Szkocja – Polska. Co wiemy po spotkaniu na Hampden?

26.03.2022

Czesław Michniewicz zadebiutował w roli szkoleniowca reprezentacji Polski. Spotkanie w Glasgow miało odpowiedzieć  52-latkowi na wiele istotnych pytań przed wtorkowym finałem baraży o awans na Mundial w Katarze. Co zatem wiemy po starciu na Hampden?

Ustawienie reprezentacji Polski w zasadzie nikogo nie mogło zaskoczyć. Czesław Michniewicz posłał do boju zespół ustawiony z trójką środkowych defensorów. To właśnie znalezienie tego trzeciego zawodnika do duetu pewniaków, Glik-Bednarek, miało być jedną z najważniejszych kwestii dla selekcjonera. Od pierwszej minuty na murawie pojawił się stoper Lecha Poznań, Bartosz Salamon. Niestety powrót do reprezentacji w wykonaniu 30-latka okazał się pechowy, bowiem jeszcze przed przerwą musiał on opuścić plac gry. Więcej o występie Salamona w Glasgow pisaliśmy tutaj.

Co ciekawe, w miejsce defensora Kolejorza, do gry posłany został Krystian Bielik. Można było przypuszczać, że zawodnik Derby jest rozważany do występu na pozycji pomocnika, a ostatecznie otrzymał szansę w innym miejscu boiska. Było to zaskakujące tym bardziej, że w obwodzie trenera pozostawali Marcin Kamiński czy Mateusz Wieteska, a zatem nominalni obrońcy.

Szansę dla wspominanego Bielika można było przewidywać tym bardziej, że pod dużym znakiem zapytania stała – i nadal stoi – dyspozycja Grzegorza Krychowiaka. 32-latek w ostatnich dniach wybiegł na boisko w barwach AEK Ateny pierwszy raz po dłuższej przerwie. Przypomnijmy, że przed zgrupowaniem sam twierdził, że ma wątpliwości, czy jest gotowy, aby wystąpić w tak istotnym meczu, jakim będzie finał baraży. O ocenę gry Krychowiaka publicznie nie pokusił się także Czesław Michniewicz. – Obejrzymy mecze wieczorem, porozmawiamy z zawodnikami, w tym z Grześkiem Krychowiakiem. Będziemy chcieli pokazać im niektóre fragmenty i zachowania – dyplomatycznie odpowiedział selekcjoner w pomeczowej wypowiedzi.

Pozostając w linii pomocy kolejne znaki zapytania i kontrowersje rodzą się wokół osoby Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli rozegrał bardzo słabe spotkanie i zamiast wyróżniać się swoimi atutami, to na tle Szkotów wyglądał zdecydowanie najsłabiej. Środek pola wyraźnie ożywił się po wejściu na plac gry Sebastiana Szymańskiego, a kilka minut później zbiegło się to również ze zjazdem do bazy Zielińskiego. Po takim występie trudno ocenić czy 27-latek jest mentalnie gotowy na spotkanie ze Szwecją – można co do tego mieć olbrzymie wątpliwości.

Kłopoty nie omijają także polskich napastników. Bardzo niepokojące było zejście z boiska Arkadiusza Milika, który opuścił plac gry jeszcze przed przerwą. Na początku sądzono, że występ zawodnika OM we wtorek pozostaje niezagrożony, ale piątkowe badania pokazały, że 28-latek nie będzie dostępny na mecz ze Szwecją. Źle prezentuję się również sytuacja Krzysztofa Piątka, o którego problemach zdrowotnych poinformowano rano. Uraz Achillesa może oznaczać dla snajpera Fiorentiny nawet do trzech tygodni przerwy.

Gdy spojrzymy bardziej ogólnie na to, jaki plan na ten mecz ze Szkocją mogła mieć nasza reprezentacja, to rzeczywiście trudno cokolwiek wywnioskować. Zwłaszcza w pierwszej połowie naszą grą rządził przypadek i jeżeli mielibyśmy wskazać zespół z wyższą kulturą gry, to byłaby nim Szkocja. Nie wiadomo, co na wtorkowy mecz ze Szwedami przygotuje Czesław Michniewicz, ale wydaje się, że przed nim i całym jego sztabem bardzo gorące dni. Wszak po czwartkowym spotkaniu na Hampden wydaje się, że wątpliwości nadal pozostaje wiele.