w ostatnich latach oraz efektów planowanego podboju Ligi Mistrzów nie sposób uniknąć wrażenia, że nad paryskim klubem ciąży klątwa. Wydaje się, że gdyby najlepszy trener świata miał do dyspozycji najlepszą jedenastkę świata, to cały projekt i tak nie wypaliłby, bo zawodnicy nosiliby koszulki z herbem PSG. Oczywiście kolejne klęski paryskiego klubu to jednak nie żadna klątwa, a raczej kwestia nieumiejętnego zarządzania.

Zawiódł Leonardo, zawiódł Mauricio Pochettino, ale ich misja mogła być od samego początku skazana na porażkę. Osobą, która niezmiennie sygnuje kolejne klęski jest bowiem Nasser Al-Khelaïfi. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że prezes PSG zdecydowanie nie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, co dobitnie udowodnił chyba po rewanżu z Realem Madryt. Prezes PSG nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy i wydaje się, że katarski biznesmen jest boleśnie świadom, że od dłuższego czasu wszystko wymyka mu się spod kontroli, a kolejne próby budowy niezwyciężonej drużyny w ciągu jednego sezonu skazane są na niepowodzenie i przypominają raczej walenie głową w mur.

To koniec?

Wydaje się, że najświeższy z wielkich projektów Nassera Al-Khelaifiego nie przetrwa nawet jednego roku. Klęska z Realem może pociągnąć za sobą wiele daleko idących konsekwencji, chociaż wydaje się, że była ona jedynie zapalnikiem, dla i tak napiętej sytuacji w klubie. Trio Messi – Neymar – Mbappe nie zwojowało piłkarskiej Europy. W tym miejscu można chyba zadać pytanie czy w ogóle była na to choć najmniejsza szansa? Mówimy bowiem o piłkarzu, który ubiegłego lata naciskał na odejście z klubu i był o krok od podpisania umowy z Realem, zawodniku który trafił do PSG tylko dlatego, że jego desperackie próby pozostania w FC Barcelonie spaliły na panewce i graczu, który nie ma opinii tytana pracy i sprawia wiele problemów wychowawczych.

Czy w przyszłym sezonie, któryś z tej trójki nadal będzie biegał po Parc des Princes? Wszak pojawiły się już plotki, że Messi sonduje możliwość powrotu do Barcelony, Mbappe ponownie będzie naciskał na transfer do Realu, a Neymar… Neymar chciałby po prostu uciec jak najdalej od obciążonego klątwą Paryża.