Kamil Kiereś: „To dobry moment na nowy impuls dla drużyny”

05.04.2022

W sobotę Górnik Łęczna przegrał czwarty mecz z rzędu w Ekstraklasie i spadł na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Dwa dni później do dymisji podał się Kamil Kiereś, a swoją decyzję uzasadnił podczas konferencji prasowej.

Kamil Kiereś pracował w zespole „Dumy Lubelszczyzny” przez trzy lata. W tym czasie szkoleniowiec wywalczył z Górnikiem dwa awanse i tym samym przebrnął drogę z drugiej ligi do PKO Ekstraklasy. Po ostatnich niepowodzeniach, trener uznał, że drużyna potrzebuje zmiany, by skutecznie walczyć o ligowy byt i złożył rezygnację na ręce zarządu klubu. 47-latek zabrał głos dotyczący cały sytuacji na konferencji prasowej.

3 lata współpracy, która na linii prezes – wiceprezes – dyrektor sportowy była bardzo profesjonalna i wspierająca. Wspólnie potrafiliśmy pokonywać wiele trudnych momentów – rozpoczął Kiereś. – Chcę się odnieść do tego, dlaczego podjąłem taką decyzję. Pracujemy tu 3 lata, współpraca opiera się na tym, że ciśniemy maksymalnie, staramy się przede wszystkim stawiać na wynik, który jest podstawową rzeczą, namiastką tego co robi klub i w jakim kierunku podąża, co się udawało – kontynuował.

– Zawsze stawiam sobie wysokie cele. Przychodząc tutaj w pierwszym sezonie ustanowiłem sobie cel, jakim były dwa punkty na mecz i starałem się tego trzymać. W drugim sezonie, chociaż takich założeń nie było, to bardzo długo je realizowaliśmy, bo do 20 kolejki mieliśmy 40 punktów i w takim kierunku podążaliśmy. W tym sezonie, mimo że wiele osób po awansie mówiło, że nie nadajemy się na Ekstraklasę, to udowodniłem swoją pracą z zawodnikami. Często mówiłem im, że choć nie możemy równać się z Pogonią Szczecin, Lechem Poznań, to mamy też swój potencjał, jesteśmy w stanie tworzyć wspólną relację, możemy robić odpowiednie rzeczy na boisku i tworzyć na nim monolit poprzez organizację, taktykę, odpowiednią mentalność. Dzięki temu jesteśmy w stanie coś zdziałać, co udowodniliśmy na przełomie listopada i grudnia, gdzie rozegraliśmy 14 spotkań, w tym dwa pucharowe, a tylko trzy razy odnieśliśmy porażkę – stwierdził był opiekun Górnika.

Jak przyznał szkoleniowiec, w ostatnich dniach bardzo wyraźnie czuł, że zespół potrzebuje nowego impulsu i obecny moment to najlepszy czas, by dokonać zmiany na stanowisku trenera.

– Coś niedobrego dzieje się z nami od czterech, pięciu tygodni. Stawiam sprawę uczciwie i często do prezesa mówię, że nie lubię być w klubie darmozjadem i sam od siebie oczekuję, że wszystko musi być poparte wynikiem. W meczu z Pogonią oglądaliśmy obraz drużyny, która oddaje walkę o utrzymanie walkowerem. Przegrany sparing z Resovią (0:4 – przyp. red.) też bardzo słabo wyglądał. Ja w tej chwili poczułem ścianę i energię, która się wyczerpała – powiedział.

– Dla mnie była to bardzo trudna decyzja. Jeżeli chodzi o okres pracy w sporcie, piłce nożnej to mam już sporo doświadczenia. Współpracowałem z wieloma ludźmi, a tutaj prezes, wiceprezes i dyrektor udowodnili mi profesjonalizm. Współpraca ta była dwustronna, bo ja też klubowi byłem w stanie sporo dać, ale tez od klubu sporo uzyskałem, również sporo zyskałem jeśli chodzi o CV. Zdaje sobie sprawę, że dla zarządzających jest to decyzja trudna i niezrozumiała, ale proszę ją bardzo uszanować z pozycji tego, co poczułem – zakończył Kiereś.

Po przegranej z Pogonią Szczecin, Górnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Na siedem meczów przed końcem sezonu „Duma Lubelszczyzny” traci do bezpiecznej lokaty cztery oczka. Podczas najbliższego weekendu zespół z Łęcznej czeka wyjazdowa potyczka przeciwko Piastowi Gliwice.