Wielkie emocje w Częstochowie. Ivi Lopez zapewnia Rakowowi remis

19.03.2022

W Częstochowie nie zabrakło dziś emocji. Raków zremisował z Legią 1:1 i tym samym pożegnał się z fotelem lidera, w którym zasiadał przez ostatni tydzień. Podopieczni Marka Papszuna zmuszeni byli dzisiaj gonić wynik, po tym jak w końcówce pierwszej połowy Legię na prowadzenie wyprowadził Paweł Wszołek. W drugiej części gry do wyrównania doprowadził Ivi Lopez, który pewnie wykorzystał jedenastkę. 

Zdominowana Legia strzela gola

W pierwszych fragmentach gry żadna z drużyn nie potrafiła przejąć kontroli nad spotkaniem. Ani Legia, ani Raków nie potrafiły stworzyć większego zagrożenia pod bramką rywala, choć wydawało się, że jeśli którakolwiek z drużyn miałaby wkrótce trafić do siatki, to będą to gospodarze. W 13. minucie zakotłowało się pod bramką Legii, ale dośrodkowanie Sorescu nie spadło na głowę żadnego z partnerów. Z minuty na minutę Raków wyglądał coraz lepiej.

Rumuński piłkarz Rakowa raz po raz nękał defensywę Legii groźnymi dośrodkowaniami. Niemal każde z zagrań Sorescu sprawiało, że serca kibiców „Wojskowych” zaczynały bić nieco szybciej. W 23. minucie z dystansu huknął Lopez i Miszta nie bez problemów odbił piłkę przez siebie, niedługo później Raków ponownie miał okazję dośrodkować piłkę w pole karne Miszty, tym razem z rzutu wolnego. Bramek cały czas jednak nie oglądaliśmy.

W pierwszych czterdziestu minutach gry Legia została w Częstochowie całkowicie zdominowana. Defensorzy mistrza Polski coraz bardziej rozpaczliwie wybijali piłkę spod własnej bramki. Warszawianie mieli nawet kłopoty z wyprowadzeniem futbolówki poza obręb własnej połowy. Wszystko układało się dla Rakowa wprost idealnie aż do 45. minuty. Częstochowianie popełnili błąd przy wyprowadzaniu akcji, piłkę przejął Celhaka, który zagrał na lewe skrzydło do Rosołka. Ten posłał piłkę w pole karne, a akcję zamknął Paweł Wszołek, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Po pierwszej części gry Raków przeważał we wszystkich statystykach, ale w tej najważniejszej – statystyce strzelonych goli – dominowała Legia.

Raków odrabia straty

Legia musiała mieć się na baczności, bowiem w tym sezonie Raków pokazał już, że potrafi odrabiać straty. „Wojskowi” wyszli jednak na drugą połowę z zupełnie innym nastawieniem niż na pierwszą część spotkania. W 48. minucie bliski szczęścia było Rose, ale z bliskiej odległości trafił wprost w Kovacevicia. Chwilę później swoją okazję mieli także podopieczni Marka Papszuna, ale Wdowiak nie potrafił opanować piłki w sytuacji sam na sam z Cezarym Misztą. Częstochowianie nie wyglądali już jednak tak dobrze jak w pierwszych 45 minutach.

W 57. minucie na placu gry pojawił się Artur Jędrzejczyk. Aleksandar Vuković podjął próbę wprowadzenia odrobiny spokoju i pewności w defensywie, gdyż Legia prowadziła, a mecz zrobił się bardzo otwarty. Marek Papszun odpowiedział na ten ruch wprowadzeniem Waleriana Gwilii, by ożywić nieco środek pola. Spowodowało to, że obraz gry nieco się ustabilizował. Trwało to aż do 69. minuty, gdy błąd popełnił powołany przez Czesława Michniewicza do reprezentacji Polski Mateusz Wieteska. Obrońca sfaulował w wchodzącego w pole karne Sorescu i Szymon Marciniak nie wahając się ani przez chwilę wskazał na jedenasty metr boiska.

Do futbolówki podszedł Ivi Lopez, który wyczekał Cezarego Misztę i pewnie zamienił rzut karny na bramkę. Zrobiło się 1:1 i Raków znów poczuł, że w tym spotkaniu można powalczyć o pełną pulę. Minutę później minimalnie obok słupka posłał piłkę Mateusz Wdowiak. Aleksandar Vuković musiał działać szybko, bowiem rozgrywane w Częstochowie spotkanie zaczynało się powoli wymykać jego podopiecznym spod kontroli.

83. minuta gry przyniosła nam jednak kolejny w tym meczu zwrot akcji. Na prawym skrzydle obrońcom urywał się Paweł Wszołek, który bliski był uwolnienia się spod krycia Papanikolaou. Grek musiał uciec się do faulu, którego bezpośrednim skutkiem była druga żółta kartka dla piłkarza Rakowa. Oznaczało to, że częstochowianie będą kończyć mecz w dziesiątkę. Częstochowianie nie zamierzali się jednak bronić i starali się jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W doliczonym czasie gry szczęścia spróbował jeszcze Ivi Lopez, ale trafił w poprzeczkę bramki Miszty. Do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka w Częstochowie nie oglądaliśmy już bramek.

Raków Częstochowa – Legia Warszawa 1:1 (0:1)

0:1 Wszołek 45′

1:1 Lopez 71′